Grudzień to miesiąc dla mnie magiczny. Pomijając już Święta i Sylwestra, w grudniu mam też urodziny. Rok temu w grudniu, powstał tez ten blog. Ale największa magia to ta w moim sercu. Dokładnie sześć lat temu, 20  grudnia powiedziałam Tak… Pięć lat temu w grudniu śmiałam się na przemian płacząc. Cieszyłam się i martwiłam ściskając w ręce, wyczekane przez ponad dwa lata magiczne dwie kreseczki.

blog2323

Kiedy poznałam Szalonego wszystko było tak jak być powinno. No dobra, może nie wszystko. Po prostu pierdylło mnie w serce i nie było innej opcji żebym czuła inaczej. To była On. Był taki jaki miał być. A co najlepsze był mój.

Po roku znajomości  w Sylwestra, dokładnie o północy wyciągnął pierścionek i zapytał czy zostanę z nim do końca naszych dni. No może nie tak, ale niech będzie romantycznie co ? ;) No i rok później w grudniu był ślub.

blogkljfldafj

I było magicznie.Serio. Nie sądziłam, że stojąc w Urzędzie Miasta, składając sobie przysięgę i podpisując kwitek, można poczuć magię. Ale my to poczuliśmy, w momencie kiedy składaliśmy przysięgę. To chyba coś znaczy hę? Magia, była jeszcze kiedy, Szalony podarował mi przed ślubem wiązankę ślubną. Z moich ulubionych tulipanów, w ulubionym fioletowym kolorze. W grudniu. Nie wiem jak on to zrobił, ale mnie zatkało.

DSC_0365 (2)

Rok później pojawił się on. I zawładnął moim ciałem i naszym życiem. Od pierwszej chwili. Wykapany tatuś. Majsterkowicz- mądrala. Tylko krzywe nogi ma po mnie. No i może jeszcze tak jak ja uwielbia programy kulinarne.

lblog87687

A co było później? Później jest teraz. Nadal jest magia. Dzisiaj mamy szóstą rocznicę ślubu. Czasem mam ochotę mu przypierdzielić. O pierdołe. Jak każda kobieta(dlatego przestałam pić kawe ;) ) A on wtedy czeka kilka minut, po czym rozbraja mnie, jak zwykłą bombę zegarową, jakimś głupim hasłem. Nie ma opcji -zawsze działa. Nie. Jest gorzej.  Nauczył tej sztuki młodego. Obaj mają mnie w garści. Wiedzą którego podstępu użyć żebym upiekła ciasto, albo co mi obiecać, żebym zrobiła innego frykasa. Manipulanci. Ale i tak ich kocham. Najbardziej na świecie. Dwaj przyjaciele, na dobre i złe.

Nie jesteśmy idealni. Bo idealnych ludzi nie ma. Jesteśmy normalni. No… może nie do końca ;) Kochamy się, szanujemy i co najważniejsze w związku- przyjaźnimy. Jesteśmy różni, a jednocześnie tak bardzo do siebie podobni, uzupełniamy się nawzajem tworząc zgrany team. On poluje i przynosi do domu zwierzynę, ja tę zwierzynę oprawiam i dbam o ognisko domowe. Ale najpiękniejsze jest to, ze rozumiemy się bez słów. Wystarczy jedna myśl,  a on już wstaje i robi herbatę.

To się nazywa manipulacja telepatyczna :)

Untitled

A na koniec nasza nuta. Świętujcie razem z nami, tort i szampan będą później ;)