Czasem zastanawiam się kto wymyśla wszelkie gadżety, które mają służyć ułatwieniom związanym z wychowywaniem dziecka. I czy takie osoby mają dzieci? Albo raczej czy dzieci mieć powinny.
Wczorajsze popołudnie spędziłam ratując się przed upałami przy kurtynie wodnej w naszym mieście. Młody szalał na całego, a ja obserwowałam otoczenie. Brak opieki nad większością dzieci był zadziwiający. Dzieciaki które nie skończyły jeszcze dziesięciu lat puszczone samopas wyprawiały cuda! Jednak chyba bardziej zadziwił mnie inny, skrajny przypadek.
Matka na oko w moim wieku. Trójka dzieci. Jedno w wieku około ośmiu lat. Drugie w wózku. Trzecie na oko lat dwa. Okres buntu jak mniemam. A może tak tylko tłumaczę jej zachowanie? Najstarszy syn zażywał ochłody w kurtynie. Najmłodsze dziecko drzemało w najlepsze. Natomiast trzecim opiekowała się babcia. Chociaż opiekowała to za dużo powiedziane. Babcia trzymała dziecko na smyczy.
Smycz czyli oczywiście potocznie nazywając gadżet, bo były to szelki dla dziecka. Nie byłoby w tym teoretycznie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dziecko przez godzinę czasu stało na tej smyczy przy nodze babci. Nie moi mili, nie oceniam pochopnie sytuacji. Krajało mi się szczerze serce, patrząc na tego znudzonego malucha. Ale jak można nie być znudzonym? Mając dwa lata, niepohamowaną potrzebę poznawania świata i zabawy i stojąc w jednym miejscu, do zabawy mając jedynie plastikową butelkę do picia?!
Zastanawiałam się czy dziecko może nie jest chore, autystyczne. Czy może jest jakiś uzasadniony powód, dla którego ten chłopiec do smyczy został przypięty. I powód był. Mamusia nie miała dla dziecka czasu. Przez godzinę, zaabsorbowana była rozmową ze swoim obcojęzycznym kompanem. Babcia też nie wychylała się z urozmaiceniem czasu dziecku. Ale przecież to nie jej dziecko…
Kiedy zobaczyłam jak wreszcie rodzina odchodzi, jak ten mały potulnie na tej smyczy snuje się za babcią, zobaczyłam zwierzaka. Nie dziecko, a zwierzaka. Jakiegoś pieska. Małego, nie bardzo kochanego. Niby członek rodziny, ale jakiś taki na marginesie. Zrobiło mi się cholernie przykro!
Skoro smycz to może kaganiec?
I do tego buda. A żeby już było komplet, wybieg dla dziecka. Wiecie jak za głośno zacznie krzyczeć, raz dwa kaganiec na mordkę i dziecko milczy. Od razu tyle spokoju! A skoro dziecko może być na smyczy, to może by tak od razu…męża? Przecież mąż też czasem lubi zbaczać z drogi do domu. Tu zajdzie do kolegi, tam do koleżanki. A gdyby mu tak smycz założyć, byłby posłuszny, tylko czy szczęśliwy? To że potrzymasz męża na smyczy, nie sprawi, że Wasze stosunki będą lepsze. To tylko półśrodek. Do tego kiepski. Spuszczony ze smyczy na chwilę mąż, ucieknie jeszcze dalej. Podobnie jak dziecko.
Zamiast używać wszelkich możliwych gadżetów, które mają ułatwić nam życie, czasem wystarczy poświęcić trochę czasu, żeby spacyfikować malucha. Nauczyć zasad. Czasem taka nauka trwa. Czasem ciężko o efekty. Ale doprawdy smycz jest szybszym, wygodniejszym a przede wszystkim bardziej pedagogicznym i emocjonalnym środkiem?
Nie uwierzę w to, że matka nie radziła sobie z maluchem. Skoro radziła sobie z rozmową z przyjacielem w obcym języku, świetnie poradziłaby sobie również spacerując z maluchem, albo zwyczajnie po ludzku przytulając. Nie wspomnę już o tym, że znam wiele rodzin. Wielodzietnych również. Żadna nigdy nie używała takiego gadżetu. Czyli można.
Technologia gna do przodu. Co chwilę podrzuca nam nowe urozmaicenia, coś co ma poprawiać jakość naszego życia. Ułatwić, sprawić że będzie dla nas przyjemniejsze. Czasem jednak warto się zastanowić, czy korzystając z tych wszystkich udogodnień nie przekraczamy pewnych granic. Nie wszystko powinno być dla ludzi. Nie każdy gadżet powinien być wykorzystywany dosłownie…
Tu już nie chodzi o wygodę. Tu już nie chodzi zmęczenie matki, która po godzinie już chyba wypoczęta była. Tu chodzi o smutny wzrok tego małego stworzenia…
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)