Uwielbiam nastrojowe wieczory. Gdybym mogła, kominki, tealighty, świece zapachowe i te zwykłe- paliłabym na okrągło. Jednak wtedy straciłyby swój urok, a ja straciłabym fortunę.
Pierwszą oznaką rozpoczynającej się jesieni są u mnie wszędzie porozstawiane świeczki, zaraz później pojawiają się…światełka choinkowe. Rozwieszam je na karniszu, rozkładam na parapetach albo na szafkach.Czasem biorę większy szklany wazon, przezroczysty, wkładam do niego światełka i mam efektowną i nastrojową ozdobę. Która wbrew pozorom wcale nie przypomina jeszcze o Świętach . Tak zaczęła się też tegoroczna jesień. Chociaż bardzo ciepła, to szybko zatęskniłam za nastrojem,aromatycznymi kominkami i grzańcami pod ciepłym kocem.
Ze strychu przyniosłam więc światełka. Sztuk dwa sznury. No i tu pojawił się problem bo wazon miałam tylko jeden. A mi zależało na rozjaśnieniu mojego czekoladowego salonu, w ponure wieczory.
W sklepach pełno jest lampek, stojących, wiszących, podłogowych. Jednak to co tanie nie bardzo mi się podoba. A to co drogie, to drogie i tyle.
Potrzeba matką wynalazku, tak więc powstały moje zjawiskowe latarenki. Światełka kupicie już wszędzie. Wszak sezon w pełni. U mnie światełka 100- czyli sto diodek na sznurze. Myślę, że spokojnie wystarczyłyby 80, jeśli je znajdziecie, ponieważ swoje ledwo upchałam.
Ja swoje latarenki dostałam w prezencie od przyjaciółki, ale bez problemu znajdziecie je w Pepco.
Latarenki 19.99zł , 1sztuka, Pepco
Światełka choinkowe 10 zł, 1 sztuka
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)