Mydło wszystko umyje, nawet uszy i szyję , mydło, mydło pachnące jak kwiatki na łące-pamiętacie tą piosenkę z dziecięcych lat? Było jeszcze coś o szczoteczce i paście do zębów. Chyba powinno się znów na okrągło puszczać te piosenki, albo nagrać nowsze covery. Wnioskuję o to mocno!
Kiedy gdzieś słyszę pytanie, odnośnie tego jak często powinno się myć dziecko i ile to jest często, dlaczego tak często. Kiedy widzę słabe próby tłumaczenia, że przecież dziecko nie brudzi się tak jak dorosły(ryli?!), że po co, że przecież wymywamy barierę ochronną, którą skóra sama sobie tworzy, to mam ochotę puknąć się głową w ścianę. Siebie, bo gdybym puknęła tego kogoś, mogłabym dostać przynajmniej zawiasy za przemoc.
Bo tak w zasadzie, zaraz zaczynam sobie myśleć o tym, że skoro dzieci mogą nie myć się każdego dnia, to generalnie my też. Bo ja akurat uważam, że dorośli często brudzą się znacznie mniej. My nie czyścimy kolanami, przez pół dnia posadzek to w szkole, to na ulicy, to w domu. My bez przypominania, myjemy ręce kilkanaście razy dziennie. A matki, to mam wrażenie wręcz je całe dnie moczą, przy myciu garów. My nie wywracamy się na obsikaną i obsraną przez psy połowę miasta trawę. My jemy widelcem, a dzieciakom zdarza się często łapkami. My staramy się nie brudzić. Dzieci wręcz przeciwnie.
Wtedy, zaraz później, przypomina mi się środek lata, jak to tylko zaczynają się pierwsze upały, a po internecie zaczynają krążyć z namiętnością memy o tym, że higiena osobista powinna iść na równi z kulturą osobistą, że w miejscu publicznym przyjść śmierdzącym to brak szacunku, że mydło i dezodorant są od tego, żeby je używać i wreszcie, że woda nie parzy.
I jak sobie tak myślę i myślę, to dochodzę do wniosku, że my to naród leniwy jesteśmy. I to pod każdym względem. Gdzie nam wygodnie, tam sobie wymówkę znajdziemy i to taką jaka nam będzie pasowała.
Nie powiem, że w naszym domu nie było nigdy dnia brudasa. Jasne, że takie bywają. Kiedy bardzo późno do domu wracamy, kiedy Młody pada na cztery litery i ciężko o współpracę, albo kiedy cały dzień spędziliśmy w domu, na przykład przed TV, bo był dzień lenia i faktycznie nie miał gdzie się wybrudzić. Tak, zdarza się, że pójdzie spać bez kąpania. Z brudu jeszcze nikt nie umarł, pod warunkiem, że nie jest notoryczny. Jednak nie wyobrażam sobie nie umyć mu tyłka, buzi i rąk. Nie ma zmiłuj. I tu już nie chodzi o to, że smród czy nie, czy duży czy mały, nie ma to najmniejszego znaczenia, brak codziennej higieny, może powodować wszelkiego rodzaju schorzenia. Dzieciaki pocą się szybciej, więc o odparzenia nie trudno. Nieumyty tyłek u dziecka to już w ogóle doskonała pożywka dla grzybów i bakterii. I ja czegoś takiego ani sobie, ani dziecko fundować nie zamierzam.
Słyszałam teorie, że niby od lekarzy, że jak dziecko malutkie to nie trzeba kąpać każdego dnia. Bo to leży przecież tylko, się nie brudzi. No nie wiem, ja takich mądrości od swojego lekarza nie słyszałam, a z doświadczenia wiem, że nawet tak małe dziecko mimo wszystko często się przepaca(mamy tendencję do zbyt grubego ubierania dzieci), co powoduje zbieranie się brudu w miejscach zgięć i za fałdkami dziecka. Dziecku się ulewa, często gdzieś jakieś jedzonko z buziaka pocieknie, a do mordki to pcha to co mu w łapkę wpadnie.
Jak więc często powinno się myć dzieci? A jak często powinni się myć dorośli? Myślę, że na to pytanie powinniśmy odpowiedzieć sobie sami, każdy z nas indywidualnie. Ale mimo wszystko każdy z nas powinien wziąć pod uwagę, że dopóki, zamykamy się w domu i dusimy się we własnym sosie, jest to nasza indywidualna sprawa. Kiedy jednak wychodzimy do ludzi, narażamy się na ocenę społeczeństwa. I nikt mi nie wmówi, że nie przeszkadza mu smród od obcej osoby, która nie myła się dzień(pod pachami?!) a nawet kilka. Nie ma opcji, że nie będzie Ci przeszkadzało towarzystwo takiej osoby.
Tylko Ty, jako dorosły, kulturalny człowiek zagryziesz zęby i przemilczysz. Dzieci w szkole, nie będą już takie łagodne i miłe, a do Twojego dziecka może przylgnąć i łatka brudasa. I nie ma tutaj znaczenia jak wychowujemy swoje dzieci, jak bardzo uczymy ich kultury i bycia miłym dla innych. Dzieci są dziećmi i zawsze znajdzie się taki, który sprawi przykrość Twojemu dziecku.
Dlatego przestańmy szukać wymówek i usprawiedliwień tam, gdzie zaczyna się nasze czyste lenistwo! Jeżeli nie ma zaleceń lekarskich ze względu na zły stan zdrowia, jeżeli masz w domu wodę i stać Cię na najtańsze nawet mydło, jeżeli to nie jest wyjątkowa sytuacja. Prysznic zajmuje trzy minuty z sekundami. Zrób przysługę sobie i społeczeństwu-szanujmy siebie nawzajem i nie wychowujmy pokolenia brudasów!
Comments
matka w pigułce
15/03/2017
Ale w ramach ciekawostki dodam, że niektóre osoby mają niecodzienną barierę ochronną skóry w postaci bakterii i ich przyjaciół. Piszę o ludziach bardzo zaniedbanych, bezdomnych, choć niekoniecznie, alkoholików, generalnie o wszystkich, dla których mycie się to maksymalnie dwa razy do roku (nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, że np. każdy bezdomny to alkoholik, ale wśród tej grupy niestety często tak jest). U takie osoby po trafieniu do szpitala, po umyciu przez personel w tych wszystkich szpitalnych środkach stan zdrowia się często pogarsza lub nawet gorzej. Podobno były nawet przeprowadzane na ten temat badania. Mi nie udało się do nich dotrzeć, szczerze mówiąc ich nie szukałam, ale niestety muszę potwierdzić, że w praktyce tak wychodzi. Kompletnie nie wiem, na czym to polega i gdzie tkwi sens.
matka w pigułce
15/03/2017
Ja kąpałam codziennie i cały czas to robię, no chyba że raz na jakiś czas wyjątkowo robimy sobie taki „dzień dziecka” czyli bez mycia, ale to sporadycznie. Moja córka bardzo ulewała, wręcz chlustała. W zagięciach skóry, zwłaszcza na szyi zbierał się brudek. W ciągu dnia krocze przecierałam chustkami nawilżającymi, więc wieczorem moczenie pupy to był mus :-) Poza tym kąpiel była częścią wieczornego rytuału. Nie oszukujmy się, kąpiel co drugi dzień krzywdy dziecku nie uczyni, codzienna kąpiel też nie, ale będzie się czuło bardziej komfortowo. Po prostu nie wszystkim rodzicom się chce codziennie kąpać niemowlaka i w ten sposób się usprawiedliwiają, co w sumie jest bez sensu, bo gdy wykąpią dziecko co drugi dzień to też dramatu nie będzie, ale ja mimo wszystko jestem za codziennymi kąpielami. :-)
Katarzyna Kęsicka
14/03/2017
Zgadzam się w 100% ja osobiście nie potrafilabym zasnąć będąc nie umyta. Synka też kąpie codziennie,owszem zdarzało się kilka razy,ze np. Byl bardzo chory,że caly dzien lezal albo coś takiego,ale i tak bralam chusteczki wode i, obmywalam go.