Kiedy zakładasz rodzinę twoje życie się zmienia. Nie oszukujemy się-do tej pory byłaś sama. Chłopak, narzeczony to jeszcze nie wyrok. Spotykacie się, ale i tak Twój czas uzależniony jest tylko i wyłącznie od Ciebie. To Ty jesteś Panią swojego losu, to Ty decydujesz co, kiedy i z kim robisz. To wreszcie Ty czujesz, że jesteś szczęśliwa, bo Twoje życie jest w Twoich rękach. Kiedy jednak zakładasz rodzinę, wszystko się zmienia…

girl-97433_960_720

Bo przede wszystkim nagle zaczynasz być odpowiedzialna za sforę którą tworzycie. Jest mąż, są brzdące. Trzeba wychować, trzeba wykształcić.  Trzeba zapewnić warunki, nie tylko finansowe. Ciuchy muszą być wyprane i wyprasowane. Obiad zawsze ciepły i lodówka pełna, bo dzieciaki to istne odkurzacze. Czysto musi być, bo przecież inaczej życie się wali. Więc latasz z tą ścierą w tę i we w tę. W jednym miejscu skończysz, w tym w którym skończyłaś przed chwilą zaczynasz sprzątanie od nowa.

Na początku jest fajnie. Przecież sama tego chciałaś. Kochający mąż, pichcenie pysznych obiadków, gwar szczęśliwej gromadki dzieci. Obrazek idealnej rodziny, który nadaje się do oprawienia i powieszenia na ścianie.

Pewnego dnia jednak budzisz się jak z letargu. Otwierasz szeroko ze zdumienia oczy i zastanawiasz się, jak długo jeszcze pociągniesz. Masz wrażenie, ze ostatnie lata, chociaż szczęśliwe, to jednak jak z filmu. Totalny dzień świstaka. Analizujesz, przetwarzasz kolejne dni i zaczynasz się zastanawiać ile to jeszcze potrwa.

Bo nagle okazujesz się, że ostatnie lata poświęciłaś swojej rodzinie. Oczywiście, że to było dobre poświęcenie. Oczywiście, że nic złego w tym, że zajmowałaś się domem, opiekowałaś dziećmi i poświęcałaś czas mężowi. Oczywiście, że tak trzeba, a nawet należy. Jednak gdzie w tym wszystkim miejsce dla Ciebie? Nie pytam o miejsce w kuchni przy garach, albo przy biurku kiedy dzieci odrabiają lekcje. To coś pomiędzy powinnością a naturalną koleją rzeczy. Ja pytam, kiedy ostatni raz poświęciłaś czas tylko sobie?

Przez kilka pierwszych lat mojego rodzinnego życia, wydawało mi się, że poświęcenie rodzinie nie jest dla mnie poświęceniem. Że to czysta przyjemność i nie potrzebuję niczego więcej. Będę z Tobą szczera. Każdą myśl o tym, że potrzebuje, że chciałabym mieć odrobinę czasu tylko dla siebie skutecznie odrzucałam. Uwierała mnie mocno, bo żyłam w przekonaniu, że myślenie o sobie, kiedy masz męża i dziecko to bezczelny egoizm. Że jak to tak? Jak mogłabym gdzieś wyjść. Sama. Sprawiając sobie przyjemność? Kiedy ja rozkoszuje się przyjemnością, moja rodzina umiera przecież z głodu, z tęsknoty. To niedorzeczność przecież! Tak nie można. Skoro założyłaś rodzinę, musisz się dla niej poświęcić. Bzdura!

Im dłużej będziesz się tak właśnie poświęcała, tym bardziej możesz być pewna, że prędzej czy później, zaczniesz być bardzo nieszczęśliwa. I to nie będzie zwykły smutek. To będzie żal do siebie, żal do rodziny. Bo będzie Ci czegoś brakowało. Bo być może mogłabyś, być może Twoje życie wyglądałoby inaczej, być może byłoby fajniejsze, być może byłoby szczęśliwsze i bardziej ekstremalne. Gdybyś tylko nie musiała poświęcić się dla rodziny.

Przestań myśleć w kategoriach poświęcenia się i egoizmu. To podstawowa sprawa. Twoja rodzina jest była i będzie, a Ty musisz rozgraniczyć czas który jej poświęcasz i który powinnaś poświęcić sobie. I tak, w pewnym sensie jest to egoizm. Ale bardzo zdrowy. Bo kiedy znajdziesz chwilę dla siebie, na własne przyjemności, pasje czy zwyczajny relaks z książką. Kiedy na chwilę oderwiesz się od tej monotonii życia. Kiedy wprowadzisz do niej element, który będzie Ci sprawiał niesamowitą frajdę, poczujesz, że żyjesz!

Przestaniesz zastanawiać się, czego Ci brakuje i czym ta pustkę zapełnić. W Twoim życiu znów zacznie się coś dziać i chociaż początkowo może zagościć chaos, bo jakoś trzeba będzie przeorganizować Wasze życie, żeby wyrwać tę chwilę dla Ciebie, to w ostatecznym rozrachunku, zyska na tym cała Twoja rodzina.

W Twoim życiu wreszcie pojawi się coś, co będzie odsuwało na chwilę myśli o rachunkach, nieodrobionych lekcjach dzieci, czy poszukiwaniu kolejnej koncepcji na obiad. To będzie taki mały przerywnik, odskocznia od tego co kochasz, ale co w pewnym momencie staje się smutna stagnacją. To to COŚ sprawi, że w Twoim życiu wreszcie znów zacznie się dziać, a na Twojej twarzy pojawi się nowa emocja. I nie będzie to grymas zmęczenia.

Nie bój się być egoistką! Życie nie kończy się na rodzinie. Ono się wraz z założeniem rodziny zaczyna. Bo wtedy zaczynasz rozumieć, że musisz nauczyć swoje dzieci, być szczęśliwym człowiekiem. A tylko będąc szczęśliwym samemu, tylko odnajdując własne szczęście, możesz dalej przekazywać tę wiedzę. Myśląc o sobie, uczysz swoje dzieci, że matka to nie tylko pomoc domowa. Że bez względu na to kim jesteśmy i co robimy fajnie robić w życiu coś fajnego, co sprawia nam przyjemność. Że zdrowy egoizm nie jest niczym złym,a  prowadzi jedynie do tego, że jesteśmy szczęśliwszymi ludźmi. Szczęście jest w Tobie, wystarcz je tylko odnaleźć!

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)