Ten pokój w ogóle miał nie istnieć. Miało go nie być. Jak i naszej sypialni bez okien. Ale w wyniku pewnych decyzji i braku miejsca dla Młodego musieliśmy coś wykombinować. I tak w małym pomieszczeniu 2x3m powstał mały pokoik dziecka . Całkiem pojemny, spełniający kilka funkcji. Pokój dziecka w małym pomieszczeniu.
Kiedy wprowadzaliśmy się do naszego domu, wiedzieliśmy, że długo nie wykończymy piętra. Taki był plan, szybko wykończyć i tak zorganizować parter domu, żeby móc tutaj funkcjonować przez kilka lat. Problem polegał na tym, że parter domu w planie jest jednym pokojem gościnnym z łazienką i siłownią. Teoretycznie, na krótki okres czasu można mieszkać w każdych warunkach. My chcieliśmy mieć minimum komfortu i tak urządziliśmy parter domu, że powstała dodatkowa duża kuchnia (TUTAJ), zamiast siłowni-sypialnia bez okien(tak, nie mam okien w sypialni) i teoretycznie mogliśmy tak wygodnie funkcjonować .
Jednak kiedy wprowadzaliśmy się do domu, Młody miał trzy latka. Spał z nami, bawił się w całym domu, a jego zabawki mieściły się w sporej skrzyni na kółkach. Z czasem zaczęło brakować miejsca, po pierwsze u nas w łóżku, po drugie na jego ciuchy. Po trzecie jego kolekcja zabawek zaczęła się rozrastać a wiecznie zagracony salon zwyczajnie mnie irytował. Potrzebowaliśmy więc miejsca które spełniałoby rolę mini pokoju. Gdzie Młody miałby miejsce na zabawę, szafki na zabawki, miejsce do spania, szafę na ciuchy i biurko, bo za pasem mieliśmy już wizję szkoły i lekcji odrabianych na kolanie! Tylko gdzie to wszystko upchać, kiedy zwyczajnie nie ma miejsca?
Jedyne miejsce jakie mieliśmy na parterze do zagospodarowania to…klatka schodowa prowadząca na piętro domu! Schodów jeszcze nie było i pojawią się dopiero, kiedy wykończymy górę(mamy dwa wejścia do domu). Najpierw pojawiło się łóżko. Ale zajmowało połowę pomieszczenia, miejsca na zabawki i zabawę praktycznie nie było. No i oczywiście cały majdan wciąż pozostawał na widoku. Więc tak jakby nie zmieniło się nic. Spędziłam kilka dni przeszukując Pinteresta i wymyśliłam to co powstało w ostatecznej wersji. Pojedyncze łóżko piętrowe, z biurkiem pod spodem, miejscem na zabawki i sporym placem, jak na jedno małe dziecko,
do zabawy. Zwieńczeniem pokoju miały być drzwi przesuwne, które zasłonią całe pomieszczenie lewym skrzydłem, a prawym będą szafą na ciuchy Młodego. (co zobaczycie na poniższym filmie)
❗ TYGODNIOWY CYKL SPANIA DZIECKA❗Że piąteczek, że w weekend i się wyśpicie…Uhm :D________________________Macierzyński freestyle w wykonaniu szalonej matki. Więcej produkcji? ⏩ Szalonooka ⏪
Posted by Szalonooka on Freitag, 17. Februar 2017
Pokój ma dwie wady. Po pierwsze jest tak mały, że ciężko było mi zrobić jakiekolwiek zdjęcia. Światło jest kiepskie, jak to w podpiwniczeniu, a o dodatkowym świetle lamp nie było mowy bo miejsca na nie brak. Dlatego jakość zdjęć i kompozycja pozostawia wiele do życzenia, ale inaczej się nie dało. Po drugie, ciężko ścielić mi łóżko, bo sufit jest zbyt nisko. Nie jest to większy problem, biorąc pod uwagę, że doskonale wiem, iż jest to rozwiązanie tymczasowe. Młody rośnie i wiadomo, że za kilka lat jemu samemu będzie źle spać na takim łóżku. Do tego czasu, przeniesiemy się już na górę, gdzie będzie miał pokój normalnych, prawilnych rozmiarów. Póki co musi się zadowolić komórką pod schodami, jak jego ulubiony bohater Harry Potter.
Kolor niebieski nie należy do moich ulubionych, w przeciwieństwie do mojego syna.
Triki Szalonookiej:
- jeżeli planujecie łóżko piętrowe w pokoju swoich dzieci, już na etapie planowania, pomyślcie o podciągnięciu kabla i zamontowaniu włącznika prądu w okolicy łóżka. Ile mi to zaoszczędziło “mamo, przyjdź boję się wstać bo ciemno i starszy…”. Młody świeci światło w sekunde (ma włącznik w okolicach głowy) i później śmiało wędruje po domu. Co ważniejsze, bezpieczniej schodzi z drabiny. Nie musi po omacku, w ciemnościach kombinować i ryzykować, że spadnie na śpiocha i rozbije głowę.
- Tapeta, tapeta, tapeta!To najlepsze co można położyć na ścianie w pokoju dziecka. Pokój Młodego ma rok, a uwalone ściany wyglądają jakby pędzla nie widziały przynajmniej od dziesięciu. Dzieci są różne, a mi się trafił brudzący egzemplarz, więc muszę sobie radzić. Zamiast malować ciągle ścianę, której obrywa się najbardziej, położyliśmy jakiś czas temu fototapetę. Ogromną mapę świata. Młody uczy się mapy, a ja w trzy sekundy zmywam odbite łapki. Podobnie załatwiłam przedpokój(tapetą), kiedy po sto osiemdziesiątej sesji mycia ścian, nie miałam już siły i położyliśmy tapetę zmywalną. Że też od razu na to nie wpadłam!