Czternastolatek powiesił się w swoim domu, po tym, jak zaszczuli go rówieśnicy w szkole. Brak tolerancji, brak zrozumienia. Ofiara homofobii, zacofania, braku wsparcia i zaściankowości społeczeństwa. Kolejne dziecko, kolejna bezsensowna śmierć. Tylko dlatego, że nie potrafimy wykazać się odrobiną empatii. Tylko dlatego, że my, tak my, jako społeczeństwo, nie potrafimy spojrzeć na kogoś kto różny się od nas jak na…człowieka równego nam.
Panuje takie przekonanie, że dzieci potrafią być okrutne. To nie dzieci potrafią być okrutne, a okrutni są ich rodzice. Dorośli ludzie, którzy powinni być odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci, kolejnego pokolenia. Ludzie którzy po prostu powinni myśleć. Ludzie którzy powinni być świadomi swoich słów i ich konsekwencji. Jak widać poważnych konsekwencji. Ludzie którzy powinni być kimś kto dba o uczucia. Nie tylko swoje.
Pamiętam jak w podstawówce byłam szykanowana przez rówieśników. Bywało ciężko, różnie sobie z tym radziłam. Czasem skarżyłam się rodzicom, którzy starali się rozwiązać sytuację w szkole czy z rodzicami rówieśników którzy mnie prześladowali. Częściej jednak płakałam w poduszkę, nie mogąc zrozumieć jak okrutny jest ten świat, jak okrutni są ludzie i jak bardzo, ale tak bardzo, nie chcę być częścią tego świata. Tak niedokrojenie myślałam o tym, że łatwiej byłoby, gdyby mnie na tym świecie nie było. Pewnie część z Was przechodziła kiedyś podobne historie…
Pamiętam jak pewnego dnia, prosto od stołu, zaraz po tym jak zjadłam obiad mama wysłała mnie do sklepu. Wróciłam po dwudziestu minutach. Bez zakupów, za to z płaczem i z postanowieniem, że nigdy więcej do szkoły nie pójdę. Że mam dość, że nienawidzę tego świata i tych dzieci. Miałam wtedy naście lat, może dwanaście, trzynaście i moje życie dopiero się zaczynało. Byłam przekonana, że świat stoi przede mną otworem. Tamten dzień zapamiętam do końca życia. Bo to właśnie tamtego dnia przekonałam się, jak bardzo jest brutalny, jak ciężko będzie w dalszym życiu i jak bardzo liczy się…opakowanie. To tamtego dnia, po raz pierwszy z wielu usłyszałam, że jestem gruba, brzydka i niemodna. Chociaż wtedy byłam chudzinką. To wtedy właśnie legło w gruzach poczucie wartości, które dopiero budowałam.
Dalej, w życiu wcale nie było łatwiej. Kiedy patrzę wstecz i przypominam sobie wszystkie podobne sytuacje, a raczej to, jak bardzo to wszystko bolało i ile mnie kosztowało, dziwię się sama sobie, że jeszcze tutaj jestem. Wtedy zabrakło mi odwagi. Dzisiaj bardzo się z tego cieszę i doceniam swoje tchórzostwo. Dzisiaj też, wiem, że to nie do końca była wina tamtych dzieciaków.
Bo tamte dzieciaki tak jak i te współczesne wszelkie wzorce wyniosły z domu. Jeżeli w domu brakuje empatii, tolerancji i zrozumienia dla jakiejkolwiek różności, inności czy odmienności, to ciężko wymagać, żeby dzieciaki tak ważnych, fundamentalnych rzeczy nauczyły się na ulicy!
I mówię to z pełną świadomością. To Wy, rodzice jesteście odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci.
To Wy rodzice przekazujecie im wzorce.
To Wy rodzice uczycie empatii.
To Wy rodzice powinniście uczyć, że chociaż nie wszyscy są tacy sami, że często bardzo się od siebie różnimy , to jednak zawsze jesteśmy tak samo wartościowymi ludźmi, których uczucia są bardzo ważne.
To Wy rodzice powinniście uczulać, że nie ma przyzwolenia na świadome krzywdzenie drugiego człowieka. Bez względu na to czy są to głupie żarty, czy świadome działanie, żeby komuś dokuczyć i sprawić przykrość.
To Wy rodzice musicie pokazywać jak się zachować, a jak zachowywać się nie wolno.
Jeżeli jakieś dziecko jest krzywdzone, wyzywane, poniżane- to Wy rodzice przykładacie do tego rękę.
To straszne i brutalne, ale nie możemy unikać odpowiedzialności za zachowanie naszych dzieci. Każde nasze zachowanie, odbija się później jak lustrzane odbicie, w zachowaniu naszych dzieci. Czy tego chcemy czy też nie.
Dlatego zanim kolejny raz nazwiesz kogoś pedałem albo grubą świnią zastanów się osiem razy. Kiedy zwyzywasz kogoś od nieudaczników i cieniasów, pomyśl czy chciałbyś aby ktoś kiedyś, tak właśnie nazywał Twoje dziecko. Zanim zaczniesz kogoś poniżać, zastanów się jakie mogą być tego psychiczne konsekwencje dla tej osoby, albo dla innego dziecka, nad którym później znęcać może się Twoje dziecko.
Tu nie chodzi o to, żeby z każdym obchodzić się jak z jajkiem. Chodzi tylko o to, żeby dbać o uczucia innych. Żeby szanować drugiego człowieka. Tak po prostu. Dlatego że jest, że istnieje, że robi coś fajnego. A nie za to jak wygląda, jakiej jest orientacji, koloru skóry czy wyznania. Jeżeli my nie będziemy szanować innych ludzi, tych dorosłych tych mniejszych- to ja się pytam w jaki sposób szanować siebie nawzajem mają dzieci?
Tylko tyle. I aż tyle.
Comments
Kyōko Katie
24/09/2017
Chłopiec się powiesił a naczelna komentator jaśnie rządzącej partii rzuca politycznymi tekstami, że wina lewaków, tolerowania inności i wmawiania dzieciom, że ich zachowania są normalne, a potem się dziwią, że rówieśnicy wytykają palcami. Taką odpowiedź daje przedstawiciel współczesnej władzy. Młodzi kaci, stają się „konstruktywną krytyką”, bo głosząc preferowane wartości, mogą kolegę doprowadzić do samobójstwa. Przykre to niesamowicie. Jaką nienawiścią trzeba pałać do wszystkich, którzy nie są dość „nasi”, by tak się wypowiedzieć. Pani Krysia P. nawet w 14latku widzi potencjalnego przedstawiciela środowisk LGBT i przyszłego lewackiego rewolucjonistę, więc w hej opinii lepiej że o jednego mniej I nauczka dla kolejnych :(
Miłosława Zajutrek
20/09/2017
Mała uwaga …Nie „Wy rodzice” tylko My rodzice :) Komfort poczucia własnej wartości przede wszystkim powinniśmy nieść z domu … Kiedy jest ciężko, dobrze jest wrócić do domu i naładować baterie … Wydaje mi się, że Ci (może i ja), którzy tak się zachowują mają trudności z samymi sobą, wieczne kompleksy skrywane pod maską wojownika – pajaca. Wyśmiewanie innych to odwracanie uwagi od siebie – zajmą się nim to mnie dadzą spokój … Zaszczuć, zagadać to też forma zakrzyczenia własnych myśli. Pytanie tylko od czego te dzieciaki uciekają? Te, które szczują, biją, dokuczają? Jak same muszą być słabe skoro „dokopanie” innym przynosi taką satysfakcję? A zaszczuty nastolatek … jeśli choć trochę ma oparcia w domu, ma swój azyl i kogoś kto poda rękę, zrozumie – przetrwa. Gorzej z tymi, którzy całe życie byli z tyłu, w ukryciu, nikt ich nie zauważa więc wychodzą z założenia, że jak się usuną to też nikt tego nie zauważy … Oni chcą mieć już spokój … ciszę … Kiedyś (jakieś 30 lat wstecz) też byli lepsi i gorsi … teraz potęguje to sieć, portale społecznościowe, dostęp do tylu okrutnych gadżetów medialnych, które jak przez tubę i szkło powiększające pokazują całe show … Rozmawiajmy, edukujmy się nawzajem, bądźmy na siebie wyczuleni. W „kupie” siła – zarówno tych złych jak i tych dobrych :) tak myślę …