Jeżeli obudzicie mnie w środku nocy i z zaskoczenia zapytacie, co jest moim popisowym daniem w kuchni, albo co najbardziej na świecie lubię jeść-bez zająknięcia odpowiem, że sałatki! Dlatego dzisiaj, na Waszą specjalną prośbę podsyłam Wam trzy moje ulubione przepisy na letnie sałatki. Idealne na grilla, do pracy, na spacer czy śniadanie.
Alvaro to się nawet śmieje, że w poprzednim życiu byłam na bank jakimś królikiem i jadłam trawę. I coś w tym musi być. Dla mnie posiłek bez sałatki, surówki i porcji świeżych warzyw, zwyczajnie się nie liczy. Ale mam z sałatkami jeden podstawowy problem, o którym wspominałam Wam już ostatnio. Mianowicie, zwyczajowo zajadam się nimi w domu tylko ja. No chyba, że mamy gości, ale o tym za chwilę. Bo kiedy robię sałatkę tylko dla siebie, albo muszę jeść ją przez trzy kolejne dni-o skutkuje tym, że po tych trzech dniach, przez kolejne pół roku nie mogę patrzeć na swój ulubiony przepis. Albo, co zdarza się częściej-kiedy zrobię porcję tylko dla siebie, na jeden raz-marnuje mi się sporo produktów. Czasem, co mogę coś zamrożę, ale niestety częściej, muszę zmarnowane produkty wyrzucić, bo zapomnę w kolejnych dniach je wykorzystać.
Z sałatkami na spotkania przy grillu ze znajomymi, czy jakąś domówkę, mam podobnie. Kocham gotować, kocham karmić ludzi i dogadzać ich brzuszkom, dlatego zawsze robię sporo różnych dań. Przede wszystkim dlatego, że wiem, że nie każdemu wszystko smakuje i każdy ma różne upodobania. A ja nie lubię, kiedy ludzie wychodzą ode mnie głodni, lub z poczuciem, że zjedli, ale tylko dlatego, żeby nie sprawić mi przykrości, bo nie bardzo im coś co przygotowałam smakowało. Dlatego zwyczajowo, na grilla na przykład robię dwie , czasem nawet trzy sałatki. Wyobraźcie sobie sprawę ile to jest jedzenia! Sporo ;)
I tutaj znowu, zazwyczaj zostaje w każdej misce, całkiem pokaźna porcja, która się marnuje i ląduje w koszu…Czasem, kiedy już poszaleję w kuchni, nawet, kiedy gości mam więcej, nie są w stanie przejeść tego co zrobiłam. Bo ja już tak mam, że wolę zrobić na wyrost, żeby niczego nie zabrakło. Bo gdybym widziała, że moi goście zjedli wszystko, bardzo im smakowało, mieliby ochotę na dokładkę, a ja nie miałabym już co im podać-mocno bolałoby mnie serduszko. To się chyba wynosi z domu, tą miłość do karmienia ludzi, do sprawiania im przyjemności jedzeniem.
I teraz uwaga, bo zdradzam Wam sposób, co zrobić, żeby jak najmniej jedzenia marnować. Po latach praktyki w kuchni, mam już wprawę.
Po pierwsze mniejsze porcje.
Mam na myśli sałatki na imprezę. Nauczyłam się już, że skoro już robię dwie, czasem nawet trzy różne sałatki, to lepiej zrobić je w mniejszych proporcjach. Trzy różne sałatki, to naprawdę sporo jedzenia i sporo składników. Dlatego, jeżeli zrobimy je w mniejszych proporcjach, wszyscy wyjdą najedzeni, wszystkim kulinarnie dogodzimy i na pewno trafimy w ich smaki. Tylko jak to zrobić, kiedy większość sklepowych produktów jest dużej gramatury, i znowu pojawia się problem co zrobić ze składnikami, które nam zostaną? I tutaj patrz kolejny punkt.
Po drugie porcja na raz- czyli produkty które ułatwiają życie.
Kiedy jestem w sklepie, staram się kupować takie produkty, które albo mogę wykorzystać na raz, albo ich opakowanie pozwala mi na ponowne ich zamknięcie. Na przykład ser feta, czy mozzarella-możecie kupić w różnych postaciach. Tutaj fajnym rozwiązaniem jest kupowanie sera na wagę-w dokładnie takiej ilości, jakiej potrzebujecie. Albo, możecie oba te produkty, kupić w pudełeczkach które można ponownie zamknąć. Otwieracie-wyjmujecie potrzebna ilość składników, zamykacie ponownie i możecie mieć pewność, że kiedy dopiero za kilka dni będziecie chcieli ich ponownie użyć, będą wciąż zdatne do spożycia.
Pomidory suszone kupuję zawsze w zalewie w słoiczkach. Nawet po otwarciu, kiedy nie wykorzystam wszystkich pomidorów mogą spokojnie stać jeszcze nawet kilka tygodni, zamknięte szczelnie w lodówce. Pomidory suszone, na wagę, nieodpowiednio przechowywane, w złej wilgotności i temperaturze-lubią szybko pleśnieć. Przed tym się wystrzegam i przestrzegam Was.
Kiedy robię sałatki na grilla, te lekkie, letnie-wykorzystuję zazwyczaj sporą ilość różnego rodzaju sałat i zieleniny. Kiedyś kupowałam każdą z sałat osobno. Główkę lodowej, opakowanie rukoli, roszpunki, cykorię. To bardzo, ale to bardzo dużo sałaty, wierzcie mi. Robiłam tak dlatego, że miałam większą pewność, że produkty są świeże. Jakoś nie byłam przekonana, do paczkowanych mixów. Wydawało mi się, że w takich opakowaniach, gotowych mieszanek różnych sałat-wrzucane są resztki, skrawki, które gdzieś tak pozostawały, ktoś nie wiedziała co z tym zrobić i wymyślił mix. Serio, tak właśnie myślałam. Że to jakieś odrzuty gorszego sortu. Jednak, raz, drugi, będąc w gościach przekonałam się, że jeżeli kupimy taki mix od sprawdzonego producenta, który w sklepie będzie odpowiednio przechowywany-będzie naprawdę smaczny i świeży. I Faktycznie, od tamtej pory zupełnie spokojnie kupuję jedno opakowanie gotowej mieszanki sałat i nic mi się nie marnuje.
Podchodząc do zakupów w ten sposób, jesteśmy w stanie naprawdę uratować sporo jedzenia przed zmarnowaniem. Jedyny problem jaki miałam do tej pory przy kupowaniu produktów na sałatki, które miały być mniejszej gramatury-były produkty puszkowane, których używam, bardzo, ale to bardzo dużo. Kocham groszki, kukurydze, fasolki konserwowe! Wykorzystuję je naprawdę niemalże do każdej sałatki jaką robię w domu, więc używam tych produktów całkiem sporo. Mimo wszystko, kiedy robiłam jakąś mniejszą porcję sałatki, albo kiedy potrzebowałam tylko pół puszki groszku do zupy czy marchewki z groszkiem na ciepło- niestety połowa puszki kilka dni później lądowała w koszu, bo zwyczajnie o jej wykorzystaniu zapominałam.
Na szczęście te czasu już za mną, i z wielką radością sprzedaję Wam tego newsa! Otóż marka Bonduelle, marka którą kocham miłością dozgonną, i której produktów nie zamienię na żadne inne, wypuściła na runek nowy produkt. Proszę Państwa, przedstawiam Wam-PORCJĘ NA RAZ! Serio, moje życie odmieniło się zupełnie. Dwie malutkie puszki o gramaturze 80g sprzedawane w dwupaku. To jest tak epicki produkt, tak słodki i tak bardzo ekonomiczny, że ja nie wiem, dlaczego to trwało to długo i dlaczego ktoś, nie wpadł na tak wygodne gramatury produktów wcześniej?! Zresztą same spójrzcie, mała puszka groszku mieści się w dłoni.
To jest porcja-dosłownie na raz i śmiało możecie wykorzystać ją, na porcję tylko dla siebie. Nie będzie ani za duża, ani zbyt mała. Od dzisiaj nie ma wymówek, z robieniem sałatek, nic Wam się nie zmarnuje. Nie musicie już kupować dużych puszek groszku czy kukurydzy. Wystarczy jedno opakowanie podzielone na dwie porcje-jedną małą puszeczkę wykorzystacie teraz, drugie, oryginalne zapakowane, poczeka na kolejną okazję.
Po trzecie porcja na wynos.
A jeżeli nadal, mimo moich podpowiedzi, jakimś cudem, przy kolejnej imprezie zostanie Wam nadmiar sałatek, jedzenia-to wierzcie mi, gift dla gości, w postaci sałatki czy ciasta na wynos, przyjmie każdy. Ile razy, na drugi dzień po imprezie u kogoś, mieliście ochotę na to pyszne ciasto z jagodami i kremem, albo nowo spróbowaną sałatkę, którą podała gospodyni? No ja, mam tak za każdym absolutnie razem. Dlatego za każdym razem(chociaż ostatnio praktycznie się to nie zdarza), kiedy zostają mi sałatki po imprezie, przy wyjściu obdarowuję nimi gości.
No dobra. To teraz to, po co dzisiaj do mnie wpadliście. Sałatki! Oddaje w Wasze ręce trzy, najlepsze, najpyszniejsze sałatki, które wychodzą z mojej kuchni prawie przy każdej imprezie. Wiem, że jeżeli zrobię te sałatki, zawsze będą smakowały i zawsze znikną w mgnieniu oka. Możecie je zrobić na domówkę, ale genialnie sprawdzają się na grillach z przyjaciółmi, pasują do mięs, grzanek i grillowanych warzyw.
SAŁATKA NA WINIE
- mix sałat z rukolą
- Kukurydza Bonduelle Porcja na Raz
- pomidorki koktajlowe
- czerwona cebula
- rzodkiewka
- avocado
- feta
- pomidory suszone w zalewie
- kiełki
- prażony słonecznik
- sos: oliwa z oliwek, mały ząbek czosnku, pieprz, świeża bazylia, odrobina soli, zioła prowansalskie
To jest moja popisowa sałatka ii spodoba się każdej gospodynie domowej. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego w składnikach pominęłam wino? Nie pominęłam. W tej sałatce nie ma wina ;) A nazwa to taki mój suchar, który mówię za każdym razem, kiedy ktoś mnie pyta co to za sałatka. Sałatka na winie-bo wrzucam do niej wszystko, co mi się pod rękę NAWINIE. Składniki, które Wam podałam, według mnie komponują się razem najlepiej. Ale jeśli w lodówce nie mam fety, za to jest mozarella-to ją dodaję. Czasem wrzucę paprykę, czasem ogórka, a czasem grilowaną pierś z kurczaka. Jednak kiedy planuję tą sałatkę na imprezę, ma ona dokładnie taki skład jaki Wam dzisiaj podałam.
Przepis na tą sałatkę jest banalnie prosty. Co trzeba pokroić-kroimy. Słonecznik najlepszy jest prażony na suchej patelni na złoto. Możecie użyć zwykłych pomidorów i pokroić je w kostkę, albo ćwiartki. Jednak ja używam pomidorków koktajlowych i nigdy ich nie kroję. Pomidory szybko puszczają wodę i sprawiają że sałata moknie i traci sprężystość. Dzięki całym, małym pomidorkom dłużej zachowuje “świeżość” . Sałatę zawsze wrzucam do miski na spód, a później warstwami dodaje poszczególne składniki. Sałatkę polewam dresingiem z oliwy, dopiero przed samym podaniem.
SAŁATKA MEKSYKAŃSKA
- por
- 1 jajo
- czerwona papryka
- kKukurydza Bonduelle Porcja na Ra
- Groszek Bonduelle Porcja na Raz
- Czerwona Fasola Bonduelle Porcja na Raz
- majonez
- sól
- pieprz
Jaja gotujemy na twardo. Pora skroimy drobno. Jest kilka sposobów, żeby “nie skrzypiał”. W moim rodzinnym domu, zalewało się posiekanego pora wrzątkiem na minutę, po czym odsączało się wodę. Por faktycznie mięknie, ale cały jego smak i aromat jest wtedy wypłukiwany wrzątkiem wylewamy go razem z wodą. Mój sposób to oprószenie posiekanego pora solą i odciśnięcie go w rękach. Por mięknie od razu i przestaje skrzypieć. Jajo kroimy w kostkę, albo ścieramy na tarce, dodajemy pora, groszek, kukurydze, fasolkę czerwoną i pokrojoną w kostkę paprykę. Doprawiamy odrobiną soli, pieprzu i mieszamy z majonezem. Możecie dodać trochę startego żółtego sera. Ale uważajcie z ilością, bo zbyt duża ilość sera sprawi, że sałatka będzie mdła.
Sałatka z brokułem i sosem czosnkowym
- mały brokuł
- 2-3 jaja
- pomidorki koktajlowe
- czerwona cebula
- Groszek Bonduelle Porcja na Raz
- Cieciorka Bonduelle Porcja na Raz
- prażony słonecznik
- sos czosnkowy:majonez, jogurt naturalny, sól, pieprz, mały ząbek czosnku, zioła prowansalskie
Brokuł, którego wcześniej dzielimy na mniejsze różyczki, wrzucamy do osolonego wrzątku i gotujemy kilka minut. Musicie pilnować czasu gotowania, ponieważ ponieważ różyczki brokuła bardzo szybko się rozgotowują, a ten powinien być al dente. Po ugotowaniu odcedzamy studzimy całkowicie. Jaja gotujemy na twardo i kroimy w ćwiartki. Wszystko układamy na dużym półmisku, albo warstwami w misce. Na spód brokuł, później jaja, pomidorki, groszek, cieciorka, cebula pokrojona w piórka i słonecznik. Sos czosnkowy najlepiej zrobić kilka godzin przed podaniem, żeby się przegryzł. Majonez łączymy z jogurtem w proporcji 1-1, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, doprawiamy solą, pieprzem i ziołami.
A teraz, ja czekam na Wasze propozycje sałatek genialnych. Podrzućcie swoje ulubione przepisy, które robią furorę u Was w domu i na rodzinnych imprezach. Zainspirujmy się wzajemnie i odkryjmy nowe smaki ;)