Mam z systemem edukacji na pieńku. Nawet bardzo. Nie podoba mi się obecny system i nie mam na niego zbyt wielkiego wpływu. Co gorsza, ten system edukacji, ten sam który tak bardzo mi się nie podoba-ma wpływ na moje dziecko. Podobnie jak nauczyciele. Właśnie dlatego, powinno nam zależeć. Strajk nauczycieli.

strajk nauczycieli

strajk nauczycieli

Od jakiegoś czasu, coraz więcej, świadomych rodziców, zaczyna mówić głośno i buntować się, przeciwko obecnemu systemowi edukacji. Nie chcę się w tym tekście nad tym rozwodzić, bo ten tekst ma być o nauczycielach, a nie samym systemie edukacji. Jednak, chcąc nie chcąc, oba te tematy bardzo się przenikają, i mam wrażenie, że mają na siebie wzajemny wpływ. Nauczyciele na system edukacji, system edukacji na nauczycieli.

Co więcej i co w tym wszystkim, dla nas rodziców, powinno być ważne i kluczowe-zarówno nauczyciele jak i system edukacji- mają wpływ na nasze dzieci. Na ich wychowanie i kształtowanie. Chociaż bardzo często mam wrażenie, że wielu rodziców nie zdaje sobie z tego sprawy.

Nie będę ukrywała, że szkoła to jest coś co przywołuje we mnie miłe wspomnienia. Ani moja, ani mojego męża, ani też, w ostatnich czasach- szkoła naszego syna. Od dwóch lat, nieustannie, mam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie. Pała za pałą, uwaga za uwagą, zadania domowe, brak czasu, zmęczenie dziecka, dywaniki, rozmowy wychowawcze i napięta atmosfera w domu. Masa, naprawdę masa pracy-mojej, męża i szkoły.

Mam takie poczucie, że gdzieś nie styka- między szkołą a nami. Że to nie jest nasza decyzja, ale obowiązek szkolny musimy wypełniać(tak wiem, że ED, że Montesori i inne wyjścia-ale nie zawsze jest to możliwe i się sprawdza). I tutaj padnie być może dość mocne zdanie. Być może bardzo dosadne, ale…Państwo zabiera nasze dzieci i zmusza je do edukacji. Wsadza do placówek ze swoimi podwładnymi-nauczycielami. Nie mamy prawa odmówić, ale mamy prawo walczyć o to, żeby ta edukacja była jak najlepsza!

Nie wiem, czy zastanawialiście się kiedyś, ile czasu, Wasze dzieci spędzają pod opieką placówki edukacyjnej? W zależności od wieku- mniej więcej przez pół dnia, to szkoła wychowuje nasze dzieci. Tak, chcemy czy nie chcemy, szkoła wychowuje nasze dzieci. Bo spędzając z kimś tak wiele czasu- ten ktoś ma bezpośredni wpływ na nas, na nasze ukształtowanie, zachowanie, wartości, wpajane idee i wiedzę. Tak właśnie dzieje się z naszymi dziećmi. I dlatego właśnie-nam rodzicom powinno zależeć, żeby nasze dzieci-spędzając tak wiele czasu poza domem-były pod jak najlepszą opieką.

Pod opieką ludzi wykwalifikowanych, ludzi docenianych i takim, którym się chce. Takim, którzy do szkoły przychodzą bo lubią, bo mają motywację i cel.

Mam w rodzinie i wśród znajomych wielu nauczycieli-wszyscy jak jeden mąż opowiadają, o misji jaką mieli na początku swojej drogi. O tym, jak bardzo chcieli pracować z dziećmi i jaką frajdę sprawiało im przekazywanie wiedzy i kształtowanie tych maluchów. I o tym, jak to wszystko, gdzieś po drodze, po kilku, kilkunastu latach pracy gdzieś zanika. Nie przez dzieci- bo te niewiele się zmieniają. Ale właśnie przez system edukacji, z którym ciężko walczyć. Przez brak motywacji do walki. Bo życie coraz droższe, a pensja po kilkunastu latach studiów, doświadczenia w pracy-głodowa(nie słuchajcie tych bzdur o horrendalnych zarobkach-to wyjątki, do których dochodzą nieliczni i po wielu latach cięzkiej, dodatkowej pracy). O tym jak gdzieś zanika serce i do pracy chodzi się bo trzeba. Na chleb trzeba zarobić, a alternatywy innej na horyzoncie nie ma. O tym, że kiedyś to i walczyć o zmiany się chciało, a teraz to już wszystko jedno.

Słucham tego i współczuje. Słucham tego i się we mnie gotuje.

Wielu z Was może jeszcze myśli, że co mnie to obchodzi, przecież mnie to nie dotyczy. Mam to gdzieś.

A właśnie, że dotyczy! A właśnie, że powinno nas to obchodzić!

Już abstrahując od zwykłego człowieczeństwa i pochylenia się nad człowiekiem, który lata poświęcił na naukę, żeby godnie zarabiać na życie.

Nauczyciele wychowują nasze dzieci!

Nauczyciele są dla naszych dzieci, a przynajmniej powinni być-autorytetami. Drugimi po nas-rodzicach.

Nauczyciele kształtują nasze dzieci! To wielka odpowiedzialność. A przynajmniej chcę w to wierzyć.

Nauczyciele-razem z nami, wprowadzają nasze dzieci do dorosłego życia.

Powinno nam zależeć na tym, żeby im się chciało, żeby mieli motywację. Do pracy, do uczenia naszych dzieci tego co najlepsze i w najlepszy sposób, do dokształcania,  do walki z systemem edukacji i wprowadzania zmian-które są niezbędne. Świat pędzi do przodu, system edukacji się cofa! My rodzice- sami tego nie zrobimy. Tylko nauczyciele mogą nam w tym pomóc. Jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. Razem wychowujemy nasze dzieci!

Ktoś powie- co to za nauczyciel, który traci serce do nauczania, bo pensja za mała?

Odpowiedzcie sobie na pytanie, tak szczerze, czy kiedy w miejscu w którym pracujecie, szef Was nie docenia, obowiązków przybywa, a pensja wciąż ta sama-chce Wam się pracować? Macie motywacje, z uśmiechem, werwą i wielką chęcią chodzić do pracy? Jeździcie na szkolenia, żeby być lepszymi w tym co robicie, staracie się, stajecie na głowie, żeby być jeszcze lepszymi w tym co robicie? Czy przychodzi taki moment, kiedy macie dość i walczycie o podwyżkę, albo szukacie lepiej płatnej alternatywy?

Tak. Nauczyciele, też mogą szukać lepiej płatnej alternatywy. Ale musicie zrozumieć, że nadal ktoś będzie musiał nasze dzieci uczyć. To nadal będzie nauczyciel, który prędzej czy później straci serce. Koło się zamyka.

Nigdy tak nie popierałam żadnego strajku(chociaż w naszym kraju, wszelkie strajki o podwyżki są słuszne), jak ten nauczycieli. Uważam, że to nasza powinność. Nasza rodziców, wspierać nauczycieli. Tak, jak i nauczyciele wspierają nas, w wychowaniu naszych dzieci.