Kiedy byłam dzieckiem, słyszałam od swoich rodziców dziesiątki zdań, poleceń, haseł. To były takie komendy, które działały na mnie i na moje rodzeństwo jak płachta na byka! No serio,kto był dzieckiem ten pamięta jakie to było zło i jak potrafiło wyprowadzić małe, i tak już rozemocjonowane dziecko. A jeszcze bardziej nastolatka z szalejącymi hormonami. Obiecałam sobie wtedy, że nigdy, ale to PRZENIGDY nie będę tak mówiła do swoich dzieci!
Nigdy nie powiem tego swoim dzieciom
To jest ten moment, w którym każdy mój czytelnik i każda czytelniczka-którzy już zostali rodzicami, chóralnie parskają śmiechem. Tak. Ja sama na wspomnienie tamtych słów, uśmiecham się pod nosem. Jak bardzo życie potrafi być przewrotne, jak szybko potrafi weryfikować nasze postanowienia i jak bardzo pokazuje nam…że w rodzicielstwie to nikt już koła nie wymyśli.
Czy to świadczy o nas źle? Czy coś poszło nie tak? Nie! To tylko pokazuje, jak bardzo podobni jesteśmy do swoich rodziców. Jak niestety, bardzo często, pewnych cech ciężko się pozbyć. I w końcu, świadczy o tym, że wychowanie dziecka, niemalże zawsze wiąże się z wieloma emocjami, z którymi ciężko, nam wszystkim sobie poradzić. Że rodzicielstwo, bez względu na wiek, pokolenie-zawsze skazane jest na ciężką i pracę i całe lata zbierania doświadczeń.
Poprosiłam Was, swoje czytelniczki, żebyście napisały mi co takiego mówili Wasi rodzice, co bardzo Was wkurzało i obiecaliście, że nigdy nie powiecie tego swoim dzieciom. A jednak…mówicie! Wiecie co mnie zaskoczyło? Nie fakt, że niemalże każda z nas popełnia te same błędy, powtarza te same przestrogi-że to się przez całe lata i pokolenia nie zmienia.
Czytając te wszystkie hasła, miałam takie poczucie, jakby wychowywali nas wszystkich Ci sami rodzice! Jakby to była jedna osoba. Jeden team. Zresztą spójrzcie sami:
- Liczę do TRZECH!
- Jak będziesz miał swoje dzieci to pogadamy.
- Jeszcze tylko nasrać na środku.
- Dopóki mieszkasz pod moim dachem…
- Czy ja mówię po chińsku.
- Co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie.
- Jak się nudzisz, to się rozbierz i popilnuj ubrań.
- Ile razy mam powtarzać?!
- Stoisz obok i nie widzisz?!
- Z głodu się jeszcze nikt nie zesrał.
- Bo tak!
- Ty nie jesteś wszyscy!
- Poczekaj jak ojciec wróci!
- Przejdzie po tym osiem razy, potknie się a i tak nie podniesie.
- Do Ciebie to można mówić jak do ściany!
- Zjedz mięsko a ziemniaki zostaw.
- Nie będę powtarzała sto razy!
- Uszy się myje a nie wietrzy!
- Wspomnisz moje słowa!
- Nie odejdziesz od stołu, dopóki talerz nie będzie pusty.
- Ile Ty masz lat 8 czy 2?
- Nie będę tego za Ciebie robiła do końca życia.
- Długo mam jeszcze wołać?
- Jak to nie możesz znaleźć? Co Wy byście beze mnie zrobili?!
- Wykończysz mnie kiedyś nerwowo.
- Rączki masz ? To sobie przynieś,zrób.
- Na żyrandol te nogi jeszcze załóż.
- Bo JA tak powiedziałam!
- ZARAZ to jest taka bakteria.
- Za ile obiad? Jak się ziemniaki ugotują.
- Jak nie posprzątasz, wszystko wypieprzę do kosza!
- Głuchy jesteś?!
- Nie obiecuj, tylko rób.
- Za moich czasów…
- Wiosłuj tą łyżką szybciej.
- Jak byłam w Twoim wieku, to chodziłam jak w zegarku.
- Lata jak kot z pęcherzem.
- Nie bądź taka hej do przodu bo Ci z tyłu zabraknie.
- Najpierw obowiązki, później przyjemności.
- Jeszcze tylko baby z dziadem tu brakuje!
- Łóżko to nie trampolina.
- Zimno mi jak na Ciebie patrzę.
- Załóż skarpetki i kapcie.
- Srali muchy będzie wiosna.
- Słuchaj uchem a nie brzuchem.
- Nie pyskuj!
- Widzę To!
- Czy Ty myślisz, że ja sram pieniędzmi?!
- Nie-bo zostaw lotnikom.
- Czy ja mówię po chińsku?!
- Rączek nie masz?
- Usiądź normalnie.
I moje klasyczne, kultowe i najbardziej ulubione:
NOSZ KURWA MAĆ!
Dlatego kiedy następnym razem, zechcesz pocisnąć innej matce, że źle wychowuje swoje dziecko, zanim ją ocenisz z własnej perspektywy-pomyśl, że wszystkie walczymy na tym samym polu bitwy. Mamy tego samego wroga. Wszechświat-przed którym chcemy uchronić nasze dzieci!