Końcówka lutego, początek marca to czas skiedy intenstywnie myślimy o wakacjach. Tak naprawdę, o wakacjach myślimy już ledwo skończą się poprzednie. To fajny czas, kiedy nie tylko możemy odpocząć po całym roku intensywnej pracy, ale i przeżyć świetną przygodę. A kiedy mamy dzieci, chcemy, żeby jak najlepiej spędziły ten czas. I nie chodzi tu tylko o kreatywność i intensywość ale i o fajne wspomnienia, które budują ich dzieciństwo. 

boy-925319_960_720

Czy sześciolatek jest gotowy na obóz lub kolonię bez rodziców?

Kilka dni temu, w szkole zagaiła mnie jedna z mam. Że jest organizowana fajna kolonia. Taka wiecie, pełna kolonia. Wyjazd na dwa tygodnie, gdzieś daleko od domu. Bez rodziców. Tylko dzieciaki, opiekunowie i przygoda. Sama zaczęła się zastanawiać, bo słyszała, że dzieciaki w wieku naszych chłopaków, też już jeżdżą na takie wojaże. Pomyślała, że gdyby jej syn miał przy sobie kompana z ławki, łatwiej byłoby im się zaadaptować w nowych warunkach. W skrócie, zapytała, czy nie chciałabym wysłać na kolonię młodego…

Od razu grzecznie odmówiłam. Jej syn, być może jest już gotowy, ale młody to typ miamincycka. Ledwo wkroczył na społeczne salony, ledwo zaczął się adaptować w społęczeństwie, a już miałabym rzucać go na głeboką wodę wyjazdów kolonijnych, gdzie zdany będzie sam na siebie i tęsknotę za domem? Nie ma takiej opcji.

Wróciłam do domu i zaczęłam się zastanawiać, czy aby  zbyt pochopnie nie podjęłam decycji. Bo w sumie, dlaczego nie? Nie mogę całe życie chować go pod społecznym kloszem. W zasadzie im wcześniej zacznie się przyzwyczajać do takich sytuacji, jak samotne wyjazdy bez rodziców, tym lepiej. Jednak wydaje mi się, że nawet jeśli dziecko jest już wystarczająco samodzielne, to zdecydowanie psychicznie nie jest jeszcze gotowe na takie atrakcje.

Pamiętacie swoje pierwsze wyjazdy bez rodziców, gdzieś daleko od domu. Gdzie otaczali Was sami obcy ludzie, masa rówieśników, ale też i starszych dzieci, gotowych dokuczać Wam w każdej chwili? Zdaję sobie sprawę, że to nie jest standard, ale wiemy jakie są dzieci. Trzeba mieć pewność, że nasza pociecha znosi takie sytuacje lekką ręką i nie przejmie się na tyle, żeby wyjazd pozostawił po sobie traumę. Ja takiej pewności nie mam. Wręcz jestem pewna, że sześciolatek, większość podobnych sytuacji weźmie do siebie.

Ale zaraz, zaraz…Może by tak z dzieckiem porozmawiać? No właśnie. Też na to wpadłam. Bo przecież matczyne serce i przeczucia to jedno, a to co siedzi w głowie i sercu dziecka to drugie. Zapytałam więc młodego co sądzi na temat takiej wyprawy. Sam, a raczej z kolegą. Daleko od domu, gdzie będziemy mogli porozmawiać tylko przez telefon. Wyłożyłam wszytskie plusy, żeby dzieciaka od razu nie przestraszyć i nie nastawić na nie. I okazało się, że moje przeczucia mówią więcej niż myślę.

Młody nastroszył się tak, że wybuchła niemalże awantura. Że on nie chce, że będzie płakał i tęsknił, że przecież kto mu zrobi naleśniki i przytuli przed snem. I zapewnienia o bezpieczeństwie, o kolegach, o świetnej zabawie od rana do nocy. O atrakcjach i wycieczkach, na nic się zdały.

No dobrze, pomyślałam, ale nadal jestem w czarnej dziurze i wakacje mam nie zaplanowane. A jednak pasowałoby wreszcie gdzieś pojechać. Skoro kolonia odpada, trzeba zorganizować rodzinne wakacje. Od słowa do słowa, żeby uspokoić awanturę, która wisiała w powietrzu, bo mama chciała się dziecka pozbyć, zapytałam, gdzie chciałby pojechać. Z nami.  Zapytał tylko, czy pojedziemy wszędzie gdzie sobie wymyśli, po czym oznajmił, że on to tylko w jedno miejsce…

DSC_0494

O tym hotelu wspominałam Wam nie raz . I jak widać, będę wspomonała pewnie jeszcze kilka.  Bo nawet gdybym chciała poszukać innego miejsca, młody zakochał się w hotelu Zalesie Mazury Active SPA bez pamięci!

Zaczęłam się więc zastanawiać czy to dobry pomysł? Do hotelu? Na wakacje? Wiecie. Jestem zwolenniczką aktywnych wakacji. Chwila na plaży, czy w basenie, a później zwiedzanie okolicy. Tylko zaraz przypomniałam sobie, że kiedy wrócę po zwiedzaniu do pokoju, fajnie by było, gdyby dziecko czymś się jednak zajęło. A TEN hotel gwarantuje mi nie tylko atrakcje dla młodego, święty spokój dla mnie, ale jeszcze relaks i SPA!  Zaczęłam knuć, węszyć na stronie i zachwyciłam się. No bo sami spójrzcie:

DSC_0494

Program animacji dla dzieciaków w ramach tygodniowego pakietu wakacyjnego! Czyż to nie cudownie, że od rana do nocy na nasze pociechy czekają same atrakcje? Podejrzewam, że jeżeli się zdecydujemy na ten wyjazd, będziemy wręcz mieli problem z wydostaniem się poza mury hotelu, żeby zwiedzić wreszcie Mazury(czas najwyższy!). Młody nie będzie chciał odpuścić ani pół zabawy. I w sumie…jak sobie pomyślę, jakie wspomnienia wywiózłby z Mazur, to dlaczego by nie? ;) Gdybyście rozważali wakacje w hotelu Zalesie Mazury Active SPA ofertę wakacyjną znajdziecie TUTAJ, a ja służę jeszcze kilkoma postami i wieloma dobrymi wspomnieniami, którymi chętnie się z Wami podzielę.

A tymczasem chętnie się dowiem, w jakim wieku Wasze maluchy pojechały pierwszy raz na kolonię, obóz? Czy może trochę wyolbrzymiam i jednak sześciolatek jest już gotowy?