Moje pokolenie wychowało się w czasach, kiedy dzieci i ryby głosu nie miały. Dzieciom nie można było zabierać głosu w sprawach ważnych, a ich wtrącanie się, manifestowanie swojego zdania było odbieranie jako brak szacunku do dorosłych. Bo przecież dorośli wiedzą lepiej. Wiedza w sumie najlepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o to co czują dzieci. A przynajmniej powinni. Moje dziecko pyskuje- co robić?

pexels-photo

Moje dziecko pyskuje- co robić?

Jakiś czas temu, czytelniczka zapytała mnie, co sadzę na temat pyskowania dzieci, co z tym zrobić i czy jest realna szansa na to, że  z takiego nieposkromionego dziecka, może wyrosnąć normalny człowiek. Najpierw powinniśmy chyba ustalić czym jest normalność i co jest jej wyznacznikiem. Bo mam wrażenie, że (jeszcze) człowiek, który trzyma się wyznaczonych przez społeczeństwo ram. Stała praca, dom rodzina, stabilne życie i brak odstępstw od tych reguł. Każde niepowodzenie, na jakiejkolwiek płaszczyźnie życia-a to stracisz pracę, lub ją zmienisz, a to się rozwiedziesz, a to wymyślisz sobie rejs dookoła świata- od razu kategoryzuje Cię jako kogoś innego. Ale nie o tym dzisiaj będzie.

Dzieci nie pyskują!

One wyrażają swoje zdanie, manifestują głośno i wyraziście swoje uczucia. Zwłaszcza kiedy my dorośli, nie chcemy dopuścić ich do głosy, kiedy udajemy że dzieci i ich uczucia są niewidzialne, kiedy ignorujemy i wydaje nam się, że wiemy lepiej. Wtedy właśnie pojawia się bunt, który nie powinien być uważany za nic złego, a wręcz przeciwnie, powinien dać nam do myślenia, że coś jest kurna nie tak. Że skoro nasze dziecko zaczyna się denerwować, zaczyna pyskować i wykazuje niesubordynację, musi mieć ku temu powód.

Czy Ty zawsze masz na wszystko ochotę?

Problem polega na tym, że nie dopuszczamy do siebie myśli, że nasze dziecko może mieć swoje subiektywne uczucia, może mieć humory, może mieć swoje smaki, może mieć swoje upodobania, może mieć swoje kaprysy i zachcianki. Wydaje nam się, ze jako osoby, które przeżyły już na tym świecie kupę lat, doskonale wiemy jak w danej sytuacji powinno się zachować nasze dziecko. I zamiast wsłuchać się w jego bunt, który w każdym przypadku jest czegoś oznaką, staramy się je ustawić do pionu, zaprogramować tak, jak się to podoba nam. To wielki błąd. Bo kiedy dziecko zauważy, że jego manifestacje niczego nie zmieniają, że rodzic nie słucha tego co czuje dziecko, może zacząć kombinować, buntować się jeszcze bardziej.

Musisz wziąć pod uwagę, że tak jak ty masz swoje uczucia i potrzeby, ale może je samemu sobie zapewnić, tak dziecko jest uzależnione od Ciebie i Twojej atencji.  Jeżeli wsłuchasz się w jego potrzeby, zaczniesz z nim rozmawiać, łatwiej Ci będzie go zrozumieć.

Chcesz być słuchanym, również słuchaj!

Mój syn jest typowym przykładem pyskatego dziecka. Powodów jest kilka. Przede wszystkim mu na to pozwalam. Bo przede wszystkim rozumiem, że także człowiek, który ma uczucia i którego zdanie trzeba szanować. Nie mam też trochę wyjścia, bo trafił mi się niezwykle uparty i konsekwentny w dążeniu do swoich celów egzemplarz, który jakiś czas temu stanowczo oznajmił;

Mamo, rozmawiajmy-ja słucham Ciebie, Ty słuchaj mnie proszę.

To dało mi do myślenia, bo tak mały człowiek już rozumie, że żeby dojść do kompromisu, należy rozmawiać i słuchać siebie wzajemnie. I chociaż wiem jak jest trudno zachować cierpliwość, chociaż wiem, jak czasem jest ciężko, nie mamy innego wyjścia bo…

Chcesz być szanowany, sam szanuj.

Kiedy Ty będziesz sanował tego małego człowieka, kiedy pokażesz mu że jest równie ważny, jego zdanie jest ważne jak Ty i Twoje zdanie, będzie czuł, że w rozmowie możecie stanowić partnerów. Poczuje się bezpiecznie i zdecydowanie wpłynie to na jakość Waszych relacji, a już na pewno zapewni Ci odwzajemnienie szacunku. Co zasiejesz to zbierzesz! Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a to my dorośli, powinniśmy świecić przykładem. Pisałam o tym TUTAJ.

Pozwól dziecku na wyrażanie siebie i swojego zdania 

Nie tylko przez wzgląd na poszanowanie jego małej osoby i uczuć, ale też ze względu na przyszłość właśnie. Jeżeli już dzisiaj zaczniesz tłamsić jego potrzeby, jeżeli teraz nauczysz go że najważniejsze to się podporządkować, słuchać zdania innych i nie posiadać swojego, nie oczekuj, że nagle w przyszłości, będzie potrafił być asertywny, walczyć o swoje i podejmować własne decyzje. Zawsze w tyle głowy pozostanie mu zachowanie z dzieciństwa, kiedy nikt się z nim nie liczył, kiedy jego uczucia i potrzeby, kiedy jego pomysły były nic niewarte.

Ja wiem, że łatwiej dziecko wytresować niż wychować. Ja wiem, że ciężko żyje się w społeczeństwie, któremu wydaje się, że masz pyskate dziecko, ale czy doprawdy manifestacja swojego punktu widzenia jest taka zła? Zapewne niewygodna dla nas rodziców, ciężka w poskromieniu, jeżeli nie wiemy skąd się bierze i jak z nią postępować. Ale pyskate dziecko to nie jest złe dziecko!

To dziecko które jak każdy inny człowiek wyraża siebie i swoje uczucia. Wystarczy mu na to pozwolić i nauczyć się go słuchać. W ten sposób uczymy mu radzić sobie ze swoimi emocjami, uczymy tego, że o swoich uczuciach należy rozmawiać, że jego potrzeby są ważne. Uczymy rozmowy, a rozmową uczymy dochodzenia do kompromisów. Uczymy tego, że warto słuchać, bo wtedy zostanie się wysłuchanym. Uczymy rozwiązywać problemy i konflikty. Uczymy radzić sobie z trudną rzeczywistością, nie spychając jej pod dywan i nie podporządkowując się innym, chociaż wcale nie mamy na to ochoty.

Dziecko to nie robot, któremu wciśniesz stop i zatrzymają się jego uczucia. Nie można nikogo wytresować, bo to zawsze odbije się na jego psychice. Jednak można nauczyć się żyć ze swoim dzieckiem w zgodzie, wzajemnym szacunku i zamienić powszechne pyskowanie, na wyrażanie potrzeb dziecka. Wystarczy tylko chcieć.