Nie mówi się o tym głośno, bo to takie niepoprawne politycznie. Niegrzeczne wręcz. Jesteśmy tacy zdziwieni, kiedy nagle okazuje się, że nasze dziecko kogoś nie lubi. A jeszcze bardziej, kiedy oświadcza to publicznie. Przecież to takie niegrzeczne jest! Czyżby?

dziecko nie musi wszystkich lubić

Pamiętam kiedy byłam dzieckiem, a później nastolatką, mimo że nigdy do tego nie dążyłam, miałam zawsze na pieńku z połową szkoły. Nie pytajcie nawet o powody, bo w zasadzie nie była to zupełnie moja wina, a czyjąś awersja do mnie, potęgowana dziecięcymi hormonami i walką o przynależność do dziecięcych band, grup i grupek i oczywiście o to, kto będzie najfajniejszy bo jest postrachem szkoły. Nie byłam to ja. Kiedy mogłam i jak mogłam radziłam sobie sama. Były momenty, kiedy byłam ofiarą agresji i chociaż bardzo chciałam uniknąć, wciągania w te sytuacje dorosłych, to kiedy sytuacja przerodziła się w coś poważniejszego, moi rodzice musieli zareagować. Ale dzisiaj nie o tym jest tekst, o tym porozmawiamy kiedy indziej.

Ja naprawdę zupełnie rozumiałam, że ktoś mnie może nie lubić. Nawet bez większego powodu. Ja sama nie przepadałam za wszystkimi dziećmi. Jedne mi dokuczały, inne miały zbyt głośny sposób bycia, jeszcze inne nie miały podobnych zainteresowań. Czasem w grę wchodziła zwykła dziecięca rywalizacja. Nigdy jednak, kiedy nie miałam z tym większego problemu. Moi rodzice chyba też.

Z czasem, im byłam starsza, rozumiałam, że jak świat światem tak to właśnie wygląda. Jednych lubi się bardziej innych mniej. Jeszcze się taki nie urodził, coby wszystkim dogodził, jak mawiał ktoś mądry.

Dzisiaj mój światopogląd wygląda zupełnie inaczej. Do każdego dziecka, do każdego człowieka, niezależnie od wieku, staram się podchodzić jak do…człowieka. Ludzie są różnie, ale życie nauczyło mnie, że za każdym człowiekiem stoi jakaś historia, często ciężkie i przykre doświadczenia które ukształtowały go na trudny do zaakceptowania charakter. Chociaż ja mam w sobie takie przekonanie, że to nie do końca jest charakter którego nie da się polubić. To zbroja jaką tworzy sobie taki człowiek wokół siebie, żeby nie pozwolić zbliżyć się do siebie innym. Żeby kolejny raz nie zostać skrzywdzonym…

Ja mocno wierzę, że uśmiechem, dobrym słowem, życzliwością, pokorą i uporem można zburzyć każdy mur. Ale to ja. Ja mam na liczniku trochę życiowych doświadczeń, trochę pokory i trochę empatii. I ja, tego wszystkiego doświadczałam i uczyłam się latami.

Dziecko nie musi wszystkich lubić!

Kilka dni temu, w rozmowie z koleżanką, zeszłyśmy na temat dzieci. Ta historia, będzie musiała mieć kontynuację w kolejnym poście, ale jednym z problemów jakie poruszyłyśmy, była sytuacja z przedszkola, kiedy to jedna z matek podeszła do niej z pretensją, że jej dziecko nie chce się bawić z jej synem. I że tak nie może być. Bo dziecko dyskryminuje tego chłopca na tle grupy.

Słuchałam z niedowierzaniem. Jak to dziecko kogoś dyskryminuje? To dzieci znają w ogóle takie pojęcie, zdają sobie sprawę z tego co to znaczy? Dzieci w przedszkolu?

To jest trochę tak, że my na swoje dzieci przerzucamy swoje oczekiwania. Ma być najmądrzejszy, najfajniejszy, najmilszy, najbardziej lubiany i ma lubić wszystkich dookoła. Bo to przecież nasze dziecko jest!

Zupełnie zapominamy o kilku bardzo istotnych aspektach tej sytuacji.

Nasze dziecko ma swoje zupełnie indywidualne uczucie, oczekiwania i emocje, które totalnie mogą nie współgrać zn naszymi. To, że jakieś dziecko nam się wydaje obiektem totalnej sympatii, jest słodkie, urocze, miłe grzeczne w kontakcie z nami, wcale nie oznacza, że kiedy z horyzontu znikają kontrolujący sytuację dorośli, jest takie samo w kontakcie  z rówieśnikami. Dzieci zupełnie inaczej zachowują się pod naszym okiem, kiedy wiedzą, że na pewne zachowania pozwolić sobie nie mogą, a zupełnie inaczej w środowisku rówieśników, gdzie reguły współżycia w grupie rządzą się swoimi prawami. Ja zawsze uważam, że dopóki nie leje się krew, nikomu nie dzieje się krzywda, dzieci powinny same wypracowywać swoje wspólne relacje. Wtrącanie się w takie sytuacje, moze tylko sprawić, że zniknie naturalność tych relacji, zacznie się przymuszona, sztuczna grzeczność i uprzejmość, zakłamanie i obłuda, którą w przyszłości, dzieci przeniosą do dorosłego życia…

Oczywiście, że musimy uczyć ich wzajemnego szacunku, tego, że pewne zachowania są krzywdzące, że ranią innych albo sprawiają przykrość. Ale powinniśmy zaufać naszym dzieciom i pod żadnym pozorem, nie możemy ich zmuszać do tego, żeby wpoiły sobie pewne emocje albo odczucia do konkretnych osób.

Nie da się kogoś polubić na siłę!

A jeżeli nadal masz problem z tym, że inne dzieci nie lubią Twojego dziecka, albo co gorsza, że Twoje dziecko nie jest takie idealne jak sobie wymyśliłaś, i nie pała miłością do wszystkich dookoła, to zadaj sobie jedno, bardzo proste pytanie.

Czy Ty lubisz wszystkich, ale to absolutnie wszystkich ludzi którzy Cię otaczają, których spotkałaś na swojej drodze życia?

No właśnie.