Wczoraj Matka Prezesa opublikowała tekst, który chodził mi po głowie od jakiegoś czasu. Kto jak kto, ale ta dziewczyna moje myśli, na swojego bloga przelewa idealnie. O tym, że bloger to nie tylko bloger, to przede wszystkim człowiek. Ktoś, kto po za prowadzeniem bloga ma swoje życie, swoją rodzinę. Jest zwykłym człowiekiem, jak Wy.
Mam wrażenie że dobiliśmy do czasów, gdzie priorytetem jest brać, oczekiwać, żądać. Gdzie zamiast dać coś od siebie, ciągle od kogoś czegoś oczekujemy. Mam wrażenie, że czytelnicy blogów, to ludzie którym wydaje się, że bloger nie robi nic innego, po za siedzeniem przed komputerem. Po za pisaniem postów, cykaniem fotek. Że jedyne co robimy, to siedzimy na Facebooku, Instagramie, Tweeterze i piszemy, odpowiadamy, dyskutujemy, udzielamy się. No i oczywiście zarabiamy i dostajemy gifty. Że blogowanie to jedyne życie jakie posiadamy. Nie jest tak.
Może jeżeli ktoś jest panną, kawalerem bez dziecka. Może…
Jednak kiedy ma się rodzinę, drugą połówkę, dziecko sprawa wygląda diametralnie inaczej. Wielokrotnie mam dylemat i potworne wyrzuty sumienia. Że albo pisząc bloga, odpowiadając na komentarze zaniedbuję dziecko. Albo zajmując się dzieckiem, zaniedbuję Was, czytelników. Kocham jedno i drugie. Uwielbiam pisać, uwielbiam z Wami dyskutować, uwielbiam obserwować jak przybywają nowi czytelnicy, jak rozgaszczacie się u mnie i czujecie się tu dobrze.
Bo to dzięki mojej ciężkiej pracy. Wielu godzinom klepania w klawiaturę na różne tematy, szukania inspiracji, robieniu i obrabianiu setek zdjęć. Bo to dzięki klimatowi i energii którą staram się tutaj dla Was stworzyć. To w końcu dzięki uwadze, którą poświęcamy sobie wzajemnie na fanpage. Ja daje coś od siebie, a Wy oddajecie mi coś w zamian.Siebie, swoją uwagę, swój wolny czas. Lubię ten deal!
Ale to jest czas, który mogłabym poświecić na coś innego. Coś, co ma dla mnie większą wartość emocjonalną. Na bycie matką, lepszą house menager, może lepszą żoną. Nie raz obiad zaczynam gotować dopiero, kiedy Wy go już wcinacie. Nie raz, nie dwa młody pół dnia ogląda bajki, żebym w spokoju mogła dokończyć tekst. Wiele razy, spać kładłam się grubo po północy, żeby w spokoju blogować, podyskutować z Wami.
Wiem jednak, że gdybym nie blogowała, gdybym nie uwalniała swoich pasji, swoich emocji, swoich myśli poprzez blogowanie. Moje życie prywatne mogłoby na tym ucierpieć. Bo w życiu należy mieć swoje hobby. Trzeba robić rzeczy, które lubimy.
Jest jeszcze jedna kwestia. Dość delikatna.
Pomoc.
Czytelnikom, a także innym “pseudo” blogerom wydaje się, że bloger to człowiek który poprzez swoją pasję na blogu zarabia. Tak jest w przypadku blogerek które pałają się rękodziełem, które swoje wyroby sprzedają. Tak też jest w przypadku najbardziej czytanych blogerów. Pomijam już akcje typu; ” Hej tu Kasia z bloga XXX, właśnie założyłam bloga, chcę zorganizować swój pierwszy konkurs, może dorzucisz jakąś nagrodę? ” . A z jakiej przepraszam racji? Nie jestem ani firmą, ani nie zajmuje się sprzedażą swoich hand made. Ewidentnie, w takich przypadkach, widać ignorancję w stosunku do osoby, do której rozsyłacie wiadomości. Jeżeli Ty nie wysilisz się, żeby zainteresować się kim jestem, nie wymagaj ode mnie, że chociażby odpisze na twoją wiadomość. Proste.
Serce zakuło mnie kiedy dostałam pierwszego maila, z prośbą o pomoc dla chorego dziecka. Nie odpowiedziałam od razu. Nauczona doświadczeniem, że po Facebooku krąży wiele akcji, z czego połowa to naciągacze- postanowiłam akcję sprawdzić. Jestem blogerem, mój zasięg jest coraz większy- dlaczego miałabym nie poszukać pomocy? Z braku czasu mail wisiał w skrzynce, a ja już następnego dnia dostałam kolejnego, i kolejnego, i tak do dzisiaj…
Wtedy było mi bardzo głupio. Bo nie stać mnie na to, żeby wyłożyć z własnej kieszeni pieniądze i pomóc każdemu, kto do mnie pisze. Z drugiej strony, nie ma też tyle czasu, żeby sprawdzić każdą akcje, upewnić się czy nie jest oszustwem i później ją ewentualnie nagłośnić. Sytuacja patowa. Jak napisała Matka Prezesa, gdyby każdy bloger, o większym zasięgu, który dostaje takie wiadomości- miał udostępniać wszystkie takie akcje- to wierzcie mi, odlajkowalibyście nasze profile! Codziennie zalewałby Was SPAM na temat pomocy chorym, potrzebującym. A czy chcielibyście codziennie oglądać dziesiątki postów na temat cierpienia, smutku i bólu?
Wybaczcie więc blogerom. Jesteśmy normalnymi ludźmi. Oddajemy Wam siebie, swój wolny czas. Oddajemy Wam tyle ile dostaniemy w zamian. Ufamy Wam, szanujemy Was. Do czasu, kiedy i Wy szanujecie nas. A jeżeli ktoś ma z nami problem?
Załóż bloga, później fanpage. Sam sprawdź, ile energii, czasu i pracy wymaga “zabawa w bloga”. Ciekawe jak szybko się poddasz. Albo, jest szybsza opcja. W prawym, górnym rogu, czerwony krzyżyk. Tak zdecydowanie będzie najprościej.