Ostatnio na blogach dziewczyny promują wyrabianie nawyku mycia zębów u naszych pociech. Ma to ustrzec dzieciaki przed szerzeniem się próchnicy, a w konsekwencji przed bólem i leczeniem u dentysty. A co jeśli mimo tego, nasz szkrab dorobił się jednak próchnicy i za nic w świecie do dentysty iść nie chce? Poskromienie dentysty, czyli jak pokonać strach u kilkulatka.

Poskromienie dentysty, czyli jak pokonać strach u kilkulatka.

Z takim problemem przyszło mi się zmierzyć. W naszym przypadku, systematyczność mycia zębów była różna. Powody szerzącej się próchnicy też. Jednak największym było uwarunkowanie genetyczne. Po mamusi i tatusiu to młody ma i już. Bałam się od jego urodzenia, po prostu czułam że szybko będziemy mieli problem z jego zębami.

Poskromienie dentysty, czyli jak pokonać strach u kilkulatka.

I nie pomyliłam się. Dość długo zwlekałam z pierwsza wizytą. Tą właściwą. Za długo, bo był ból i to dość uciążliwy. Jednak zwlekanie wynikało z wielkiego strachu młodego przed wizytą u dentysty. Kiedy pytałam o porady na Fanpage, jedna z Was zapytała- czego tak właściwie się bał? No właśnie. Niby staraliśmy się go przekonać, że nie będzie bolało, że pomoże, jednak no cóż. Na nic nasze przekonywania.

Bądźmy jednak szczerzy, kto z  nas dorosłych nie ma, nie miał strachu przed dentystą? Okej, może po znieczuleniu bolesny to zabieg nie jest(mówimy o leczeniu), jednak mało przyjemny. Ja sama mam fobię dentystyczną, zaszczepioną jeszcze w podstawówce. Pamiętacie kolejki pod gabinetem i krzyki dochodzące z niego? Do tego mi trafiła się “przemiła” starsza Pani… Ale, wracając do tematu.

Zanim pojawiły się problemy, chodząc z Szalonym na właśnie wizyty zabieraliśmy ze sobą młodego. Chcieliśmy go zawczasu zaznajomić z dentystą. Uniknąć tego, co i tak okazało się nieuniknionym. Bo od samego początku młody współpracować nie chciał.

Owszem do gabinetu ze mną wchodził, jednak nigdy nie usiadł na fotelu. Ani ze mną, ani z tatą. To był tylko początek problemów. Bo kiedy pojawił się ból, nie bardzo wiedziałam co mam zrobić. Zabrać dziecko do dentysty, na siłę przytrzymać na fotelu, wyleczyć zęby ale nabawić traumy? Tego nie chciałam, więc zwlekałam, jak już wspomniałam. Pewnego dnia doszliśmy do ściany, młody odmówił jedzenia, i trzeba było działać. Znalazłam klinikę, którą też poleciło mi kilka z Was.  Primadent w Rzeszowie to jedna z najlepszych klinik. Jednak nie czarujmy się, jak najlepsza to i od razu jedna z droższych. Faktycznie tak jest. Jednak za ceną idzie profesjonalizm, fantastyczna opieka i wygoda. Od wejścia witają miłe uśmiechnięte Panie. Oczekującym na wizytę proponują kawę, herbatę albo gorącą czekoladę. Można obejrzeć TV, poczytać gazetę, albo skorzystać z komputera. Mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy taki poziom będzie w każdej przychodni prywatnej i publicznej. Na razie jednak, przyznaję, że osobiście skorzystam z usług tańszego fachowca ;)

Wróćmy jednak do dzieci. Wybierając tę klinikę, miałam nadzieję, że nie tylko pomogę młodemu jak najmniej stresowo pozbyć się bólu i wyleczyć zęby, ale też przekonam że dentysta fajny jest. Liczyłam się z kosztami. I powiem szczerze, że na konsultację szłam z przekonaniem, że skończy się na narkozie. Nie widziałam innej opcji. Młody współpracować nie chciał, ja nie chciałam leczyć jego zębów na siłe. Nie widziałam więc  innej opcji.

Na konsultacji Pani doktor przedstawiła kilka opcji. Najczęściej wybieraną przez rodziców dzieci, tak opornych i zlęknionych jak moje, był syropek Dormicum. W wielkim skrócie; syrop ma działać uspokajająco- chociaż podobno różnie dzieci na niego reagują(u niektórych działa pobudzająco), dziecko ma zachowywać się jak po spożyciu alkoholu-takie przybliżone porównanie. Jednak największym jego atutem jest niepamięć wsteczna- dziecko nie pamięta nic od momentu podania syropu, przez kilka godzin. Co ważne, bo leczenie w tym przypadku odbywa się na siłe…

I tak było  w trakcie naszej pierwszej wizyty. Trzymałam młodego na siłe, ten się wyrywał, płakał. Ja walczyłam, dentystka leczyła. Ja mam po tym zabiegu traume, a młody nie pamięta kompletnie nic. Syrop jest paskudny, jednak za pierwszym razem podany z zaskoczenia został wypity niemalże cały. Następnym razem nie poszło już tak łatwo. Podałam syrop po wielkiej walce. I tutaj pojawiła się nowa odsłona działania syropu. Młody bardzo się wyciszył, siedział na fotelu spokojnie, ale…z kolei z tej wizyty pamięta wszystko.

Jeżeli dziecko nie wypije całej podanej dawki, nie ma gwarancji, że nie będzie pamiętał wizyty. Na szczęście ta wizyta poszła nam dość przyjemnie. Jutro kolejna. W związku z tym, że mały pamięta co się działo podczas leczenia, sam opowiada, dopytuje- zaczęłam psychologiczne zabiegi, które mają na celu przekonanie, żeby na fotel usiadł sam. To znaczy ze mną, jednak bez podawania syropu. Koszt syropu to jedyne…70 zł. Po dwóch wizytach widzę że działanie jest nieprzewidywalne. Boję się że kolejnym razem, syrop zadziała pobudzająco, będzie leczenie na siłę a młody i tak wszystko zapamięta.

Na szczęście klinika ma swoje sposoby do przekonania do siebie dzieci.

plac zabaw

Już na wejściu wita nas spory kącik do zabawy, z zamkiem z pleksy, telewizorem w którym lecą bajki.

PS3

Coś co pokochał mój syn- pokoik z PS3 !

Gabinety są bardzo kolorowe i kojarzą się przyjemnie.

różowa

niebieska

Zdjęcia nie są moją własnością, pochodzą ze strony Primadent.

Po każdej wizycie dziecko jest nagradzane przez dentystkę zabawkami a na fotelu podczas leczenia puszczane są bajki. Młody wie już że leczenie nie boli. Swoją dentystę nazywa czarodziejką(wymyśliłam to kiedy dowiedziałam się o syropku niepamięci-dziecko pamięta że było, bawiło się chwile, później nic a ząbki wyleczone) co łagodzi całą sytuacji. Wie że jutro czeka nas wizyta i wie że po niej czeka go nagroda. Chce też pograć w PS3 ;) Ale ma warunek. Bez syropku- bo bardzo mu nie smakuje. I bez “żabki”(żabka przytrzymuje szczęke żeby jej nie zamykał w trakcie leczenia). Oczywiście się zgodziłam. Ba, obiecałam nawet że jeśli usiądzie bez syropku, j zaoszczędzę na tym pieniążki i nagroda będzie dużo większa ;) To działa, jednak zobaczymy jutro.

Najważniejsze, że zaczął rozmawiać o dentyście. Nie czuje strachu, wręcz przyjaźnie mu się te wizyty kojarzą. Na tym najbardziej mi zależało. Dlatego jeżeli macie podobny problem z oswojeniem swojej pociechy z dentystą, polecam poszukać najlepszej kliniki w mieście. Wiąże się to z kosztami, nie ma co ukrywać, jednak komfort dziecka i poczucie że zrobiłaś co w Twojej mocy- bezcenne.