Stało się. Nie wiem czy dobrze czy źle. Nie wiem, czy moment odpowiedni, i czy forma oczyszczenia, rozliczenia się, albo auto rozgrzeszenia była odpowiednia. Jednak Natalia Przybysz zrobiła coś, na co nie miała i nie będzie miała odwagi głośno niejedna z nas. Powiedziała głośno, publicznie, tak zrobiłam to-poddałam się aborcji, bo nie chciałam zmieniać swojego życia. Tak jak dziesiątki innych napiętnowanych kobiet.
Musze Wam przyznać, że pierwsza moja reakcja na wyznanie Natalii nie było do końca pozytywna. Sama siebie musiałam przekonać do tego co za chwilę przeczytacie. Bo ja, jak zapewne każdy z Was poddałam się pierwszej swojej myśli-ja bym tego nie zrobiła! Nie z tak błahego powodu!
Tak robią wszyscy. Z każdym razem, kiedy przychodzi nam zmierzyć się z jakimś problemem, nie ważne czy kogoś z naszych bliskich, czy też kogoś, kogo zobaczymy jedynie na szklanym ekranie, od razu zaczynamy zastanawiać się co zrobilibyśmy na miejscu tej osoby. Jakbyśmy się zachowali, jaka byłaby nasza reakcja czy jaką decyzję podjęlibyśmy.
Od dłuższego czasu staram się tego nie robić. Bo z doświadczenia wiem, jak bardzo potrafi zaskoczyć nas życie. Dzisiaj wydaje Ci się, że czegoś nie zrobisz, nawet jeżeli ktoś zapłaci Ci za to grube miliony, jutro znajdujesz się w podobnej sytuacji ale kilka szczegółów radykalnie ją zmienia i Twoja decyzja już wcale nie jest taka oczywista. łatwo jest nam oceniać z pozycji ciepłego fotela. Gdzie problem zupełnie nas nie dotyczy. Gdzie faktycznie nie musimy się mierzyć z decyzjami, które mają zaważyć na całym naszym życiu.
Szafujemy wyrokami na ludziach, których kompletnie nie znamy. O których nie wiemy więcej, niż przeczytamy w tabloidach. I jeśli dobrze pójdzie, możemy liczyć na strzępki informacji, odpowiednio podrasowanych, przekoloryzowanych na potrzeby danego tematu. Bo przecież musi być efekt wow, musi się klikać i czytać.
Rościmy sobie prawo do tego, żeby podjudzać też innych do oceny, nakierowując na konkretne argumenty-nasze rzecz jasna. Tym samym, dalej przekłamujemy obraz danej osoby, nie dając jej szansy na obronę w żadnej mierze.
To nie jest post, w którym chcę kolejny raz bronić prawa kobiet do aborcji. To jest post, w którym chcę bronić praw każdego człowieka do WYBORU. Bo jeżeli nadal nie rozumiecie o co toczy się ta głośna ostatnio wojna, w której my kobiety wyzywane jesteśmy od najgorszych szuj, kurw, puszczalskich i zdzir. W której my matki, żony, kobiety ,poniżane, sprowadzane do bezmózgich ameb jesteśmy potępiane przez ludzi- którzy nie chcą poczuwać się do brania odpowiedzialności za czyjekolwiek życie, ale jednocześnie uzurpują sobie prawo do decydowaniu o naszej przyszłości.
To jest cholernie smutne, że często w momencie, kiedy dopadają nas problemy, kiedy musimy podejmować decyzje, których konsekwencje zaważą niekiedy na całym naszym życiu, często większość z nas myśli- co sobie o mnie ludzie pomyślą? Jak będą mnie postrzegać przez pryzmat danej decyzji? Czy ja sobie z tym poradzę?
Czy doprawdy, przez pryzmat tego, jak pomyślą o nas ludzie, co powiedzą znajomi czy rodzina, musimy podejmować decyzje o całym naszym życiu? Czy to jest do jasnej cholery normalne, że zamiast robić w życiu to co dyktuje nam serce, lub to co uważamy, że będzie dla nas odpowiednie, co sami w swoim życiu będziemy musieli dźwigać na swoich barach i nikt, absolutnie nikt nam w tym (z tych oceniających ludzi) nie pomoże, robimy to co będzie akceptowalne społecznie?!
Patrze dzisiaj na Natalię Przybysz i myślę sobie, że to jest moment w którym my wszyscy, powinniśmy się zastanowić, czy doprawdy wiemy dlaczego podjęła taką a nie inną decyzję. I ktokolwiek, po za nią sama i jej mężem, ma prawo oceniać czy była to dobra decyzji.
Ten coming out powinien nam wszystkim uświadomić, że nikt z nas, nie ma prawa decymować o życiu drugiego człowieka. Nikt z nas nie ma prawa odbierać mu wyboru. Bo chociaż mogłabym tutaj powiedzieć, co hipotetycznie zrobiłabym na miejscu Natalii, do do jasnego pierona nie jestem na jej miejscu i nigdy nie będę!
Najbardziej chyba jednak w tej całej historii przerażają mnie obrońcy życia. Ludzie, którzy wedle swoich przekonań powinni być nieskazitelnie idealni, bez najmniejszej rysy. Którzy swoją postawą powinni dawać przykład innym. Obserwując pełne nienawiści , podłości, wyzwisk, przekleństw wpisy-matek, ojców i całej elitarnej społeczności mającej się za chodzące cnoty, śmiem wątpić w słuszność wyznawanych przez nich norm, obyczajów moralności, którą tak zaciekle bronią. Wręcz nie pozostawiają mi złudzenia, czy ich postawa, zachowanie może być wzorem do naśladowania dla kogokolwiek. Etyka jest jak dupa. Każdy ma swoją. A wolność wyboru, możliwość podejmowania suwerennych decyzji i ponoszenia za nie konsekwencji należy się każdemu człowiekowi.
Każda z nas jest taką Natalią Przybysz, która miała prawo zadecydować tak a nie inaczej. To ona będzie ponosić konsekwencje tej decyzji. To ona sama przed sobą będzie odpowiadać za tę decyzję, to ona, nie nikt inny będzie przeżywała dalej swoje życie, w taki sposób w jaki sama zadecydowała. I jeżeli dokonała aborcji, to widocznie miała ku temu powód. I nikomu z nas oceniać jakiej rangi były to powody.
Comments
Paulina
8/12/2016
Nie jestem „obrońcą życia” i sama dość aktywnie brałam udział w Czarnym Proteście. Tylko Czarny Protest był protestem przeciwko całkowitemu zakazu aborcji, a nie był protestem wspierającym ustawę liberalizacji aborcji. Nie wiem dlaczego w ogóle ruszać kompromis, który był dobrze wypracowanym kompromisem. Aborcja nie jest metodą antykoncepcji, usuwanie dziecka „bo mamy małe mieszkanie” lub „usunę dziecko bo mnie na nie nie stać” jest po prostu głupotą. Od wczesnych nastoletnich lat wiadomo do czego służy seks (oprócz czystej przyjemności, to od począktu służył w głównej mierze do prokreacji), wiadomo jakie jest prawdopodobieństwo zajścia w ciąże w sytuacji antykoncepcji. Nie powinno być czegoś takiego jak wolny wybór w dokonaniu aborcji, decydując się na współżycie zawsze powinno być z tyłu głowy świadomość o tym, co może się dzięki temu/przez to wydarzyć. Uważam, że kompromis, który aktualnie obowiązuje powinien pozostać, a jeśli mamy „mało pieniędzy”, ” za małe mieszkanie” to może warto pomyśleć wcześniej o spirali a nie później o aborcji.
Pani Fanaberia
25/10/2016
Napiszę to co pisałam pod każdym postem na ten temat: jej ciało jej wybór. Czytałam różne opinie, głównie zniesmaczone tym, że w czarnym proteście nie o to chodziło. Ja się pytam – jak nie m.in. o to, to o co, jak pragnę zdrowia? Wszędzie widać było transparenty: moje ciało, mój wybór… czyli co? dopóki dopóty jest on popierany przez większość kobiet? No nie. Nie zgadzam się.\nChociaż osobiście aborcji na życzenie nie popieram, to uważam, że to, że JA jej (aborcji nż) nie popieram nie oznacza, że inni mają myśleć tak samo, a co za tym idzie mój pogląd nie daje mi prawa do oceniania kogoś kto myśli inaczej.\nNie chcesz aborcji – na życzenie, ze względów medycznych, po gwałcie – to jej sobie nie rób.
Matka Prowincjonalna
24/10/2016
Piszesz, że nikt nie może decydować za drugiego człowieka, jednak ona zadecydowała. Szczerze powiem, nie wiem kiedy „zbitek komorek” staje się człowiekiem, czy wtedy gdy przekracza granice naszej macicy i zaczyna oddychać tym samym powietrzem, co my? To płód czyni człowiekiem, bo czym różni się dzuecko dzień przed porodem i dzień po porodzie. Nie hejtuje, choć muszę przyznać że pierwsza była taka moja reakcja, mówię co myślę. I nadal jestem zniesmaczona tym wyznaniem. Zgadzam się tylko z tym, że to ona poniesie konsekwencje tego czynu.
Szalonooka
24/10/2016
Wiesz, ja tak naprawdę cały ca się zastanawiam nad tym, kiedy zaczyna się życie, ale…nie wiem. Kurde, naukowcy się w tym temacie spierają. Wydaje mi się, że to kwestia moralności niestety. \nJeśli chodzi o samo jej wyznanie. To moralnością moralnością, ale mam nieodparte wrażenie, że to był manifest na temat tego, że ta sytuacja która się u nas dzieje jest jakimś absurdem i w ogóle nie powinna mieć miejsca. Kto będzie chciał zrobić skrobankę, to bez względu na zakaz pojedzie do Niemiec czy na Słowację i sobie ją zrobi i nikomu nic do tego.
Matka Prowincjonalna
24/10/2016
Kurczę, manifest manifestem, ale wywiad autoryzowany i tak bardzo nieprzemyslany, ze az boli. Z drugiej strony, wydaje mi sie, ze jesli cos jest zakazane to bardziej kusi… Nie chce być źle zrozumiała, ale w Niemczech, gdzie zabieg jest legalny odsetek zabiegów jest dużo mniejszy niż i nas, gdzie jest zabroniony.
Marlen
8/11/2016
No i w tym tkwi diabeł…Dlaczego Rząd chce stworzyć Państwo tak bardzo PROrodzinne a zaczyna od tak nienormalnych działań? Jesteśmy poniżane i manipulowane. Wrzucają wszystkie kobiety do jednego wora „bezmózgich komórek”….\n\nCzy to jest normalne, że zmusza się nas do rodzenia dzieci? Dlaczego szantażem, debilnymi ustawami, karami i więzieniami straszą nas i tak traktują? Czy my żyjemy w kamieniołomach? \n\nZawsze będą kobiety, które będą chciały mieć rodzinę ale do jasnej cholery – nie wszystkie tego chcą! I takie też należy szanować. Jak można motywować, zachęcać karą? Przecież nawet dziecko woli być zachęcone do działania czymś dobrym a nie naganą czy właśnie batem. To naprawdę jest takie trudne do zrozumienia??\n\nDlaczego Rząd nie zajmie się prawdziwą pomocą dla tych, którzy żyją ale nie mają na to środków i wsparcia? Jest tak wiele samotnych matek bez własnego dachu nad głową, tak wiele niepełnosprawnych bez pomocy Państwa…brak miejsc w żłobkach…dzieci w Domach Dziecka…Ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co słyszę i w to co się wyprawia. Dlaczego takie pojebusy zabierają się od dupy strony za takie tematy?\n\nŚwinie dorwały się do koryta i teraz, każdą z nas chcą ocenić według siebie? Ile w tym jest kłamstwa i hipokryzji to, aż człowiek mierzwi na samą myśl. A ja nie potrafię nazwać ich ludźmi…
Natalia i Tobi
24/10/2016
Zgadzam się w stu procentach. Dokładnie tak jak Ty, w pierwszej chwili po przeczytaniu wywiadu Natalii Przybysz, poczułam pewien niesmak. I dokonałam w myślach tego samego- czyli porównania. „Ja nie mialabym odwagi, nie mogłabym…” . Po czym dotarło do mnie, to co zrobiłam. Tak właśnie schematycznie działa nasz mózg ze wszystkimi wtłoczonymi weń przekonaniami, uprzedzeniami i myśleniem steteotypowym. Tak łatwo bluzgac, oceniać innych, dowartosciowujac się samemu w ten sposób. To jej decyzja i jej wybór, nikt tak naprawdę nie ma pojęcia jak wygląda jej życie. Nikt nie włoży jej butów, żeby przejść przez nie i zobaczyć jakie ma problemy, z czym musi się zmagać, ani ile poświęcić, bo przecież w telewizji, czy prasie brukowej piszą, ze ma życie idealne! To przerażające. Nawet nie czytam tych komentarzy pod wywiadem, bo wylano na nią wiadro jadu i nienawiści. Myślę, ze co niektórzy jakby mogli to by ja ukamienowali. Ot jakich czasów doczekaliśmy, środek Europy XXI wieku…ten kraj nie jest na to gotowy, bo zmierzamy do unicestwienia podstawowych wartości, prawa do decydowania o samym sobie i wolności sumienia.
Szalonooka
24/10/2016
XXI wiek, a mi dziewczyny na FB piszą, że jak się dziecka nie chce, to się zabezpiecza. Jak gdyby nie wiedziały, że żadna antykoncepcja nie daje 100% skuteczności…
Marlen
8/11/2016
Dwa elementy z Twojej wypowiedzi „Mała Aniu” świadczą o Tobie najlepiej:\n”Jesteś zmanipulowana, czy pozbawiona przez skrajno-liberalną propagandę resztek mózgu?” – dlaczego z taką maniakalną (wręcz psychopatyczną) nienawiścią przypisujesz komuś jakieś propagandy, manipulacje? Może zaraz zacznij loty z prawicą, lewicą i innym shitem? \n\n\n”Życie to nasze podstawowe prawo. Najwyższe, najważniejsze, konieczne. \n(mówię o ludziach niewarzywach, takich których życie nie zagraża innym)” – brzydko zaprzeczasz sama sobie, bo w końcu wspomniane „warzywo” to już nie człowiek?