Wychodzisz na imprezę, albo zwyczajowo do pracy, jak co dzień rano. Otwierasz szafę i…”Cholera, nie mam się w co ubrać!” Co dziwniejsze (dla każdego faceta) szafa pełna, full taki że się wysypuje. Rozwiązań jest co najmniej trzy, w zależności od skali problemu, z jakim mamy do czynienia.

pulpit

Potrzeba nowości na JUŻ.

Ja takie potrzeby mam zazwyczaj, kiedy hormony są u  mnie na poziomie extreme. Wtedy cokolwiek założę na siebie jest beznadziejne. Beznadziejnie się czuję w tym ja- jak pulpet, albo swoja starsza ciocia. Beznadziejnie przedstawia mnie odbicie w lustrze. Bezguście totalne.Beza, pyza czy cuś. Szalony nie pomaga, bo coś kręci nosem. Pewnie chodzi mu o to, że zbyt długo zajmuje mi się zebranie do wyjścia. Mam to w nosie. Przecież NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ! Tak ciężko to zrozumieć? W takiej sytuacji jest tylko jedno wyjście, jednak mało atrakcyjne. Bo komu, chce się lecieć na zakupy pięć minut przed godziną W ?

Na szybko możesz jedynie skoczyć do Tesco, otwarte całą dobę, więc pewnie(wczesnym rankiem,albo późnym wieczorem) znajdziesz coś z kolekcji F&F . Ale będzie to zakup na siłę. Musisz, kupisz, a później wyląduje w czeluściach i otchłani Twej szafy. Kasa w błoto. Bezsensu.

Schudnij bo dupa gruba.

Cóż rzec mogę. Odwieczny problem kobiet w każdym wieku. Tutaj powinnam odesłać Was do tekstu “Całe życie na diecie, kartka z pamiętnika”. Wtedy zrozumiecie, jakim sposobem dzieją się cuda z filmiku. Bo przecież niedawno te spodnie były idealne! A wystarczy tylko kilka tygodni…

No dobra, nie katujmy się wyrzutami sumienia. Dupa urosła, trzeba to przetrawić, zapić butelką wina i zajeść trzeba pizzami i ośmioma tabliczkami czekolady. Smutki trza gdzieś utopić. Najlepiej w kaloriach. Taka niepisana zasada kobiecego żywota. Tylko co dalej? Dalej wyjścia są dwa…

Ruszasz dupę i chudniesz kochana. Samo, się nie przytyło, samo się nie schudnie. Szczególnie kiedy te portki tak strasznie lubisz i chcesz je jeszcze włożyć. I tu się przyznać muszę, chyba tą opcję wybiorę ja. Nawet szczypiory mają problemy z przymałymi spodniami. Kto szczypiorom zabroni?

Wiem jednak, że opcja którą Wam właśnie przedstawiłam jest ciężka w realizacji. Nie smućcie się zatem, bo mam dla Was wyjście numer trzy. Magiczny sposób, kiedy spodnie za małe, kasy brak…

…sprzedaj stare i kup nowe.

DSC_0120

Po lewej spodnie w których chodzę. W środku te, w których czuję się jak gotowany baleron- wejdę, ale tu mnie ciśnie, tam się wylewa. Po prawej spodnie, które…założe jak sĘ schudnĘ. Jak se schudnĘ to okej. Ale, że se tak chudnĘ już od roku, to chyba ta opcję możemy już wykluczyć.

Czternaście par spodni, każda po 10-15 zł…szybka matematyka i mam jedne nowe, porządne portki i kilka mniej porządnych z wyprzedaży. Rachunek prosty, rozwiązanie idealne. Portfel na tym nie traci a szafa zyskuje. I Twój dobry humor of course ;)