Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Większość z Was, według statystyk, wybiera w tym roku nasz polski Bałtyk. I jest to świetny wybór, bo sama w naszym morzu zakochana jestem po uszy! Jednak są tacy, którzy od Bałtyku stronią z wielu powodów. Dzisiaj obalę kilka mitów na temat turystycznych kurortów Pomorza, podpowiem kiedy i gdzie  z dzieckiem nad morze wybrać się warto i zdradzę kilka magicznych miejsc wartych odwiedzenia.

GDZIE Z DZIECKIEM

Jakiś czas temu, jako ambasador Kids Travel, zostałam zaproszona przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną, przy współpracy z portalem Dziecko w podróży, do zwiedzenia kilku pomorskich atrakcji turystycznych. Trafiła nam się Łeba i mierzeja Helska.  O ile półwysep Helski jest atrakcją samą w sobie o tyle kilka lat temu spędzaliśmy wakacje w Łebie. Wspomnienia mamy jak z typowych wakacji nad Bałtykiem. Masa ludzi, na miejskiej plaży palca nie wciśniesz i w ogóle to bez szału. Byliśmy, zobaczyliśmy, kolejne miejsce na mapie do zwiedzenia-zaliczone.

Dlatego właśnie, bardzo zainteresował mnie proponowany plan zwiedzania. Niby w Łebie byliśmy, ale tak naprawdę okazało się, że jedyną atrakcją jaką udało nam się zaliczyć, były ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym. Dzisiaj mogę Wam powiedzieć, że do tej pory każdy nasz wyjazd planowałam jak typowy turysta. Czyli zwiedzanie zasłyszanych atrakcji, z marszu, bez planu, bez konsultacji z miejscowymi którzy przecież o atrakcjach w ich miejscu zamieszkania wiedzą najwięcej. Ale dzięki naszej wycieczce, dowiedziałam się o takich miejscach jak lokalne biura informacji turystycznej, w których nie tylko dowiecie się co warto zobaczyć w konkretnym miejscu, ale tez gdzie spać, gdzie smacznie zjeść, jakie miejsca są przyjazne rodzinom, a nawet jakim środkiem lokomocji najlepiej się poruszać w rejonie.  Dlatego na przyszłość, kiedy będziecie planować wycieczki, polecam kontakt z takim biurem, dzięki czemu Wasz wyjazd zyska na atrakcyjności razy dziesięć. A już na pewno polecam Łebskie biuro informacji turystycznej, gdzie Pan Przemek(dyrektor biura), służy swoją wiedzą i doświadczeniem!

Jak wyglądała nasza wycieczka, gdzie spaliśmy, gdzie i co jedliśmy, i jakie miejsca zrobiły na nas największe wrażenie, o tym przeczytacie niżej.

Dzień I

W pierwszym dniu naszego pobytu, w drodze do Łeby odwiedziliśmy Miejski Park w Wejherowie. Park znajduje się między Kalwarią Wejherowską a Starówką, a jeśli będziecie mieli problem ze zlokalizowaniem go, wystarczy, że zapytacie miejscowych “o ten słynny park”, z wielkim uśmiechem na twarzy pokierują Was w miejsce docelowe.

DSC_0034

DSC_0039

Muszę przyznać, że pierwszy raz widziałam tak duży i tak świetnie zagospodarowany atrakcjami park miejski. Hektary pięknych nasadzeń, klombów, dwie fontanny, staw, altany a nawet mała ptaszarnia to tylko kilka elementów pięknej architektury parku. Przez park przepływa sieć kanałów wodnych, po których można pływać wypożyczonymi rowerkami wodnymi. Jednak zdecydowanie największą atrakcją dla najmłodszych jest mosiężny kaszub, który przygrywa wesoło na swojej ławeczce i niesamowicie duży, plac zabaw, dostosowany dla dzieci w różnym wieku. I lojalnie ostrzega, jak rodzic-rodzica, jeżeli wybierzecie się do tego parku, polecam zaplanować wizytę na kilka godzin i zabrać ze sobą prowiant, bo szybciej Wam dzieciaki nie pozwolą stamtąd odejść.

DSC_0029

DSC_0027

I tutaj musice uwierzyć mi na słowo, bo aparat zrobił mi psikusa i wykasował kilka zdjęć z parku.

W pierwszym dniu na trasie #pomorskietravel trafiliśmy do  Zamku Nowęcin w Łebie z drugiej połowy XIV wieku! Niesamowite miejsce z klimatem jakich mało i długą historią, którą warto zagłębić.DSC_0186

DSC_0183

DSC_0078

DSC_0082

Na dobranoc, po pysznej duszonej karkówce z domowymi kopytkami i kremie z pomidorów, zostaliśmy poczęstowani deserem w postaci opowieści o duchach, rodem z największych tragicznych romansów;
Maria z domu Ostrecht, wdowa po Ludwiku Strautzie bardzo kochała swojego męża. Byli bardzo szczęśliwym i udanym małżeństwem. Po śmierci męża, postradała zmysły. Chodziła po zamku długimi godzinami nawołując ukochanego. W niedługim czasie później zmarła, a legenda głosi, że krąży po zamku do dzisiaj rozpaczliwie szukając męża.
Wyobraźcie sobie, że właściciel zapewnił nas , że sam osobiście był świadkiem bardzo dziwnych zdarzeń, podczas kiedy na zamku poza nim nie było nikogo. A i kilku gościom biedna, zrozpaczona Maria dała się we znaki…Noc pełna wrażeń, po takich historiach gwarantowana! 

DSC_0126

DSC_0119

DSC_0128

DSC_0103

DSC_0101

DSC_0107

DSC_0129

DSC_0160

DSC_0154

DSC_0162

DSC_0165

Zamek to nie tylko obiekt hotelowy, gdzie śmiało możecie przyjechać zarówno z dziećmi, a właściciel nie będzie się krzywo patrzył, kiedy Wasza największa w świecie pociecha-rozrabiaka będzie majstrowała przy zabytkowych krzesłach, ale to też restauracja z pyszną domową i aromatyczną kuchnią. Jednak przede wszystkim jest to miejsce, gdzie wypoczniecie w ciszy i spokoju. Teraz wokół zamku to wielki park, zamykany na noc, oddalony od centrum kurortu, w odległości która wystarcza, na zapewnienie kameralnego wypoczynku. No i jest możliwość przyjazdu z pupilem!

Dzień II

Drugi dzień naszej przygody rozpoczęliśmy wizytą w Discovery Park, zobaczyć możecie wystawę klocków Lego, czyli to co każdy dzieciak lubi najbardziej. I muszę przyznać, że dla młodego-legomaniaka wystawa była strzałem w dziesiątkę. W zasadzie wszystkie zdjęcia jakie zrobiłam na wystawie, były jego rozporządzeniem, bo przecież później w domu wyszuka instrukcje do każdej budowli i sam zbuduje. Wystawa nie jest zwykła wystawą, a interaktywną przygodą dla dużych i małych, gdzie w świecie klocków możemy sami poznawać podstawy konstrukcji, zasady działania małego technika, a także pobudzić do pracy swoją kreatywność i usprawnić się manualnie. Co ciekawe, cała wystawa jest własnością prywatnej osoby, która wraz z rodziną całymi miesiącami konstruowała i budowała wszystkie eksponaty.

DSC_0199

DSC_0200

DSC_0201

DSC_0202

DSC_0187

DSC_0190

DSC_0193

DSC_0205

DSC_0208

DSC_0204

Kolejnym, a także obowiązkowym punktem na mapie każdego turysty jest Słowiński Park Narodowy i jego największa atrakcja(ale nie jedyna!) ruchome wydmy. Pamiętam jak kilka lat temu, Szalony opowiadał mi jak wielką moc mają nad Bałtykiem wiatry przenosząc całe wielkie góry piachu.  Byłam pod wrażeniem, ale ciężko było mi sobie wyobrazić taką siłę natury. W tym roku, miałam okazję doświadczyć tej siły, bo kiedy dojechaliśmy na wydmy, zastaliśmy zupełnie nowy krajobraz! Dlatego, nawet jeżeli już kiedyś byliście na naszej polskiej, nadmorskiej pustynie, polecam Wam ponowną wizytę w celu zaktualizowania Waszych wspomnień.

DSC_0216

DSC_0221

DSC_0223

DSC_0239

DSC_0250

DSC_0257

DSC_0258

DSC_0265

Ale Słowiński Park to nie tylko ruchome wydmy, to też piękne lasy, bagna i jeziora, pełne ścieżek i tras rowerowych, które warto zobaczyć. Warto też wspomnieć, że jedyny środek transportu na wydmy to płatne meleksy(ok 15 zł). Samochody mają zakaz wjazdu, jednak ja polecam trasę rowerową, gdzie po drodze będziecie mogli napawać się pięknem-nieskalanej ręką człowieka przyrody.

Wracając z wydm, wstąpiliśmy do portu jachtowego. I tu kolejne zaskoczenie, bo spacerując nabrzeżem, dzień wcześniej, byliśmy po drugiej stronie kanału. Obserwowaliśmy port z przekonaniem, że jest to miejsce jedynie dla miłośników żeglugi. Okazało się, że jest tam Przystań Łeba Resort&Restaurant-tawerna, gdzie można bardzo smacznie zjeść, a także znaleźć miejsce do spania!

DSC_0290

DSC_0291

DSC_0279

DSC_0280

DSC_0282

DSC_0283

Spania tam nie zaznaliśmy, za to zjedliśmy pyszny obiad, w klimatycznej, typowo nadmorskiej restauracji z widokiem na przystań. Miejsce idealne dla każdego malucha, który w pierwszych latach swojego życia wpada w zachwyt na widok, statków, łódek, pociągów i samolotów. No wyobraźcie to sobie, siedzicie przy stole jedząc w spokoju obiad, a Wasze dziecko przez pół godziny w spokoju pochłania dziesiątki jachtów zacumowanych kilka metrów dalej. Idealne rozwiązanie! No i gdzie indziej jak w przystani zjecie pyszne, świeże i najlepiej przyrządzone rybki? Marina położona jest na uboczu, z dala od zgiełku centrum Łeby, dzięki czemu możecie rozkoszować się ciszą i spokojem o co w kurortach ciężko.

DSC_0288

DSC_0294

DSC_0313

Kolejnym miejscem na naszym pomorskim szlaku turystycznym z dzieckiem, była Wystawa Motyliale nie tylko. Tak naprawdę, trochę dziwne, a jednocześnie fascynujące doświadczenie. Dziwne, bo jak na typową kobietę przystało wszelkim robactwem gardzę. Fascynujące, bo była to wycieczka po niesamowitym świecie owadów, których nie spotkamy na co dzień. Motyle były piękne, a robactwo, a zwłaszcza rozmiary niektórych przyprawiały o zawrót głowy. Co fajniejsze, młody był zachwycony, ponieważ od jakiegoś czasu fascynuje się hodowlą w warunkach domowych wszelkich gadów. Zwłaszcza mrówek i kijanek ;) Na wystawie zobaczył nie tylko niesamowite okazy, ale też mógł zobaczyć(a także posłuchać) w jaki sposób były łapane a później czym i jak preparowane. Zdecydowanie miejsce warte zobaczenia.

DSC_0320

DSC_0330

DSC_0331

DSC_0332

DSC_0334

Prosto z wystawy motyli, weszliśmy do Illuzeum, czyli muzeum iluzji w najlepszym wydaniu. W najlepszym, bo nie były to tylko eksponaty, a miejsce, gdzie sami, na własnej skórze mogliśmy się przekonać jak działa iluzja na kilkudziesięciu eksperymentach, które mogliśmy dotykać, wykonywać do woli. Świetne doświadczenia, które  nie tylko bawią, ale przede wszystkim uczą dzieciaki i zaszczepiają w nich szczyptę ciekawości do świata i nauki. Nasz syn, taką ciekawość i chęć eksperymentowania odkrył w sobie już dawno, więc bawiliśmy się świetnie, co i Wam polecam.

DSC_0350

DSC_0352

DSC_0355

DSC_0356

DSC_0358

DSC_0360

Po całym dniu atrakcji w Łebie, został nam tego dnia do odhaczenia jeden punkt. Odnalezienie noclegu we Władysławowie. Pożegnaliśmy więc z wielką przykrością Łebę, którą odkryliśmy na nowo z wielkim niedosytem, ponieważ miejscowi, którzy towarzyszyli nam tego dnia, polecili nam jeszcze wiele fantastycznym miejsc, które warto odwiedzić i już wiemy, że na pewno jeszcze tam wrócimy z wielką przyjemnością.

Pensjonat Wojciech we Władysławowie, w którym mieliśmy niebywałą przyjemność gościć przez ostatnie dwa dni naszego pobytu z dzieckiem nad morzem, to chyba jedyne w swoim rodzaju miejsce, które ma tak fantastyczną rodzinna atmosferę! Prowadzony rodzinnie, przez sympatyczną rodzinę jest miejscem stworzonym z myślą o rodzinach z dziećmi właśnie. Każdy gość to indywidualne oczekiwania, głównie ze względu na dzieci, ale to głównie o maluchach i komforcie ich rodziców podczas wypoczynku został stworzony obiekt i widać i czuć to na każdym kroku. O samym Pensjonacie Wojciech przeczytacie  więcej w mojej recenzji dla Kids Travel, teraz mogę jedynie napisać, że spędzając urlop nad morzem, gdzie pogoda kapryśna, nie musicie się martwić, że Wasze dzieciaki się zanudzą!U Wojciecha nie ma złej pogody. U Wojciecha jest wypasiona sala zabaw (a nawet dwie-jedna interaktywna!), z której, jak zapewnia właściciel dzieciaki nie chcą wychodzić. I przekonałam się o tym na własnej skórze, bo młody miał plan nocowania w kulkach. Pyszne jedzenie serwowane w formie śniadania i obiadokolacji, bezpieczna zastawa dedykowana   małym dzieciom, krzesełka do karmienia(20!), mikrofalówka, toalety na korytarzu świadczą o tym, że na każdym kroku myśli się tutaj o maluchach. I my , jako ambasadorzy Kids Travel to bardzo lubimy, dlatego postanowiliśmy poświęcić osobny post, żeby szerzej opowiedzieć Wam o Pensjonacie Wojciech.

DSC_0369

DSC_0371

DSC_0477

DSC_0476

DSC_0487

DSC_0489

Dzień III

Ostatni dzień naszej przygody, szlakiem pomorskich atrakcji przywitał nas bardzo niepewną pogodą. Problem polegał na tym, że tego dnia zaplanowany mieliśmy spływ kajakowy Piaśnicą do Bałtyku. I muszę Wam przyznać, że zarówno ja, jak i młody byliśmy mocno podekscytowani, ponieważ miał to być nasz pierwszy spływ kajakowy W dodatku prosto do morza!. Jednocześnie bardzo się bałam, że lunie deszczem, kiedy będziemy płyną a wtedy choróbsko murowane. I faktycznie, kiedy dojechaliśmy w okolice jeziora Żarnowieckiego zaniosło się, aż w końcu lunęło. Pięć minut później , jak na nadmorską pogodę przystało świeciło piękne słońce i mogliśmy ruszyć.

DSC_0382

DSC_0383

DSC_0388

DSC_0395

Ten spływ był bardzo spokojny, ze względu na niski stan wody, ale i zarazem bardzo bezpieczny dla rodziców z dziećmi, co najbardziej nas interesowało. Cała trasa, około 7 kilometrów ciągnęła się wśród pól i łąk a porośnięte wysokimi trzcinami brzegi rzeczki, zapewniały nam schronienie przed wiatrem. Piękne tereny, warte zobaczenia i niezapomniana przygoda. Jednak najpiękniejsza była końcówka naszej trasy…

DSC_0405 (2)

Wymęczeni wiosłowaniem, ruszyliśmy do Zamku w Krokowej, gdzie tego dnia mieliśmy zjeść obiad w towarzystwie Pani Joanny. Jedak nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, jak miłe popołudnie przyjdzie nam spędzić.

DSC_0416

DSC_0420

“Niełatwo jest opisać słowami atmosferę niezwykłych miejsc. Miejsc, w których nasze ślady krzyżują się ze śladami królów, arystokratów, filozofów i artystów.”- możemy przeczytać na stronie promującej to niezwykłe miejsce. I muszę przyznać, że zgadzam się z tymi słowami. Jednak po naszej wycieczce do Zamku Nowęcinskiego jak i Zamku w Krokowej, muszę stwierdzić, że niezwykła atmosferę takich miejsc, dzisiaj tworzy nie tylko bogata historia, ale tez ludzie, którzy się tym miejscem opiekują i przekazują tę historię dalej.  I nam udało się, na takich ludzi-jak Pani Joanna właśnie-trafić.  I tu już nie chodzi tylko o opowiadanie ciekawostek historycznych czy smaczków o byłych właścicielach zamku. Pani Joanna zwyczajnie miło spędziła z nami czas, ujmując swoim ciepłem nie tylko nas, ale także młodego, co jest niezwykłym osiągnięciem, ponieważ nasz syn jest nieufny w stosunku do obcych ludzi

DSC_0429

DSC_0436

DSC_0438

DSC_0441

DSC_0461

Zamek w Krokowej to była siedziba rodziny von Krockow, cenny zabytek, muzeum i atrakcja turystyczna Województwa Pomorskiego i Kaszub. W Zamku nie tylko zjecie pyszny(serio, dawno nie jadłam tak pysznie na wyjeździe)posiłek, ale to też miejsce, gdzie możecie zatrzymać się w podróży, czy spędzić wakacyjny urlop. Możecie też zorganizować uroczystość rodzinną w niezwykłym klimacie, albo konferencję firmową. Ale co najważniejsze dla nas, to miejsce niezwykle przyjazne dzieciom,a nawet pupilom! Jestem przekonana o tym, że jeżeli wstąpicie przejazdem na obiad, zostaniecie na dłużej, a już na pewno będziecie wracać do zamkowej restauracji;)

DSC_0446

DSC_0448

DSC_0451

DSC_0452

DSC_0470

DSC_0471

DSC_0474

Tego dnia, ostatniego dnia naszej podróży z dzieckiem po Pomorzu, mieliśmy zaplanowane jeszcze dwie, a nawet trzy atrakcje . Wszystkie usytuowane na półwyspie Helskim. Jednak pogoda zepsuła się do tego stopnia, że zwyczajnie nie było możliwości ich zrealizować.  Na nasze szczęście, ostatnimi czasy, jestem częstszym gościem na Pomorzu, i chociaż zawsze w przelocie, to jednak udało mi się zwiedzić kilka nadmorskich , pięknych plaż, w tym także te na półwyspie Helskim. Co w nich fascynującego? Po pierwsze cisza i spokój, ponieważ oddalone są od większości kurortów. Po drugie, z jednej strony półwyspu otwarte niespokojne morze. Z drugiej, gdzie wystarczy przejść kilkadziesiąt, kilkaset metrów na drugą stronę ulicy, spokojna zatoka,idealna do nauki surfowania. Mekka miłośników sportów wodnych.

DSC_0012 (2)

DSC_0029 (2)
DSC_0085 (2)

DSC_0089 (2)

DSC_0091

To chyba jedna z najdłuższych relacji jakie do tej pory chyba powstały w historii blogów. Ale nie dało się tej przygody opisać krócej. I tak planuje jeszcze kilka dodatkowych postów, żeby szerzej opisać poszczególne atrakcje. Jednak na koniec chciałam obalić jeden z największych mitów, w jakie sama do tej pory wierzyłam na temat wakacji nad Bałtykiem.

Pamiętacie kultowe zdjęcia plażowiczów z zeszłego roku, jakie obiegły media? Cała Polska żyje w przekonaniu, że nad Polskim morzem w wakacje zapałki nie wciśniesz, a to totalna bzdura! Fakt, kurorty oblegane przez turystów i miejskie plaże są czarne od ludzi. Jednak wystarczy odejść, nawet spacerkiem, czy przejechać się na wycieczkę rowerową , żeby znaleźć totalnie wyludnione plaże! Dlatego nie martwcie się, że w wakacje spotka Wa ścisk, wszystko zależy od Was.

I jeszcze jedna ciekawostka. Jeżeli będąc w Łebie nie znajdziecie  biura informacji turystycznej(mieści się w pobliżu dworca), szukajcie takich jak poniżej stojaków, na których znajdziecie karty z największymi atrakcjami, które warto zobaczyć. A może w innych miastach są podobne udogodnienia dla turystów? Śmiało, piszcie w komentarzach, jakie miasta tak fajnie działają na rzecz promocji.