To nie będzie wpis oceniający sytuację polityczną na świecie. Obserwuję co się dzieje, jak chyba każdy z nas. Ciężko przejść obok obojętnie. Udawać, że wszystko jest ok. Zwłaszcza, kiedy tak jak ja, od wschodniej granicy dzieli Was osiemdziesiąt kilometrów. A Twoje miasto, jest jednym z kluczowych, które przyjmuje i pomagaja uchodźcom. Naprawdę trzeba być nieczułym ignorantem, żeby o tym nie myśleć i spać spokojnie. Ale po pierwsze zupełnie nie czuję się kompetentna, żeby mówić Wam co macie czuć, myśleć, albo czego realnie się obawiać. A po drugie, wiem, że kolejna pseudo polityczna, gadka jedynie pogłębi problem.

Nie chodzi o to, żeby przestać w ogóle myśleć o tym co dzieje się na świecie. Nie da się. Nawet ja, mieszkająca na totalnym zadupiu, bez telewizji naziemnej czy radia w domu- wiem co się dzieje, docierają do mnie informacje. A nad głową co piętnaście minut latają samoloty zwiadowcze.
I mimo naprawdę względnie dobrych warunków, które powinny mnie wyciszać, na co dzień zamartwiam się co będzie jutro. Ciężko się dziwić. Świat testuje nas od dwóch lat. I niestety, mniej lub bardziej odczuwa to każdy z nas. Problemy zdrowia psychicznego nasiliły się znacznie na przestrzeni tego czasu. Specjaliści prognozują, że niestety będzie tylko gorzej. Każdego dnia jesteśmy bombardowani, kolejnymi problemami, które nas przytłaczają. Każdego dnia, musimy mierzyć się z nową przeszkodą do pokonania. Nie jesteśmy ze stali. Wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy z nas ma swoje granice.

Moja pękła rok temu…

Wspominałam Wam jakiś czas temu, przy okazji światowego dnia walki z depresją-że ja również mierzę się z tą chorobą. Myślę, że walczę z nią od wielu lat. Ale dopiero rok temu zdecydowałam się podjąć świadomą walkę, poprosić o pomoc specjalistę i zacząć przyjmować leki. To była najlepsza decyzja jaką mogłam dla siebie podjąć. Od tamtej pory, czuję że wreszcie żyje normalnie. Poza depresją mierzę się także z nerwicą lękową i silnymi stanami lękowymi. To takie super kombo, które bardzo utrudnia funkcjonowanie, nie tylko w sytuacjach stresowych, ale w zwykłej codzienności. I niestety bardzo, ale to bardzo zaburza jakościowy sen. Na szczęście nauczyłam się sobie z tym radzić. Od ponad roku śpię spokojnie, a ataki paniki się nie pojawiają. To duża zasługa leków, ale nie tylko.

To jest dość zabawne, ale jeśli o sen dorosłych chodzi, niewiele ludzi zwraca uwagę na higienę snu. Kładziemy się jak leci nam oko, albo kiedy już wiemy, że budzik rano zadzwoni niemiłosiernie i do pobudki zostało niewiele czasu. Generalnie nie ważne gdzie i jak, ważne, żeby się kimnąć. Rano przed lustrem wita nas zombie. Bo ledwo zdążymy zmrużyć oko, a już trzeba wstawać.

Od dłuższego czasu, pilnuję ilości snu. Od zawsze byłam “nocnym markiem”. Nie zwracałam nigdy na to uwagi, ale mogłam długo siedzieć wieczorami, w nocy. Nie czułam zmęczenia. A rano nigdy nie mogłam się dobudzić. Mówiąc dosadniej-rano zmartwychwstawałam, zamiast się budzić. Naprawdę bardzo długo nie zwracałam na to uwagi. Totalnie olewałam swój organizm. Kto ma dzieci, ten wie, że zawsze jest coś lub ktoś ważniejszy na horyzoncie. I tak było u mnie. Kiedy pojawiło się drugie dziecko, naturalnym były nieprzespane noce. Karmiłam piersią, więc pobudki po kilka razy na noc, wczesne wstawanie. Dopiero kiedy moje dziecko zaczęło przesypiać całe noce, co pojawiło się około roku życia, zauważyłam, że coś jest z moim snem mocno nie tak. Zaczęłam obserwować swój organizm i szybko zauważyłam, że mam całe spektrum problemów, które nie pozwalają mi w nocy spać, regenerować się i budzić rano wypoczętą.

Bardzo długo nie mogłam zasnąć. Przewalałam się z boku na bok, nie mogłam znaleźć pozycji, ułożyć się. A kiedy już zasnęłam, szybko coś mnie wybudzało. I zabawa z zasypianiem zaczynała się od nowa. Do tego koszmary. Co noc. KAŻDĄ! Kolejne wybudzenie. Dopiero nad ranem udawało mi się zasnąć mocniejszym snem, z mocnego zmęczenia. Ale wtedy to już trzeba było wstawać. Więc budziłam się cała obolała(podczas koszmarów spinałam mocno mięśnie, więc rano bolało mnie całe ciało), zmęczona. Nie tak powinien wyglądać człowiek po nocy, która powinna przynieść odpoczynek i regeneracje organizmu.

Wtedy jeszcze nie dopuszczałam do siebie myśli o depresji i leczeniu. Będę szczera. Bałam się leków. Zupełnie niepotrzebnie. Ale tak ma chyba większość ludzi, zanim zacznie je brać. Szukałam więc innego rozwiązania. I tak trafiłam na informacje o suplementacji CBD na podobne problemy. Wszystko co wyczytałam o CBD zdawało się być panaceum na moje problemy. Pomaga się wyciszyć i skupić, wzmacnia regenerację organizmu, pomaga w walce z bólem wszelkiego rodzaju, a najważniejsze wspomaga jakościowy sen! Miałam dwa wyjścia-spróbować i wreszcie zacząć się wysypiać, albo męczyć się dalej.

Znalezienie odpowiedniego producenta dobrej jakości CBD wcale nie jest takie łatwe. Na rynku mamy obecnie wysyp różnego rodzaju produktów o różnej jakości. Jest popyt jest podaż. Ludzie zaczęli zauważać i doceniać cudowne działanie olejków CBD. Ja wybrałam markę KANASTE. Przede wszystkim przekonał mnie dwukrotnie przebadany skład pozbawiony jakichkolwiek niedozwolonych czy szkodliwych substancji. Kanaste nie uzależnia, nie odurza i jest całkowicie bezpieczne i skuteczne. Ich aplikacja jest bardzo prosta i wygodna, dzięki miarce na pipetce która jest oznaczona w miligramach. A do paczuchy, którą wysyła Kanaste dołączona jest książeczka, gdzie wyjaśnione jest jak to dokładnie działa, jak i w jakiej ilości suplementować.

Czym jest CBD?

CBD to skrót od kannabidiolu. Związku występującego głównie w kwiatach i liściach roślin konopi. Jest jednym z kannabinoidów naturalnie występujących w konopiach i znany jest ze swoich właściwości wspierających umysł i ciało. Oddziałuje na układ endokannabinoidowy naszego ciała składający się z maleńkich receptorów odgrywających kluczową rolę w regulowaniu nastroju, bólu i codziennego samopoczucia. CBD pomaga tym receptorom robić to, co konieczne, aby stymulować korzystne zmiany w ciele.

Jakie są korzyści z suplementacji CBD?

Pomaga lepiej spać, pomaga regenerować ciało.

To jest dla mnie najcudowniejsze działanie tych olejków. Odkąd suplementuje Kanaste (czyli już kilkanaście miesięcy!)śpię jak zabita. Aplikuje olejek godzinę przed snem, a kiedy przykładam głowę do poduszki odpływam niemalże natychmiast. Moje ciało się rozluźnia, więc łatwo mi znaleźć pozycję do spania. W nocy nie miewam koszmarów, co za tym idzie nie spinam się i rano nie budzę cała obolała. Nic mnie nie wybudza, no chyba że moje dziecko(uprzedzam pytania-nie mam problemu do wstawania do dziecka), ale wtedy znów bez problemu zasypiam. A kiedy trzeba wstać rano, wstaję bez problemu, wypoczęta i pełna energii! To naprawdę bardzo, ale to bardzo wpływa na cały dzień. Bo nie ma nic gorszego, jak człowiek, który musi funkcjonować na wysokich obrotach po totalnie nieprzespanej nocy. Ale to chyba znacie?

Pozytywnie wpływa na radzenie sobie ze stresem.

W moim przypadku, Kanaste faktycznie bardzo mnie wyciszało przez około pół roku. Byłam spokojniejsza, bardziej skupiona. Łatwiej było mi sobie poradzić w sytuacjach mocno stresowych. Niestety później moje problemy się mocno nasiliły i trzeba było się z nimi zmierzyć i udać się do lekarza. I tutaj bardzo ważna rzecz, o której musze Wam powiedzieć. Biorę leki przeciwdepresyjne i przeciw lękowe od czerwca zeszłego roku. Równolegle nadal na noc suplementuje olejek od Kanaste. Niewiele osób o tym mówi, a to ważne- jeżeli bierzecie JAKIEKOLWIEK leki na receptę, wszystko co chcecie zacząć brać dodatkowo należy skonsultować ze swoim lekarzem! Nie z randomową laską z neta, czy wujkiem Google. Tylko lekarz zna Waszą historię chorobową, wie co przyjmujecie i czy można to łączyć z innymi lekami czy suplementami. CBD jest suplementem(nie lekiem!), jest całkowicie bezpieczne dla organizmu, ale mimo wszystko należy to konsultować i obserwować swój organizm. Od początku wiedziałyśmy z moją lekarką, że poza lekami na dzień, musze brać coś na noc. Uzgodniłyśmy, że skoro Kanaste sprawdza się doskonale, to nie ma sensu tego zmieniać i dokładać kolejnych leków, które obciążą wątrobę i organizm. Dostałam takie leki, które nie gryzą się z CBD. Ale jeszcze raz uczulam Was-dostałam zielone światło od swojego lekarza!

Wspiera w walce z bólem.

W moim przypadku świetnie sprawdza się przy problemach z bólem menstruacyjnym i kręgosłupa. Moje bóle są natury fizjologicznej, ale też psychologicznej. Jedno z drugim często się łączy. Kiedy się denerwuję mocno spinam mięśnie w całym ciele(tak jak podczas snu). Robię to nieświadomie i ciężko mi to kontrolować. Kiedy spinam mięśnie, automatycznie nadwyrężam kręgosłup. A że mam przepuklinę, to bardzo łatwo mi go nadwyrężyć. Kiedy jestem rozluźniona, w czym pomaga Kanaste, naprawdę takie nadwyrężenia bez wysiłku są znacznie rzadsze. Łatwiej i szybciej też regeneruję się po ćwiczeniach, czy zwykłych pracach w domu czy ogrodzie. CBD nie jest panaceum na wszystkie problemy. Ale ma bardzo szerokie spektrum działania i potrafi przynosić cudowne efekty wspierając nasz organizm. Ja to widzę każdego dnia i dlatego uwielbiam Kanaste!

Dlaczego wspierać się CBD? A dlaczego nie? Doskonale wiem, jak ciężko jest żyć z problemami, udając super bohaterkę. Większość życia kisiłam w sobie emocje, problemy, traumy. Przyklejałam maskę, ubierałam zbroję i walczyłam o każdy dzień. Pamiętam jak pewnego dnia pomyślałam, że dłużej już tak nie dam rady. Ale jeśli poproszę o pomoc, zacznę się wspierać CBD, czy później lekami-to będzie oznaka tego, że jestem słaba. Dopiero później zrozumiałam, że to jest oznaka mojej odwagi, siły i mądrości. Można całe życie jechać na oparach, umęczać się i być w tym wszystkim wykończonym i nieszczęśliwym. A można spróbować zadbać o siebie, swoje zdrowie psychiczne i szczęście. Dlaczego więc utrudniać sobie życie, skoro naturalnie można się wspomagać i sobie je ułatwiać? ;)

Jeżeli jesteście właśnie w TYM miejscu i pomyśleliście “spróbuję!”- mam dla Was 15% rabatu na jednorazowy zakup. Wystarczy kliknąć tutaj—> RABAT KANASTE a przy zakupach wpisać hasło SZALONOOKA. Jeżeli zdecydujecie się na subskrypcję, macie aż 45% zniżki na pierwsze zakupy! To naprawdę idealna okazja, żeby spróbować i zacząć zmieniać swoje życie na lepsze.

Jestem ciekawa Waszych doświadczeń z Kanaste, podzielcie się ze mną w czym pomaga Wam ten cudowny olejek. a może macie jakieś pytania, obawy, zanim zaczniecie suplementację? Piszcie śmiało, postaram się odpowiedzieć na wszystkie!

Wpis powstał przy współpracy z marką KANASTE.