Kiedy na dworze temperatura przekracza 20°C, każdy z nas zaopatrza się w hektolitry wody i innych napoi, uzupełniając płyny w organizmie. Całe lato możemy pić i pić, bo organizm daje nam jasny i klarowny przekaz o odwodnieniu. Zauważyliście, że w zimie pijemy o wiele mniej? Czy to oznacza, że organizm ma mniejsze zapotrzebowanie na płyny?
I tak i nie. Zapotrzebowanie organizmu na płyny zależne jest m.in. od temperatury na zewnątrz. Ale nie tylko. Ilość ruchu również ma wpływ. Im więcej aktywności, tym więcej się pocimy i tracimy wody. Podczas sezonu jesienno-zimowego, przybieramy kanapowy tryb życia. Co więcej okres grzewczy sprawia, że w domu mamy temperatury typowo letnie, a także bardzo suche powietrze. Jak więc widzicie, nadal powinniśmy pilnować nawodnienia organizmu.
Po kiego grzyba, kiedy nie chce mi się pić?
Po pierwsze zwróćcie uwagę na to, że w zimie łatwiej nabieramy ciałka. Niektórzy śmieją się nawet, że jak misie gromadzą tłuszczyk, żeby było im cieplej w mroźne, zimowe dni. Ale tu znowu powodem jest, po pierwsze mniejsza aktywność fizyczna, spowodowana trybem kanapowym, ale też… fakt przyjmowania mniejszej ilości płynów!
Spalanie kalorii w zimie jest utrudnione, ponieważ ten proces wymaga odpowiedniej ilości wody w organizmie. Podczas spalania kalorii, w naszym ciele wytwarzane są toksyny, do których pozbycia się potrzebna jest woda. Kiedy jej nie ma, toksyny zatruwają organizm i spowalniają spalanie – koło się zamyka.
Ale waga to nie wszystko. Czy zauważyliście, że w zimie usta są bardziej spierzchnięte, pękają i są brzydkie? Podobnie jest z dłońmi. Wymagają większej pielęgnacji i nawilżenia. Dlaczego tak się dzieje? To bardzo proste! Zwyczajnie dbacie o swoje ciało nawilżając je z zewnątrz, ale zapominacie o nawilżeniu od wewnątrz, które jest podstawą jędrnej i zdrowej skóry. To właśnie dlatego cera jest przesuszona i bardzo szybko pęka, powodując nieprzyjemne, czasami wręcz bolesne ranki. Co więc zrobić?
Pijcie wodę!
To jedyne słuszne rozwiązanie. Pilnujcie, aby również w zimie wypijać około dziewięciu szklanek wody. Jednak kiedy już postanowicie, że będziecie pić wodę regularnie, pamiętajcie też o ekologii.
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam wodę lekko gazowaną. Wkurzają mnie jednak ciągle walające się po domu plastykowe butelki. Bo, żeby woda nie traciła gazu, kupuję ją w małych butelkach. Zawsze kiedy decyduję się na gazowaną wodę w większej butelce, po kilku odkręceniach po gazie ani śladu. Dlatego do tej pory, wybierałam mało ekologiczne rozwiązanie z mniejszymi butelkami. Przyznaję się bez bicia: w moim domu produkowało się górę śmieci, które rozkładają się latami. Jednak co miałam zrobić?
Wszystko się zmieniło, kiedy w moje ręce trafił ten designerski sprzęt! To niesamowite, jak niektóre urządzenia potrafią odmienić codzienne przyzwyczajenia. SodaStream to ekspres do przygotowywania gazowanej wody. Tak! Możecie przygotować gazowaną wodę sami, w swoim domu. Trwa to dosłownie kilka sekund, zaoszczędzacie górę butelek po wodzie (podobno aż dwa tysiące plastykowych butelek i aluminiowych puszek rocznie!) no i sprawia niemałą frajdę. A! Zapomniałabym o najważniejszej zalecie dla kobiet. Idealnie prezentuje się w każdej kuchni, ponieważ design ekspresów jest na mistrzowskim poziomie.
Jak to działa?
Ekspres wyposażony jest w nabój aluminiowy, z zawartością dwutlenku węgla, który wystarczy na nagazowanie około sześćdziesięciu litrów wody. Montaż i wymiana są dziecinnie proste. A naboje są wymieniane na nowe, w specjalnych punktach w całej Polsce. Wystarczy karbonizowaną butelkę napełnić wodą, włożyć do ekspresu i przycisnąć przycisk – przednią część ekspresu. To od Was zależy, jak bardzo gazowaną wodę będziecie pić.
Jeżeli nie potraficie przekonać się do smaku czystej wody, wrzućcie do niej ulubione owoce, liście mięty, czy mrożone truskawki, które ochłodzą napój i dodadzą smaku.
I pamiętajcie: woda to najważniejszy składnik naszej diety. Nie zapominajcie o niej! Możecie też zadbać o swoich najbliższych i podarować im taki piękny sprzęt pod choinkę. Bardziej praktycznego prezentu, który dba o zdrowie chyba nie znajdziecie.
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)