Z dziećmi to już tak jest, że im bardziej ich pragniesz, tym bardziej obiecujesz sobie, że będą najszczęśliwsze na świecie, a Ty zrobisz wszystko, żeby je dobrze wychować na fajnych ludzi. Zanim urodzi się dziecko, masz milion teorii na jego wychowanie ale nie masz dziecka. Później pojawia się dziecko i…nie masz ani jednej teorii. Jak wychować szczęśliwe dziecko?
Idea szczęśliwe dziecko
Doskonale pamiętam, jak wychowuje się dzieci, kiedy się ich nie ma. Wszystko jest takie piękne, takie łatwe i przyjemne. Wszystko układa się tak, jak sobie to zaplanujemy. Ja też planowałam. Planowałam przede wszystkim to, że moje dziecko będzie szczęśliwe. Pojęcia nie miałam w jakiś sposób to uczynię i czy mi się uda. Ale wiedziałam, że do tego będę dążyła. Tak naprawdę idea szczęśliwego dziecka, zdominowała całe moje życie i pozostaje jej wierna do dnia dzisiejszego. Jednak przez ostatnie kilka lat, od urodzenia młodego, a właściwie już od samego zajścia w ciążę, stawało na mojej drodze wiele przeszkód, które musiałam dzielnie przeskakiwać. Wtedy wydawało mi się, że przeskakuje je na przekór wszystkim. Dzisiaj wiem, że była to moja metoda na wychowanie szczęśliwego dziecka. Ale po kolei.
Milion poradników
Z opowiadań bardziej doświadczonych mam wiem, że pierwsze dziecko to totalny survival. Nie masz pojęcia jak się zajmować noworodkiem, nie masz pojęcia czy to co robisz robisz dobrze, czy i kiedy popełniasz błędy. Przy drugim jest łatwiej. Masz z górki, bo już to przecież kiedyś przerabiałaś. I tutaj myślę, że pierwsze dziecko ma przekichane. Jest obiektem doświadczalnym każdej matki, która opiekę i wychowywanie, przerabia metodą prób i błędów. Dzisiaj sama to widzę po sobie. Że właśnie tak, w dużej mierze postępowałam ze swoim synem, kiedy zawiodła mnie cała reszta.
A cała reszta to miliony mądrych poradników, które promowały się za najlepsze, a w każdy opowiadał o innej metodzie wychowywania i opieki nad maluchem. Była też cała szarańcza mam, babć, ciotek, koleżanek i innych mądrych kobiet- których doświadczenia nie zamierzam odbierać. Jednak kiedy wszystkie te mądrości zebrałam do kupy, wyszedł mi jeden wielki chaos.
Ja naprawdę bardzo, ale to bardzo chciałam wiedzieć jak TO zrobić. Jak wychować szczęśliwe dziecko, które będzie miało mocny fundament do startu w dorosłe życie. Które będzie na filarach fajnego dzieciństwa, podstaw wychowania, kształtowania jego osobowości i charakteru, odważnie i z pewnością siebie budowało swoją przyszłość. Niestety, w tamtym momencie nie znalazłam absolutnie żadnej książki, która mogłaby mi podpowiedzieć chociażby minimalnie jak mam to zrobić. Dlatego zrobiłam coś, co z perspektywy postronnego widza mogło się wydać z jednej strony szaleństwem, z drugiej odwagą. Olałam wszystkie mądre rady i postawiłam na instynkt.
Wiedziałam jedno. Nikt inny jak matka, nie zna lepiej Twojego dziecka. Nikt absolutnie nikt, nie będzie wiedział co masz zrobić, żeby podbudować jego poczucie wartości, jak masz zachęcić go do nauki, jak zainteresować światem i wzbudzić empatię. Możesz przeczytać milion poradników, ale i tak w starciu z Twoim dzieckiem i relacjach jakie sobie wypracowaliście- okażą się tylko stertą bezużytecznego papieru.
Jak wychować szczęśliwe dziecko?
Dzisiaj widzę, że była to jedna z najlepszych metod na jakie mogłam postawić. I chociaż wiele razy zastanawiałam się, czy jeszcze gdzieś na świecie jest ktoś, kto ma podobne podejście do wychowania, którego tak naprawdę nigdy nie byłam w stanie nazwać, opisać, to nie znalazłam na to pytanie odpowiedzi, aż do niedawna.
Jakiś czas temu jedno z wydawnictw zapytało, czy zechciałabym zrecenzować dla nich książkę o wychowaniu. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi wtedy do głowy: JA? Serio ja mam recenzować książkę o wychowywaniu dzieci? Przecież ja się na tym nie znam, przecież ja kieruje się instynktem a wszelkie poradniki to dla mnie zło! I tu już nie chodzi o przekłamaną skromność, tylko o fakt, ze zwyczajnie nie czuje się żadnym autorytetem w tej dziedzinie, a jedyne dowody na to, że chyba idzie mi dobrze mają dopiero sześć lat, mówią że póki co są szczęśliwe i to by było na razie na tyle, bo jeszcze kupę lat przed nami.
Z ciekawości poprosiłam o krótkie streszczenie i…przepadłam! Koniecznie musiałam przeczytać całość i wiedziałam, ze z wielką przyjemnością zrecenzuje dla Was tą książkę, bo oto właśnie znalazłam swoją poradnikową ideologię wychowywania dzieci. MOJĄ ideologię. Dosłownie. Dokładnie tak, jak opisane jest w tej książce, ja wychowuję młodego.
Duński przepis na szczęście nie wziął się znikąd. To poradnik napisany przez Amerykankę Jessice Alexander, która wyszła za mąż za Duńczyka i jej przyjaciółkę- psycholog Iben Sandahl. Jessica tak naprawdę nie chciała mieć dzieci, nie bardzo wiedziała jak się je wychowuje, więc podobnie jak ja szukała odpowiedzi na swoje pytania w dziesiątkach poradników, ale nie znalazła żadnego który by jej pomógł. Mieszkając w Danii, zauważyła jednak, że Duńczycy mają jakiś tajemny sposób na szczęście. Że to społeczeństwo jest uśmiechnięte, radosne, szczęśliwe. Że omija ich stres i łatwo radzą sobie z problemami. Posiadali tajemną wiedzę, której nie potrafili przekazać, bo po prostu wychowywali swoje dzieci, tak jak ich wychowywano z pokolenia na pokolenie. Jessica, z pomocą swojej przyjaciółki psycholog postanowiła to zbadać, a efekty swoich odkryć opisała w książce.
Jaki jest więc ten przepis na szczęście?
„Rodzicielstwo pełne ciepła i zaufania gwarantuje szczęście. Ogromne znaczenie mają również empatia oraz współdziałanie, a nie rywalizacja i kierowanie się odgórnie narzuconymi kryteriami sukcesu. „– Duński przepis na szczęście
To jest tak banalne a jednocześnie tak trudne do zrealizowania w wielu Polskich domach, że niesamowitym jest fakt, iż ktoś na świecie stosuje tą filozofię z powodzeniem. Że wyznawanie HUGGE, tworzenie przyjaznej atmosfery rodzinnej, wzmacnianie więzi i silne dbanie o poczucie bezpieczeństwa może mieć tak wielki wpływ na resztę życia małego człowieka. Że są ludzie, który to tak po prostu wychodzi. Że nie muszą się starać, bo tak mają zakorzenione w kulturze.
Niestety większa część naszego społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest świadome wspieranie rozwoju swoich dzieci. Jak wielkie znaczenie, mają z pozoru błahe sprawy takie jak bliskość, poczucie ważności, bezpieczeństwa, miłość, empatia. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że te wszystkie pierdoły, którymi dzieci zawracają im głowę, mogą zaważyć w przyszłości na ich poczuciu pewności siebie, na stawaniu z przeciwnościami losu i na podejmowaniu wyzwań.
Jeszcze nigdy to jest pory, nikt w racjonalny sposób nie był mi w stanie wytłumaczyć, dlaczego zabawa może mieć wpływ na rozwój dziecka. Autorki książki fajnie wyjaśniają, że zabawa w wieku dziecięcym niesie za sobą nie tylko przerywnik w nauce, a sama w sobie na każdym etapie uczy czegoś nowego! Od odporności na stres, przez zdolności manualne, rozwijanie zainteresowań, zainteresowanie światem, wyznaczanie własnych celów i dążenie do nich, wyznaczanie granic i pokonywanie własnych słabości, uczy przegrywania i empatii, uczy tez radzenia sobie w trudnych sytuacji. I to wszystko tylko dzięki zabawie! Jednak trzeba wiedzieć w jaki sposób i czy w ogóle reagować, co zrobić w danej sytuacji, żeby zwrócić uwagę dziecka na konkretne zachowanie i wynieść z danej sytuacji lekcję.
Pamiętam, jak kupiliśmy klocki Lego(myślę, że nie bez znaczenia ma tu fakt, że Lego to genialny twór Duńczyków!) kiedy młody miał zaledwie dwa latka. Połowa rodziny i znajomych twierdziła, że to zbyt wcześnie, a my po prostu wbrew wszystkim, czuliśmy, że to dobra decyzja. Wybraliśmy ten standardowy zestaw Lego, nie Duplo. i już po kilku spotkaniach z klockami, młody tworzył pierwsze samoloty. Dzisiaj syn ma sześć lat. Całe dnie spędza na projektowaniu, budowaniu, udoskonalaniu swoich budowli a od jakiegoś czasu chodzimy na zajęcia z programowania Lego Mindstorms. Młody jest najmłodszy w grupie i radzi sobie świetnie, a my widzimy w nim potencjał, pasje i możliwości które z jego chęciami zamierzamy rozwijać w mądry sposób. I chociaż ktoś z boku patrząc, może stwierdzić, że nasze dziecko całe dnie spędza na zabawie klockami, my widzimy w tej zabawie znacznie więcej.
I o tym właśnie jest Duński przepis na szczęście. To wskazówki jak być świadomym rodzicem. To książka napisana bardzo, ale to bardzo prostym językiem, która tłumaczy zachowania dzieci, rodziców i ich wpływ na wychowanie i konsekwencje jakie mogą za sobą nieść. To tak naprawdę najfajniejszy poradnik, jaki do tej pory udało mi się przeczytać z uśmiechem na ustach i takim kojącym ciepłem w sercu. Że oto właśnie, na papierze ktoś spisał mój sposób na wychowanie fajnego szczęśliwego dziecka.
Bardzo chciałabym, żeby każda z Was, matek przeczytała tę książkę, ponieważ tak naprawdę nie można streścić całej filozofii w kilku zdaniach, a jestem przekonana o samych pozytywnych konsekwencjach tej lektury. Książka jest już dostępna u nas, zarówno w księgarniach stacjonarnych jak i internetowych, więc śmiało zamawiajcie i koniecznie dajcie znać, jakie wrażenie i czy tak jak ja zgadzacie się z tą filozofią wychowywania szczęśliwych dzieci.
A w nagrodę, że dobrnęliście do samego końca, mam dla Was niespodziankę! Mam do rozdania dla Was aż 10 egzemplarzy książki „Duński przepis na szczęście”. Wystarczy, że w komentarzu odpowiecie na pytanie:
Jaka jest Twoja filozofia wychowania szczęśliwego dziecka ?
Rozdanie startuje dzisiaj (19.10.2016) i potrwa tydzień do 26.10.2016 do północy. Po tym czasie wybiorę 10 szczęśliwców, do których powędruje jeszcze pachnący drukarnią egzemplarz książki.
WYNIKI
Uwaga, uwaga ogłaszam zwycięzców!
1. Joanna Abelska
2. Natalia i Tobi
3. Anna Paterek
4. Martyna Romanowska
5. Corby 286
6. Agnieszka
7. Patrycja Heleniak
8. Katarzyna Mirek
9. Kamila Bucka
10. Dorota Diana
Gratuluje. Zwycięzców proszę o kontakt na maila, w celu podania adresów do wysyłki :
kontakt@szalonooka.pl
Comments
corby286
9/11/2016
jupi:))) dawno już nic nie wygrałam! dziękuję!
Katarzyna Mirek
8/11/2016
Dziekuje Ci serdecznie!!!
Kamila Bucka
3/11/2016
Szalona co z wynikami?
Natalia i Tobi
28/10/2016
Kochana kiedy wyniki konkursu?????
Anna Paterek
26/10/2016
Wychowanie dziecka szczesliwego to wielkie wyzwanie z ktorym spotyka sie kazdy rodzic. Przezciez kazdy z nas chce byc szczesliwy chce miec szczesliwe dziecko i rodzine. Dobrnełam do konca artykułu i wiem ze popełniam mase błedow wynikajacych ze zmeczenia codziennoscia , z choroba mojego dziecka zmaganie sie z tym czyms bez lekarza( szukałam przerobilismy ich kilkunastu przynajmniej poza braniem kasy zero rad wspołapracy zrozumienia i sluchania rodzica) jest nierowna walka….czesto upadam a jak upadam to sie złoszcze na cały swiat i na siebie ze nie daje rady. Kazdego dnia staram sie zeby było ciekawie wesoło zeby syn czuł sie własnie …szczesliwy. Wiem perfekcyjna matka nie jestem….ale mam nadzieje ze bedzie mi dane naprawic to co zrobiłam zle nie wracac do tego , znalesc wiecej cierpliwosci siły do walki o to nasze małe szczesccie. Książke przeczytam z checią …..
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka:disqus .pl :)
Anita Dąbek
25/10/2016
Filozofia wychowania szczesliwego dziecka to dla mnie wielka misja, ktora chcialabym wypelnic jak najlpiej. Najwazniesze to,kochac dziecko jakim jest z jego usmiechem, ale tez gdy sie zlosci. Akcoetuje wszystkie emocje,mojego dziecka. Chce wychowac tak zeby przyszlo do mnie z wielkim problemem jak i tym malym.Razem uda nam sie wszystkie rozowiazac:)
Natalia i Tobi
21/10/2016
Filozofii wychowania szczesliwego dziecka na naszym gruncie bez liku, a moim zdaniem najprawdziwsza to szczęśliwy rodzic= szczęśliwe dziecko. Nie można wychować dziecka na znającego swoją wartość, świadomego, empatycznego i kochającego człowieka, jeśli samemu ma się z tym problem. Choleryczna mama nie wychowa spokojnego i opanowanego człowieka , z kolei zbyt opanowana mama moze być po prostu ” zimna”. Najpierw trzeba zrobić porządek z samym sobą, z własnymi demonami, żeby nieświadomie nie przekazać ich swojej pociesze, bo dzieci oprócz tego co im komunikujemy, doskonale potrafią odczytać to, co niewerbalne. Chodzi mi o to, ze tylko w pełni akceptując i kochajac samych siebie, mamy szansę przekazać takie same wartości dziecku, bo dzieci widzą jak nikt inny co jest prawdą, a co tylko stara się nią być. To bardzo trudne, ja każdego dnia uczę sie jak nie tylko odgrywać rolę matki, ale po prostu być mamą, autentyczną mamą dla mojego dziecka. W wychowaniu w moim przekonaniu kluczową role odgrywa emaptia. Odczuwanie emocji z perspektywy dziecka jest po prostu fascynujące i myślę, ze tu uczymy się od siebie nawzajem :) uwielbiam te iskierki szczerej i tak prawdzwiej, jak gigantyczne słońce, radości w oczach mojego synka, kiedy np. biegamy boso po trawie albo razem malujemy obrazki. Moja filozofia- to po prostu kochać, pozwolić dziecku na bycie przede wszystkim sobą i być wlasnie tu i teraz. Żaden dzień się juz nie powtorzy. Powtarzam to jak mantrę. Bo tracimy tyle energii denerwujac sie o byle pierdoly, ze czesto zapominamy, ze to wlasnie codziennie, tak- dzisiaj, właśnie teraz tworzymy jedyne, niepowtarzalne wspomnienia dla naszego dziecka. Więc to naprawdę zależy od nas, czy zapamieta mamę, ktora nakrzyczala na nie za to, ze pomalowal kanapę, czy tez tę, ktora pokazala mu miejsce wlasnie na scianie, na ktorym moze bez zadnych konsekwencji malowac i wyrażać siebie. Ja Zrobię wszystko, żeby mój syn miał dobre wspomnienia☺ a książkę bardzo chętnie przygarnę?
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka.pl :)
Natalia i Tobi
9/11/2016
Super! Bardzo się cieszę, bo jeszcze nigdy nic nie wygrałam. Dziekuje! Wysłałam maila z adresem?
Aga
21/10/2016
Wbrew pozorom to trudne zadanie. Jak szanować indywidualność dziecka i\njednocześnie nauczyć przestrzegania zasad, które są istotne. Jak mówić, by być\nwysłuchanym. By wartości, które przekazujemy były zrozumiałe dla dziecka i\ndobrze odebrane. Świat jest coraz bardziej zagmatwany. Szukanie kompromisów.\nTraktowanie dziecka z ogromnym szacunkiem. I liczenie do 10 … by przemyśleć to\nco chcemy powiedzieć szczególnie gdy sytuacje jest napięta . Ale bardzo chętnie\nprzeczytam tą pozycję.
Joanna Abelska
20/10/2016
Moja filozofia jest banalnie prosta. Kochać, wspierać, pomagać lecz nie wyręczać, dawać poczucie bezpieczeństwa, być obecna w poznawaniu świata przez moją córkę 13 miesięczną i jej przyszłe rodzeństwo, które pojawi się w przyszłym roku, być mamą ale też przyjaciółką dla swoich dzieci.
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka.pl :)
Joanna Abelska
28/11/2016
Szalonooka kiedy można spodziewać się książki? ;)
Dorota Diana
20/10/2016
Ps… jakos postarzylam moje Dziecie niechcacy……. Myslalam „niespelna miesiac” lub „3 tygodnie” i wyszlo jakos ze 3 miechy ma …. sprostowanie male…. ja tu sobie doswiadczenia dodawac nie bede „nowiutki” jeszcze ze mnie rodzic….
Dorota Diana
20/10/2016
Na razie Synek ma nieco ponad 3 miesiace, a cala ciaza przebiegala tak ze gdybym za kazdym razem jak slyszalam ze cos jest „niemozliwe” dostawala „stowke” to ze szpitala wychodzilabym jako milionerka chyba. Pierwsze czego sie nauczylam to porownania jakiekolwiek to bujda na resorach bo gdybym patrzyla i zamartwiala sie ze moj Skarb nie miesci sie w jakichs „widelkach” (no dobra na samym poczatku sie przejmowalam i bylam bliska wariactwu) to wydrapalabym dziure w ziemi przez podloge w mieszkaniu i piwnice i tam zostala ze zgryzoty. Dzis wspierana przez Tate Malenstwa jestem przekonana ze nie ma znaczenia co inne dzieci, czy inni rodzice robia lub nie na danym etapie bo to Nasz Synek i wazne zeby On sie dobrze miewal…wiec skoro chce przytulac kroliczka – to ma upranego, i bezpiecznego pluszaka – i nie wazne ze nie powinien miec go niby do jakiegos tam pozniej, Mnie w wieku przedszkolnym czytali jako usypiacz encyklopedie bo chcialam i bawilam sie czym chcialam (w granicach rozsadku i bezpieczenstwa) i tak tez chce wychowywac dzieci (jest jeden ale chcemy wieksza rodzine) zeby byly wychowywane a nie hodowane! Nie wystarczy mi ze rzuce smartphona czy wlacze telewizor – to nie „szklany ekranik” ma nauczyc moje dziecko swiata – to nasze zadanie – wlasnie – nasze nie moje czy Taty…….na razie trzymanie wspolnego frontu przeciwko lekarzom, poloznym (po sto razy – Nie! – my nie uzywamy jednorazowych pieluch – tak wiemy ze to wiecej prania, Nie! – co z tego ze jest duzy – dostal mleko z piersi – prosze go nie dokarmiac …….itd itp…)oraz armia uzbrojona w dobre rady idzie nam calkiem sprawnie – nasz sposob – ustalic co wg nas jest najlepsze i dlaczego i stac murem za tym ze tak ma byc! Mamy psy i chcemy zeby Tinek mial zwierzaki od urodzenia to ich ze soba „oswajamy” powoli i przepuszczamy przez uszy rady z cyklu „wezcie te psy bo zrobia cos dziecku” – niby co zrobi 1.5 kg Chihuahua dziecku w wozku? wyoddycha caly tlen z pokoju? Mamy ponadto pewne wartosci i zalezy mi aby dzieci je poznaly, oraz aby dowiedzialy sie jak funkcjonuje swiat i jakie otoczenie bedzie moglo miec wymagania, oraz ktorych z tych wymagan wcale nie musi spelniac… no i ambicje i dazenia maja byc dzieci…nie nasze – ja mam swoje zainteresowania i hobby (kompletnie sprzeczne z oczekiwaniami spoleczenstwa… bo wychowano mnie na szczescie tak ze moglam je realizowac i sie spelniac w tym co kocham nawet jak sie to komus nie podoba! a nie podoba sie wielu szczegolnie jak slysza teraz ze mam dziecko) a Synek? Znajdzie wlasne! No milo by mi bylo gdyby spodobalo mu sie cos co mnie interesuje, ale jak pokocha cos innego to niech to robi….nie mam najmniejszego zamiaru zapisywac Go na setki zajec zeby modnie, rozwojowo i wielokierunkowo spedzal czas „wolny” pod opieka kogos innego z daleka ode mnie i wpajac ze to lubi przeciez. Ale uwazam ze moje wychowanie dalo mi wiele, otworzylo sporo drzwi i pozwolilo zdecydowac czego chce….a ze jako rodzice jestesmy w tej kwestii zgodni to krok po kroku z dnia na dzien staramy sie aby nasz Maluch mial szczesliwy…pierwszy tydzien, miesiac, rok zycia i liczymy ze z mniejszymi lub wiekrzymi potknieciami nam sie to uda….Pozdrawiam
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka:disqus .pl :)
Kamila Bucka
20/10/2016
Przy pierwszym dziecku słuchałam „dobrych rad” jak przystało na młodą mamę, co do poradników to też miałam wrażenie,ze coś nie halo i suma sumarum wychodziła z tego za przeproszeniem kupa. Nie wiem czy dobrze robię i robiłam ale mój wspaniały syn nie musi się bać że nie będzie miał we mnie wsparcia. Ma problemy emocjonalne, jest za mądry, ale myślę że jest szczęśliwy. Małego urodziłam po 10 latach i wychowuje go zupełnie inaczej. Ma 4 lata i też uwielbia LEGO, też rozkłada ludziki na czynniki pierwsze jak Wasz ? Myślę że będzie przebojowym facetem bo umie wyrazić swoje zdanie a co najważniejsze ja się z tym zdaniem liczę. Myślę że to sprawi że będzie miał wyższe poczucie własnej wartości, że nie popełnię tego błędu, który popełniłam przy starszym że pozwoliłam wszelkiej maści psychologów mieszać w naszym życiu. Ode mnie to tyle.
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka.pl :)
Kamila Bucka
11/11/2016
Dziękuję
Aleksandra Prokop
20/10/2016
Moja filozofia: staram sie nie porównywać i nie oceniać. Ani matek / rodzicow ani dzieci. Każdy rodzic chce dobrze dla swojego dziecka. Każdy bedzie tez inaczej stosował teorie szczesliwego wychowania – nie zawsze zgodnie z nasza ideologia. Ja rownież polegam na swojej intuicji (jak autorka wpisu).
MamA
20/10/2016
To nie filozofia, to autopilot…gdyz na codzien zbyt szybko trzeba reagowac by moc wszystko przemyslec i analizowac. To przeczucie: jak byc gdy jest sie potrzebna, ale nie tlamsic, kiedy pomoc a kiedy nie, by uczyło samodzielności i polegania na wlasnej sile (bo dzieci często potrafią więcej niz nam się wydaje), jak uczyc bycia sprawiedliwym a jednoczesnie, iz świat takim nie jest, kiedy kierowac a kiedy nie przeszkadzac w zabawie, kiedy wymagać, a kiedy odpuscic, kiedy byc nauczycielem, a kiedy psiapsiula, jak okazac milosc bezwarunkowa a jednocześnie wymagać i uczyc szacunku i posłuszeństwa. a z drugiej strony wyrazania własnego zdania i nie podążania slepo za wytycznymi. By pamietac ze szczesliwe dziecko to nie „mam zawsze wszystko to co zapragne tu-i-teraz” dziecko. Ze szczesliwe dziecko to takie które nie potrzebuje do wszystkiego mamy. Moja filozofia to intuicja, postepowanie by mimo moich (codziennych zapewne :) błędów moje dziecko chcialo ze mna przebywac. I teraz i w przyszłości.
Maryla
19/10/2016
Moja filozofia? Nie mam takiej. Poprostu kocham moje dziecko i staram się mu nie przeszkadzać w poznawaniu świata. Oczywiście opowiadam co jest moim zdaniem dobre a co złe ale daje też możliwość spróbowania i wybrania własne drogi. Mam tylko taką cichą nadzieję że jak już będzie dorosła to sama mi powie czy miała szczęśliwe dzieciństwo i czy jest szczęśliwym człowiekiem dzieki temu.\n
Angelika Sichelschmidt
19/10/2016
Moja ideologia to brak konkretnej ideologii, a może pełno różnych ? Sama nie wiem, nasz każdy dzień jest wyjątkowy. Budzimy się z różnymi humorami, mamy inne potrzeby niż wczoraj czy jutro. Nie mamy konkretnego planu działania, dopasowujemy ideologię do warunków jakie w danym dniu panują????
Katarzyna Mirek
19/10/2016
Wychowanie szczęśliwych dzieci mając identyczne fizycznie bliźnięta oraz 2 lata starszego ich brata nie jest łatwe. Każdego dnia staje przed wyzwaniem jak ofiarować każdemu z nich to co ode mnie potrzebują, uwagę, rozmowę, przytulenie, składanie klocków czy czytanie przyniesionej książki. Staram sie podążać za tym czego ode mnie wymagają ale i troche inspirować do sięgania dalej i wyżej, stawiania kolejnych kroków w nieznane. Chce poprostu isc przez ten świat z nimi, będąc opoka i drogowskazem do którego mogą sie zwrócić ale który nie dyktuje.
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka:disqus .pl :)
Joanna Sobus
19/10/2016
Mój syneczek skończył dzisiaj siedem miesięcy. Pomimo tego, że jestem młodą matką i jest moim pierwszym dzieckiem staram się żeby od początku miał szczęśliwe dzieciństwo, takie jak ja. Ot cała moja filozofia. Tego nie da się nauczyć, nie da się przeczytać w żadnym poradniku. Staram się aby dzieciństwo miał pełne miłości, żeby czuł się bezpiecznie. Nie zrobi tego za mnie telewizja, żaden poradnik, czyjaś rada. (Oczywiście niektóre są bardzo cenne).\nJeżeli będzie chciał zostać pilotem, magikiem, kimkolwiek. Będę go wspierać, nie krytykować. Aby jego marzenia się spełniały. Jestem również tego zdania, że szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko. A ja jestem bardzo szczęśliwa bo mam jego :-) Jeżeli będzie w czymś dobry to na pewno będę się starać aby rozwijał się w tym kierunku. Żeby robił w przyszłości to co naprawdę będzie sprawiało mu radość. :-)
Patrycja Heleniak
19/10/2016
Przede wszystkim staram się wychowywać dzieci zgodnie z ich charakterem. Synek jest ułożonym wrazliwcem,nie potrzebuje upomnień dotyczących sprzątania czy ubierania. Natomiast szuka wsparcia, zrozumienia kiedy płacze np.po filmie, budowania jego pewnosci siebie. Córka jest odważna,pewna siebie i …bywa nieznośna. Wychowanie jej a synka to kolosalna różnica. Stosowanie dwóch różnych kombinacji jest niesłychanie trudne nie mniej staram się:-). Wydaje mi się,że uwzględnienie indywidualnych potrzeb jest kluczem do sukcesu,mam nadzieję,ze moje przeświadczenie prowadzi mnie dobrą drogą.
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka.pl :)
Agnieszka
19/10/2016
Hmmm zgadzam się z Tobą w zupełnści matka wie najlepiej, bo zna swoje dziecko… ale nie każda matka, bo są tez takie, które psują dziecko, ja to troszkę nazywam patologią, bo jak można w tak beznadziejny sposób psuć własne dziecko… ale nie o tym chciałam…\nNie mam jeszcze przepisu na wychowanie dziecka, dziecka szczęśliwego, jestem dopiero na samym początku tej, jakże trudne drogi, i wiem, że czeka mnie wiele przeszkód do pokonania, bo przecież jak nie mama to kto? ;) I pewnie TEN przepis będzie się budował z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, i z roku na rok. Jedno wiem, chcę motywować dziecko do realizacji tego czego pragnie, by próbowało, bo jak nie próbujesz nie rozwijasz się, a ja zawsze będę wspierać w tych złych i tych dobrych chwilach … decyzje jakie będzie podejmowało będą Jego, a ja będę musiała je akceptować, nawet jak się z nimi nie będę zgadzała, jedynie mogę naprowadzać/doradzać. Mam nadzieję, że mi się to uda … Teraz? sam uśmiech dziecka mówi za siebie, że jest szczęśliwe, bo jeszcze nie umie tego powiedzieć :) …
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka:disqus .pl :)
corby286
19/10/2016
Filozofia szczęśliwego wychowania – dać dziecku przestrzeń do rozwoju i poznania świata, ale jednocześnie być na tyle blisko, żeby czuło się bezpieczne i kochane! Uczę się tego każdego dnia – i ciągle powtarzam sobie – Twoje marzenia nie muszą być marzeniami Twojego dziecka!
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka.pl :)
corby286
11/11/2016
dane wysłane :)
Martyna Romanowska
19/10/2016
Moja filozofia szczęśliwego wychowania? Traktuj dzieci jednakowo i jednakowo kochaj mimo, że tak bardzo różnią się od siebie. Jedno broi bardziej, drugie mniej. Jedno się słucha a drugie nie. Jak miałam jedno dziecko cała miłość przeszła na Niego i wychowanie było prostsze aby był szczęśliwy. Spacery, zabawy, jak coś zbroił to tak długo się tłumaczyło aż zrozumiał i przeprosił. Teraz jak jest Ich dwójka o dwóch różnych charakterach ciężko jest wychować bez kar. Do niedawna było: ale synek ona jest mała. Kuzynka dała mi do zrozumienia i co z tego, że jest mała i niby wszystko jej wolno a to drugie czuje się odepchnięte, na boku i nie kochane. Taką sytuacje miała moja kuzynka ze swoimi dziećmi i naprawdę dużo daje to do myślenia. No faktycznie syn może czuć się odrzucony i tu zapaliła się lampka. Od tamtej pory wróciło dawne wychowanie: zabawy na świwrzym powietrzu, wspólne malowanie kredkami, zabawa lego duplo, puzzle itd. Jak każde z Nich broi osobno siadamy razem i wyciagamy wnioski, co prawda córka lat prawie 3 nie zbyt rozumie co i jak ale jak się wytłumaczy i Jej brat powie, że no bo to było niebezpieczne, bo mogła stać się krzywda też zrozumie i każdy jest szczęśliwy na swój sposób. :)
Szalonooka
9/11/2016
Gratulacje, prosze o kontakt i podanie adresu do wysyłki na maila : kontakt@szalonooka:disqus .pl :)
natalia
19/10/2016
Moja filozofia szczęśliwego wychowania? Nie ma takiej niestety, ale staram się robić wszystko \n, żeby dzieci były szczęśliwe. Czasem wychodzi mi to lepiej a czasem gorzej. Zdarza nie się podnieść głos, powiedzieć coś czego nie powinnam jako matka, a później mam wyrzuty sumienia. Popelniam wiele błędów, a moje dzieci mimo wszystko zawsze są uśmiechnięte i radosne więc to moja wychowywanie chyba nie jest takie złe ☺