Należę do pokolenia, które zostało wychowane trochę inaczej niż dzieci wychowuje się teraz. Uczono mnie że starszym należy się szacunek. Względem starszych uczono mnie pokory. Bo przecież tyle w życiu przeżyli.
Przez wiele lat potulnie kuliłam ogon, bo w zasadzie trochę w tym prawdy. Nie mnie oceniać, co Ci ludzie przeszli. Faktycznie styrani przez życie mają prawo wymagać szacunku. Jednak kiedy na świecie pojawił się młody, mój światopogląd w tym temacie znacznie się zmienił. Tak znacznie, że dzisiaj uważam wręcz, że nie to, ile kto życia przeżył, i jakie miał w nim przygody i tragedie- jest wyznacznikiem tego, czy szacunek mu się należy. Na szacunek trzeba sobie zapracować. Całym sobą. Szacunek należy się każdemu. Pod warunkiem, że ten ktoś sam szanuje innych.
Od jakiegoś czasu obserwuje zjawisko, wymagania szacunku od młodszych przez osoby starsze i zaczynam wątpić w jego bezinteresowność. Starsi ludzie bezczelnie wykorzystują swój wiek. A my młodzi na to pozwalamy, bo tak nas cholera wychowano.
Jak Pani dziecko wychowuje?!
Stoję dzisiaj z młodym na przystanku. Czekam na autobus. Obok “Facetka”- dosłownie. Taka starsza baba, antypatyczna na kilometr. Ale nie oceniam ludzi po wyglądzie, więc luz. Nagle słyszę;
-Pani mu czapkę założy bo piździ wiatrem- młody na głowie dwa kaptury, luz myślę sobie, olej to…
-I kurtę pod samą szyje niech zasunie, chory chłopak zara bedzie- milcz, milcz Szalona. Pogada sobie i jak zobaczy Twoją olewkę, da Wam spokój. Kultura niech przez Ciebie przemówi. Kobieta starsza jest.
-A co tam mama ma dla Ciebie dobrego- bezczelnie zagląda mi do torebki, kiedy szukam biletu.Ostatkiem sił walczę ze swoją wrastająca irytacją. Nie. ..uja tam! Rośnie we mnie agresja!
Nagle młody wyciąga z kieszeni krakersy i zaczyna szamać.
-Ooo takie dobre masz ciasteczka! Daj trochę!- młody popatrzył spode łba i wcina dalej.
-Niech sobie pani kupi- rzekł spokojnie młody a ja parsknęłam śmiechem.
-Nie dasz mi?! Pani mu powie żeby się podzielił! Jak Pani dziecko wychowuje?!- rzuciła się na mnie a ja nie wytrzymałam.
-Pani chyba żartuje?! Z jakiej racji moje dziecko ma Pani oddać swoje ciastka?!
-Dziecko trzeba uczyć się dzielić! Co to za wychowanie, nikt Pani nie nauczył szacunku do starszych ludzi?
-Owszem. Ale moje dziecko będzie się dzieliło z tym, kto na to zasłuży, a nie z każdym napotkanym na ulicy. Pani jest zupełnie obca. Od kilku minut bezczelnie zagląda mi Pani do torebki. Jest Pani nachalna i niemiła dla mojego syna i wymaga Pani szacunku? Najpierw niech Pani zacznie szanować mojego syna i mnie.
Mam wrażenie, że starszym ludziom wydaje się że są bezkarni. Że można im wszystko bo przecież stereotyp poszanowania starszego, działa na ich korzyść. I jak wynika z mojej dzisiejszej przygody z natarczywą babą, tak kurna jest. Dzisiejsza sytuacja, to tylko część ogniwa, które sprawiło, że dzisiejszy wpis powstał.
Pani mi miejsca ustąpi, bo mi się należy!
Ryknął starszy jegomość, wymierzając palucha w swoją ofiarę, jeszcze dobrze do autobusu nie wsiadłszy. Pani zdezorientowana, bo młodsi w autobusie byli, którzy bez zbędnego zachęcania, sami miejsca chcieli ustąpić.
-Ja mam 84 lata, swoje w życiu już przeszedłem, należy mi się ustąpienie miejsca i szacunek!
Krzyczał dalej zagłuszając otoczenie i oponujące inne starsze kobiety.
-Co Pani wie życiu, młoda Pani jest, a ja…
W tym momencie usłyszałam że młoda Pani jest pocieszana przez inną. Żeby się nie przejmowała. Na co Pani, że absolutnie się nie przejmuje. Zwyczajnie zszokował ją atak Pana, bo sama ma prawie siedemdziesiąt lat, do tego poważny problem z kręgosłupem. I w tym momencie nie wytrzymałam. Słyszał to cały autobus, po za jegomościem, który zajęty był użalaniem się nad sobą.
-Wie Pan co, z całym szacunkiem do Pana wieku. Pan jest zwyczajnie niegrzeczny i niekulturalny. Pół autobusu miejsca chciało Panu ustąpić, uparł się Pan na niewiele młodszą od Pana kobietę. Kobietę! Nie wstyd Panu? Na szacunek trzeba sobie zasłużyć!
Pan coś tam sobie dalej pod nosem gadał, ale nie słuchałam już. Założyłam słuchawki i przestałam tracić energię na idiotów.
On powinien tam stać dopóki nie przeprosi!
I żeby tego było mało, całkiem niedawno Niciutka wrzuciła na Facebooka podobną historię. Że rodzina z dziećmi poszła do znajomych. Uczta w ogrodzie. W którymś momencie, syn gości sypnął piachem w gospodynie. Mody przeprosić nie chciał a gospodyni, wielce obrażona i oburzona zasugerowała, że powinien mieć dzieciak karę i stać w kącie dopóki jej nie przeprosi.
I stał. Kilka godzin. Czterolatek!
Kiedy przeczytałam tę historię cycki mi opadły, jeszcze bardziej niż są opadnięte. Dziecko bym zabrała i wyszła. Nic nikomu do tego, jak swoje dziecko wychowuję. A jeżeli ktoś wymaga szacunku ode mnie i mojego dziecka, niech wykaże się mądrością życiową z racji wieku i mi to moje dziecko, tego szacunku pomoże nauczyć.
Jak moje dziecko ma szanować kogoś kto, kto nie potrafi wykazać się empatią i zrozumieniem, że czterolatek, to tylko czterolatek? Jak moje dziecko ma lubić i szanować taką osobę, do której ja sama straciłabym resztki szacunku. Nie rozumiem. Nie potrafię zrozumieć co znaczy- szacunek się należy, bez względu na wszystko.
Nie kochani. Na szacunek bezwzględnie trzeba sobie zapracować. Bez względu na wiek. Szacunek bezwzględnie należy się każdemu kto szanuje innych.
Jak nasze dzieci mają nauczyć się szacunku, skoro same nie są szanowane?