Coraz więcej osób, które posiadają dom z ogrodem, rekreacyjne działki, inwestuje w baseny ogrodowe, albo ma taki plan. Jest to jedna z najlepszych inwestycji przydomowych, która procentuje w najbardziej upalne dni w roku. Jednak w przeciwieństwie do tego ,co wydaje się wszystkim-wymaga sporego nakładu pracy i dodatkowego wkładu finansowego przez cały okres użytkowania. Wbrew pozorom, nie wystarczy tylko nalać do basenu wody i cieszyć się orzeźwieniem kiedy żar leje się z nieba. Jak oczyścić wodę w basenie.

jak oczyścić wodę w basenie

I mówię o tym, z mojego siedmioletniego doświadczenia. Nasz pierwszy basen był mały. No dobra, może nie taki, z tych najmniejszych. Stelażowy,  3,7 metra średnicy. W końcu posiadał już pompę, nawet przykrycie miał w zestawie. Co z tego, kiedy zupełnie nie mieliśmy wtedy pojęcia, jak o tę wodę dbać. Zresztą, basen stał na działce, którą odwiedzaliśmy raz w tygodniu, czasem na dwa tygodnie. Pamiętam, że pompa chodziła czasem i przez cały nasz okres nieobecności, że w pływaku cały czas był chlor i nawet, że wlewałam antyglon co jakiś czas. Pamiętam też, że średnio co dwa tygodnie, nasza woda zamieniała się w pospolitą gnojówkę. Zawsze to był dramat, ponieważ wodę mamy z własnego ujęcia i wymiana wody w basenie nigdy nie wchodziła raczej w grę. Zawsze walczyliśmy o oczyszczenie wody i zawsze traciliśmy przy tym sporo nerwów, obiecując sobie, że to ostatni sezon.

Jednak frajda jaką w lecie z basenem mają dzieciaki, zresztą jaką mieliśmy my sami, kiedy mogliśmy się ochłodzić podczas największych upałów-sprawiała, że co roku znów rozkładaliśmy basen. I co roku, trochę po omacku staraliśmy się dbać o wodę w basenie. Często niestety z marnym skutkiem. I chociaż zawsze marzył mi się wielki basen, w którym będę mogła popływać, to zupełnie nie wchodził on w grę ze względu na problemy z utrzymaniem wody. To było logiczne.

To przypadek sprawił, że trafił do nas basen który posiadamy teraz. Jest o wymiarach 8 metrów długości i 4 szerokości. Głęboki 1,2m. Dostaliśmy go w spadku od kogoś, kogo przerosło rozkładanie i dbanie o wodę. Ja ucieszyłam się bardzo. Mój syn również. Alvaro przewidywał kłopoty.

I słusznie.

W zasadzie nasza pielęgnacja wody była o tyle lepsza przy tym gigancie, że na działce nie byliśmy już z doskoku-bo zdążyliśmy w międzyczasie wybudować dom i w nim zamieszkać. W związku z czym, byłyśmy na miejscu i mogliśmy reagować od razu, kiedy widzieliśmy, że w basenie zachodzą jakieś reakcje.  Mimo wszystko, nasze pierwsze dwa sezony-to była raczej walka na zasadzie metody prób i błędów.

Problem polegał na tym, że w internecie niewiele jest informacji, na temat pielęgnacji wody basenowej. Wszystko sprowadza się do producentów chemii basenowej-gdzie podane są jedynie proporcje chemii w stosunku do wielkości basenów.  Było też kilka filtrów  basenowych samoróbek, które odrzucały na samym starcie swoim prowizorycznym wyglądem(ale do tego wrócimy później). I coś o witaminie C(do tego tez wrócimy później). Zupełnie nic, co wszystkie potrzebne informacje skupiał w jednym miejscu i tłumaczyło wszystkie problemy. W sklepach, sprzedawcy chemii, też nie są specjalistami w dziedzinie basenowej. Niestety. Więc działaliśmy po omacku, pomału doskonaląc swoje doświadczenie i przekonując się, że pielęgnacja wody w basenie nie rożni się zupełnie niczym ze względu na wielkość basenu. No, może tylko tym, że jeżeli basen jest malutki, to czasem zamiast walczyć, szybciej można wodę wymienić na świeżą ;) I to też pod warunkiem tego, że wodę macie z pewnego źródła-czyli wodociągów. I to też nie da Wam stuprocentowej gwarancji, że woda długo bez pielęgnacji wytrzyma.

Bo takie teorie-że ktoś posiadający basen, zupełnie nie dodaje do wody chemii basenowej i ta woda stoi czyta, klarowna cały sezon, słyszałam raz, może dwa. Nie chcę polemizować czy to bujda na resorach, czy ktoś ma więcej szczęścia, czy też może jednak w jakiś sposób tą wodę pielęgnuje-ale zapomina, że to też jest pielęgnacja. Nie wiem.

Wiem natomiast, że ile basenów tyle problemów z wodą. Rzadko zdarza się, że ktoś utrzyma wodę przez cały sezon bez mniejszych czy większych problemów. No chyba, że w ogóle nie wyjeżdża z domu, cały czas kontroluje stan chemii basenowej i jest stuprocentowo konsekwentny. To klucz sukcesu przy klarownej wodzie.

Musicie wiedzieć jedną podstawową rzecz, która wielu z Was uspokoi.

Nie ma takiego problemu z wodą, którego nie dałoby się rozwiązać. Nie ma takiego koloru, poziomu mętności wody, którego nie dałoby się wyprowadzić na klarowną, czystą lazurę!

Absolutnie każdą wodę można oczyścić i podstawowym przykładem niech będzie dla Was woda z wodociągów, która w zależności od miejsca, bardzo często pochodzi z bardzo kiepskich źródeł. Podobno woda warszawska pochodzi z Wisły…ale to tylko takie plotki ploteczki. Ja jestem w to w stanie uwierzyć. Bo absolutnie każda woda, żeby zachować swoją czystość i być pozbawioną bakterii musi być traktowana odpowiednią chemią, czy sposobem oczyszczania.  Można to zrobić mniej lub bardziej biologicznie-ale to wiąże się z większymi kosztami, na jakie stać budżet miast . My, użytkownicy basenów sezonowych, skupmy się na chemii basenowej, która wbrew pozorom nie jest bardzo szkodliwa dla naszego zdrowia. Pod warunkiem, że nie macie alergii i problemów skórnych.

  1. Woda z wodociągów vs woda z własnej studni

Ok. Rzecz podstawowa. Musimy rozróżnić rodzaje wody. Kiedy w tym roku zaczęliśmy zagłębiać temat pielęgnacji wody, trafiliśmy na grupę, która z początku wydawała się być bardzo pomocną. Fakt, kilka informacji, które na niej wyczytałam, dały nam do myślenia. Ale po za tym, jest to zbiór typowych grupowych krzykaczek i mądralińskich, gdzie jedno mądrzejsze od drugiego, uważa, że jego racja jest najmojsza-co bardzo mnie od grupy odrzuciło. Ci ludzie może jakieś doświadczenie mają, gdyby je zebrać w całość-wyszedłby z tego całkiem fajny poradnik. Ale oni wolą walczyć na swoje racje, udowodniając tym samym, że poza własnym basenem nie widzą zupełnie nic innego.

Pewnego dnia, kiedy wdałam się w dyskusję na tejże grupie, zapytałam jednej z osób, wymądrzających się, skąd nalewała wodę do basenu. Odpowiedź brzmiała “z kranu w ogrodzie”. Tak. To by było na tyle, jeśli chodzi o moje uczestnictwo w tej grupie. Ale skupmy się wreszcie na konkretach.

Woda z własnego źródła, czyli ze studni. Ze studniami jest różnie-jedni filtrują wodę, w jakiś cudowny sposób, różnymi wynalazkami uzdatniają tą wodę. Nie ma to znaczenia-z doświadczenia wiem, że woda z własnego ujęcia jest najbardziej problematyczną wodą do utrzymania. Co wcale nie oznacza, że jej utrzymanie jest niemożliwe. Nie. Po prostu na samym początku wymaga więcej pracy i chemii.

Przede wszystkim od samego początku należy zastosować chlor szok i przefiltrować wodę ze wszystkich nieczystości.  Woda ze studni ma to do siebie, że zazwyczaj charakteryzuje się bardzo dużym stężeniem żelaza. To jeden z najczęstszych problemów, z jakimi muszą mierzyć się użytkownicy basenów. Przy potraktowaniu takiej wody, większą ilością chloru-który paradoksalnie powinien utrzymać wodę w czystości-niemalże od razu z wody klarownej robi się rdzawa gnojówka. Dosłownie. Ale o tym później. Bo da się to uratować. Prawda jest taka, że zwyczajnie woda ze studni, wymaga odrobinę większego nakładu pracy. Ale jeżeli wiesz, czego się spodziewać, i jak z tym walczyć nie powinno być większych problemów.

Woda z wodociągów.

Jest najbardziej pewnym źródłem do użytkowania w basenie. Przynajmniej na starcie. Taka powinna (tak, powinna, bo nie zawsze jest z różnych przyczyn) być zachlorowana, pozbawiona wszelkiego rodzaju drobnoustrojów, bakterii i glonów. W związku z czym, pierwsze szokowe  potraktowanie wody chemią można zazwyczaj pominąć-ale mimo wszystko nie polecam. Lepiej od samego początku, wrzucić do pływaka tabletki multifunkcyjne. Chyba że testy Ph, czy chloru pokaże jakieś odstępstwa od norm(o tym dalej).

Jeżeli zastanawiacie się też, jak szybko nalać wody do dużego basenu-nie wiem jak radzą sobie ludzie, którzy wodę leją z wodociągów, czyli z kranu. Do zwykłej studni kopanej-możecie wrzucić pompę podłączoną do grubego węża. My taki kupiliśmy w internecie. Wielkości węża strażackiego. 30 000 litrów nalewamy w ciągu 12 godzin. Wiem też, że niektórzy w wodę zaopatrują się w OSP. Jeżeli macie więc problem z wodą, wystarczy zadzwonić w parę miejsc, zapytać czy jest taka możliwość i jaki jest koszt.

Ok. Woda do basenu nalana. Co teraz?

Krok pierwszy

Przede wszystkim sprawdź Ph. Są do tego specjalne testy. Są paskowe, są też takie, gdzie do pojemniczka nalewa się wody z basenu, wrzuca do dwóch różnych podziałek , dwie rożne tabletki-jedna sprawdza stan chloru, druga poziom Ph. Z tymi testerami bywa różnie, mieliśmy już różne i są takie które totalnie przekłamują testy. Niestety nie polecę Wam tutaj konkretnego zestawu do testów. W większości testów jednak, pomogły nam one utrzymać Ph we względnej normie.

Norma Ph 7.0-7.6

Ph regulujemy za pomocą specjalnych płynów Ph minus i Ph plus. Jeżeli Ph jest poniżej normy dodajemy Ph plus, jeżeli Ph jest ponad normę -dajemy Ph minus.

Krok drugi

CHLOR SZOK. Dokładnie tak nazywa się ten preparat. To dawka szokowa chloru, która ma zabić wszystkie drobnoustroje, bakterie, grzyby i glony. Nie pytajcie mnie w jakich dawkach podajemy basenową chemię, bo wszystko zależy. Przede wszystkim od wielkości basenu. Wszelkie dawkowanie odbywa się za pomocą przeliczania  stosunku preparatu do ilości wody, czyli dawce zalecanej przez producenta na etykiecie. Każdy producent może mieć preparat o różnym stężeniu i inaczej zalecać dawkowanie.

Przy uzupełnianiu poziomu chloru-dodajemy już sam CHLOR. Chlor szok stosować później można jako ratunek wstrząsowy przy problemach z wodą.

Krok trzeci

ANTYGLON. Ten preparat ma za zadane powstrzymać rozkwit glonów w Waszym basenie, które pojawiają się prędzej czy później, w każdym zbiorniku wodnym. Zwłaszcza w tym z wodą stojącą. Dajemy go profilaktycznie raz w tygodniu-dawkowanie znów według zaleceń producenta.

krok czwarty

TABLETKI MULTIFUNKCYJNE Są w zasadzie takim kombo całej basenowej chemii. Są droższe, ale wygodniejsze w użyciu. Wolniej się rozpuszczają i utrzymują poziom chloru na jednym poziomie. W związku z tym, że przez cały sezon musicie stale uzupełniać chemię(czyli na przykład dosypywać chlor, albo dolewać antyglon) takie tabletki, wrzucone do skimmera-pływaka znacznie usprawniają takie dozowanie. Zazwyczaj wystarczy po prostu pilnować, żeby tabletka ciągle pływała w basenie i nie dopuścić do jej braku.

kroK PIĄTY

FILTROWANIE. Jedna z najważniejszych rzeczy przy basenie. Problem polega na tym, że standardowe pompki basenowe dołączane w zestawie z basenem są…o kant tyłka. Są zbyt małe, o zbyt małej mocy przerobowej. W dodatku filtry-zazwyczaj papierowe, które się do nich stosuje w ogóle się nie sprawdzają. Przy trudnej wodzie, zmienialiśmy filtr dwa, trzy razy dziennie. Ciężko go domyć, i jest bardzo problematyczny. Jednak zdecydowanie, przede wszystkim-te podstawowe filtry zupełnie nie spełniają swojej roli. Chociaż przy tych mniejszych basenach-mogą sprawiać mniej problemów bo i wody do przefiltrowania jest znacznie mniej.

Filtr basenowy może, ale nie musi być włączony cały czas. W zależności od problemów z jakimi się borykacie. Przy czystej wodzie-wystarczy włączyć go na 4 godziny dziennie.

Oczyszcza wodę z mniejszych i większych brudów naniesionych przez wiatr czy dzieci podczas kąpania. Usuwa glony czy żelazo.

U nas, filtr włączany był niemalże bez przerwy. Właśnie dlatego, że nie wyrabiał. A kiedy dopadł nas problem rdzawej wody i żelaza, które trzeba było przefiltrować-pompa dosłownie się spaliła. To wtedy właśnie znaleźliśmy w internecie pomysł z  FILTREM WIADERKOWYM. W wersji bardzo survivalowej jest to wiaderko, zawieszone na przykład na drabince, nad basenem. Dno jest podziurawione wiertłem. Do wiaderka włożona jest wata akwarystyczna, albo wkład z poduszki(taka watolina, nie pióra!) i wpuszczony jest odpływ z pompy, który wpuszcza do wiaderka wodę z basenu. Cały syf zostaje na wacie, a do basenu wraca czysta woda. Trochę prowizorka-ale na szybko i bardzo skuteczna.

My trochę stuningowaliśmy ten pomysł. Nawet trochę bardzo, bo Alvaro w necie kupił plastikową beczkę. Stare panelowe kaloryfery pomalował na czarno podłączył obiegiem wody z beczką  filtrem. Wszystko połączył sprytnie w beczce. Teraz nie tylko mamy porządny filtr, ale też podgrzewanie wody. I przyznam, że jak do tej pory, papierowe filtry w starej pompce filtrującej wymienialiśmy dwa razy dziennie, i ciężko było wyklarować wodę-tak teraz płuczemy(albo wymieniamy na nowy) wkład z poduszki raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie-a woda jest tak klarowna jak nigdy dotąd.

Porządne filtrowanie to podstawa, przy wielkich basenach.

KROK SZÓSTY

ODKURZANIE. W większych basenach do zestawu dołączona jest długa lanca, albo dodatkowy długi wąż i płaska, podłużna końcówka-podobna do tej przy zwykłych odkurzaczach. Podłącza się ją do odpływu, który podczas włączonego filtrowania, zasysa brud z dna basenu. Można tez zakupić coś na zasadzie Irobota do basenu. Jest świetny, bo odwala za Was całą mozolną robotę, ale też porządny-sporo kosztuje. Zapisałam go sobie na listę, kiedy postawimy basen wkopany w ziemi, betonowy ;)

Odkurzamy basen rano, przed kąpielą, kiedy wszystkie brudy osiądą na dnie. Dobrze, na kilka godzin przed odkurzaniem wyłączyć pompę filtrującą, żeby nie mieszała wody i żeby opadł cały brud.

Są dwa sposoby odkurzania. Do filtra-kiedy brudu nie ma wiele. Wtedy cały syf powinien zatrzymać się na naszym filtrze. Jednak kiedy brudu jest naprawdę dużo(na przykład kiedy pozbywamy się glonów i całe dno jest zielone)-sam filtr nie będzie wyrabiał. To znaczy odkurzycie część basenu, ale w pewnym momencie, brud będzie wracał wężem, który tłoczy wodę z powrotem do basenu. I cała nasza robota będzie syzyfowa.

Wtedy najlepiej zamknąć dopływ wody(ten który tłoczy wodę z powrotem) a brud odkurzać na zewnątrz basenu-czyli zwyczajnie go wylewając. Przy bardzo dużym zanieczyszczeniu, potrzebne będą zapewne dwa, trzy odkurzania. Dlatego to pierwsze odkurzanie, z największym syfem warto wyrzucić poza basen. Kiedy woda  się uspokoi, i resztki brudu opadną, można odkurzać z obiegiem filtrowania. Odkurzamy powolnymi ruchami, żeby nie zmącić wody i zebrać jak najwięcej brudu.

Przy problemach z wodą, kiedy pojawiają się glony, albo inne mikro cząsteczki, które ciężko usunąć odkurzaniem czy filtrowaniem-do wody dodaje się KOAGULANT(płyn flokujący)-czyli specyfik, który zbija najmniejsze cząsteczki w większe, dzięki czemu łatwiej się ich pozbyć.

Co ile odkurzamy? W zależności od potrzeb. Jeżeli przykrywacie basen, nie macie problemów z wodą, co za tym idzie, nie wytrącacie żelaza czy glonów, które osiadają na dnie-nie musicie odkurzać w ogóle. Albo odkurzacie, kiedy na dnie zauważycie brud.

KROK Siódmy

PRZYKRYWANIE BASENU. Tutaj też są różne szkoły-jedni mówią, że nie ma sensu, jeżeli macie skimmer, który wyłapuje brudy pływające. Faktycznie bardzo przydatne i praktyczne. Zawieszony na rancie basenu pojemnik(podłączony do filtra) tworzy odpływ na tafli wody “ściągając” jak odpływ wszystko, co wpadnie do wody i po niej pływa. W ten sposób, zanim robale zdążą się utopić i opaść na dno(wtedy tylko odkurzanie) wpadają do skimmera i trafiają od razu do filtra.

Przykrywanie basenu ma służyć między innymi temu, żeby do wody nie dostawały się robale(komary  i inne gadzielce lubią się kocić w basenowej wodzie, pływające larwy są obleśne!) ani inne zanieczyszczenia z powietrza. Ale też jako blokada przed namnażaniem glonów-bo te do rozwoju potrzebują światła.

Przy mniejszych basenach przykrycia są dołączone w zestawie. Przy większych trzeba dodatkowo kupować( w większości). Przy naszym basenie nie było. Na taki metraż, przykrycie jest bardzo drogie, więc… za grosze kupiliśmy plandekę budowlaną, którą przywiązujemy do tarasu.

To były podstawy, o których powinien wiedzieć, każdy kto zabiera się za kupno basenu. Nie ku przestrodze, raczej żeby mieć pojęcie, jak działać, żeby cieszyć się czystą wodą przez cały sezon. Wiem, że brzmi momentami przerażająco, ale wierzcie mi, gdybyśmy wiedzieli to wszystko od samego początku, zaoszczędzilibyśmy kupę czasu i nerwów na zastanawianiu się co dzieje się z nasza wodą, dlaczego i jak działać. Kiedy już znacie podstawy, przejdźmy do problemów, z którymi możecie się zmierzyć podczas użytkowania basenu. A raczej, z którymi mierzy się niemalże każdy właściciel. Spokojnie, jak już wspomniałam wcześniej, absolutnie każdą wodę da się uratować!

Zielona woda

Może być przejrzysta ale o zielonkawym odcieniu, może być totalnie mętna i nie będziecie widzieli dna. Zieleń jasna, butelkowa, zgniła-nie ma znaczenia-zawsze jest objawem namnażania się glonów w basenie. Dodatkowym sposobem upewniającym, że to właśnie to, są “śliskie” brzegi, ale kiedy woda dopiero zaczyna się zielenić(czyli ta faza klarownej wody z odcieniem zieleni) brzegów śliskich może nie być. Tak właśnie miałam wczoraj.

W tym wypadku stosujecie antyglon. Dozujecie go według zaleceń producenta.  Przy początkowej fazie namnażania glonów-włączacie filtr i on sam powinien Wam oczyścić wodę. U nas trwało to jakieś 12 godzin. Woda znów jest klarowna, z dna basenu nie trzeba było zupełnie nic odkurzać.

Jednak kiedy woda jest już porządnie zaatakowana, mętna i nie widać zupełnie dna, zaleca się zastosowanie antyglonu i wyłączenie filtra. Wtedy glony są zabijane i opadają na dno. Odkurzacie dno, wylewając największe zanieczyszczenie poza basen. Zapuszczacie filtr i jeżeli nie wyłapie Wam wszystkiego, woda jest delikatnie mętna-można wtedy zastosować koagulant, który zbije pozostałe resztki brudu  glonów i pozwoli się ich pozbyć.

Problem zielonej wody lubi pojawiać się po większych deszczach, kiedy do basenu napłynie woda z opadów z zanieczyszczeniami. Kiedy wyjeżdżamy, kiedy przez jakiś czas nie sprawdzaliśmy poziomu chloru, zapomnieliśmy o dozowaniu chemii.

Woda mleczna

Teoretycznie czysta, ale nieklarowna, mętna. Powiedzmy że wygląda jak woda z kamiennym osadem. Pojawia się zazwyczaj po dłuższym kąpaniu, użytkowaniu przez dużą ilość ludzi(każdy ma na sobie jakiś brud, osad, pot). Ale lubi też być pierwszym objawem braku chloru, który wyparował. Wtedy wystarczy sprawdzić poziom chloru i włączyć filtrowanie. Jeżeli filtrowanie nie zbierze wszystkich mikrocząsteczek(te najmniejsze przelatują przez filtry), znów traktujemy wodę koagulatnem i później już filtr powinien sobie poradzić. Zamiast papierowych filtrów polecamy przy tych podstawowych pompach wkład Aqualoon-jest bezkonkurencyjnie lepszy od tych papierowych filtrów, które przepuszczają bardzo dużo brudu.

Woda Brązowa

Brązowa, rdzwa, brunatna(bez śliskich brzegów!). Pojawia się zawsze w wodzie z dużą zawartością żelaza, przy szokowaniu wody chlorem-czyli dodaniu dużej dawki chloru. Nie powinny mieć tego problemu osoby, które wodę do basenu ciągną z wodociągów. Ale jak wspomniałam wcześniej-nie jest to regułą. Kwestia tego, jak wodociągi uzdatniają wodę.  Problem rdzawej wody dotyczy niemalże w każdym z przypadków, ludzi którzy wodę do basenu nalewają z przydomowej studni. Niestety ta niemalże zawsze ma w sobie bardzo dużo żelaza i ono, prędzej czy później się ujawni. Schemat zazwyczaj jest taki sam; dozujesz chlor do basenu, niby wszystko jest na odpowiednim poziomie, ale w przeciągu kilku godzin woda zaczyna się robić brązowa, w końcu mocno rudawa, zgniła, czasem bardzo mętna.

Są na to dwa sposoby.

Pierwszy jest szybki, skuteczny TYLKO PRZY PROBLEMIE Z ŻELAZEM w wodzie! Pamiętajcie, że nie zabije glonów i nie rozwiąże innych problemów.  Ale jest to też działanie prewencyjne i nie zastąpi tego drugiego sposobu!

Witamina C

To dość kontrowersyjny sposób.  Jedni są zachwyceni i twierdzą, że działa. Inni twierdzą, że strata czasu, pieniędzy i robienie z ludzi debili. Jestem zwolenniczką tej pierwszej wersji-bo na własnej skórze przekonałam się, że to działa, co możecie zobaczyć na poniższym filmie. Ale też przychylam się trochę do zdania tych drugich-bo zazwyczaj ludzie nie doczytają do końca, wyrywają z kontekstu, chcą coś już, teraz, szybko i nie doczytają co i jak działa, dlaczego i na co działa i co więcej należy zrobić. Bądźcie więc mądrzejsi i doczytajcie do końca.

BASENOWE CZARY MARY!

?Czary Mary!? Trzy minuty! ?Dokładnie tyle zajęło nam oczyszczenie wody z brunatnej na lazurę.Też nie wierzyłam, że to zadziała ?❤️

Opublikowany przez Szalonooka Czwartek, 5 lipca 2018

Jak zobaczyliście na filmie, na basen o pojemności 30 000 litrów wystarczyło nam 1 kg witaminy C. Kupiliśmy ją w internetach z dwóch powodów. Po pierwsze chcieliśmy szybko pozbyć się problemu. Po drugie sprawdzić na własnej skórze, czy to faktycznie działa. Kilogram witaminy kosztował nas nieco ponad trzydzieści złotych-więc nie majątek.

Jak to działa? Na pewno szybko. Zasada jest podobna do działania cytryny w herbacie. Żelazo jest po prostu odbarwiane(co widać od razu-trwało to może dwie minuty) i wytrącane w pewien sposób w wodzie. Następnego dnia w wodzie można zauważyć pływające białe “korzuchy”.

Jeśli zdecydujecie się zastosować sposób z witaminą -pamiętajcie, że nie ominie Was sposób drugi! Jeżeli tego nie zrobicie-problem z żelazem powróci za jakiś czas.

Bo widzicie, żelazo zmienia kolor, czyli wybiela się i nie widać go jak na początku-czyli problem jest zamaskowany jak na początku. Niby żelaza nie ma, ale jednak jest. Nie wzięło się z powietrza i samo też nie wyparuje. Należy je wyłapać filtrowaniem.

Zaraz po zastosowaniu witaminy C-MUSICIE sprawdzić poziom Ph-ponieważ po dodaniu witaminy C zakwasimy wodę i zmienimy jej PH. A ono powinno być na odpowiednim poziomie(jak pisałam wyżej).

I tutaj zaczyna się drugi sposób bardziej czasochłonny. Zapuszczacie filtr i jedziecie z koksem. Jeżeli dodaliście witaminę C-wyłapie niewidzialne cząsteczki, albo widzialne kożuchy. Jeżeli nie dodaliście-Wasza brunatna woda powinna się wyklarować w przeciągu 48h. Jednak  ostrzegam, że te papierowe filtry sobie nie poradzą. W tym przypadku polecam zrobienie na szybko filtra wiaderkowego. I w trakcie usuwania żelaza-wymianę, czyszczenie wkładu na którym żelazo będzie się osadzało.

Uff…chyba dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że w tym wpisie zawarłam wszystkie niezbędne informacje. Jeżeli czegoś Wam brakuje-piszcie śmiało, podpowiemy, dopiszę, bo domyślam się, że ten wpis będzie odświeżany co sezon, i warto, żeby miał absolutnie wszystkie informacje.  ;)

I nie bójcie się inwestycji basenowej! Ten natłok informacji, tylko tak przerażająco przytłacza-wierzcie mi, że z tą ściągawką będzie bardzo łatwo i nie będziecie mieć problemów! Gdybym ja posiadała te wszystkie informacje, uniknęłabym niejednego mikro zawału, kiedy po wielu upalnych porankach odkrywałam, że nasza woda tego dnia nas nie ochłodzi :D

TUTAJ pokazuje, jak urządziliśmy drewniany taras  przy basenie. Wyszedł nam z tego mały raj! 

Jeżeli wpis Wam się przydał, albo wiecie komu na pewno się przyda- polubcie go i udostępnijcie go dalej. Spędziłam nad nim kilka dni i będzie to ukoronowaniem mojej pracy!