Dzień Walentego to dzień pełen miłości. Słodkich pierdzących serduszek i muzyki która zewsząd skłania Cie do refleksji, nad uczuciami do najbliższej Ci osoby. Nie czarujmy się, komercha aż wali po oczach i po prawdzie, to ona zmusza nas, poniekąd, do pamięci o tym dniu. Jednak czy tak naprawdę, jest coś złego w tym, że ludzie celebrują miłość?

valentines-day-1182248_1920

I zaczeło się. Coroczna wojna między dobrem a złem. To już niemlaże tradycja i za każdym razem to samo pytanie-czy Ci z ciemnej strony mocy, antywalentynkowcy, przejdą wreszcie na tą jasną stronę. Jak to sprawdzić? Wystarczy, że na swojego publicznego walla w społecznościówce, wrzucisz jakikolwiek post, grafikę czy piosenkę propagującą dzień świętego Walentego. Przyjdą sami i Twoje dobre słowo zechcą zmiażdżyć, udawadniając Ci, że chyba jednak nie kochasz tak jak twierdzisz. Bo kochać trzeba każdego dnia, przez 365 dni w roku przecież, a nie tylko w ten jeden tak bardzo komercyjny dzień…

Przecież to oczywista oczywistość! Przez trzydzieści lat swojego życia, nauczyłam się, że o oczywistościach nie trzeba mówić. Przecież wiadomo, że jeśli się kogoś nie kocha, ostentacyjny gest 14 lutego niczego nie zmieni.

I wiecie co najbardziej mnie irytuje? Celebracja wszytskich świąt, począwszy od Bożego Narodzenia, przez sylwestra, tłusty czwartek, dzień kobiet i każdego innego dnia, jest okej. No bo jest. Nikomu nie przeszkadza, że komercja aż wali po oczach ze świątecznej choinki, gdzie pełno kiczowatych ozdób. Nikomu nie przeszkadza milion kalorii w pączkowy dzień. Jednak święto miłości jest złe. Bo tak.

Bo ludziom to już się w tyłkach poprzewracało. Zamykają oczy na zło tego świata. Udają, że nie widzą tego, co ważne i to co istotne. Nie reagują, kiedy dzieje się krzywda i zło. Za to potrafią deptać w ziemię piękne rzeczy. I dziwi mnie już, nie tylko fakt, że ludzie głośno się oburzają, komentuja i negują takie tradycje. Dziwi mnie fakt, że najczęściej spuszczają krytykę ludzie szczęśliwi, którzy twierdzą, że na codzień mają u stóp cały świat, darowany przez drugą połówkę.

W takich chwilach rodzi się w mojej głowie pytanie. Czy doprawdy to jest aż tak istota kwestia, w której musimy wyrażac swoje zdanie? Czy serio komentarz “walentynki obchodzę 365 dni w roku” albo “kochać drugą osobę należy każdego dnia, a nie tylko od święta”- jest tak istotny? Czy serio musimy się obruszać rzeczami mało istotnymi?

Coś co dla Ciebie jest zwykła komercją, dla kogoś innego ma wielkie znaczenie. Nie wszyscy mężowie potrafią być romantyczni, nie wszyscy faceci mają odwagę tacy być. Walentynki to doskonała okazja, żeby sprawić przyjemność kobiecie.

Pisząc ten post leżę na kanapie z moimi chłopakami wpierdzielając czekoladowe ciasto, które upiekłam wczoraj i cieszę się, że właśnie dzisiaj, kiedy mam chwilę wolnego czasu, możemy relaksować się w takt miłosnych nut, które serwują dzisiaj różne stacje radiowe. Nibyjest tak jak zwykle, niby kochamy się tak samo. Jednak tak jak w Wigilię czujesz klimat świąt, tak i tego dnia czujesz tą magię. Kompletnie nie przeszkadza mi, że miliony par, zjedzą dzisiaj romantycznie komercyjną kolację w drogich knajpach, obejrzą romansidła w kinie i wykupią całe kwiaciarnie z droższymi niż zazwyczaj kwiatami. Nie rusza mnie, że ktoś skusi się na jabłko z napisem “Love”, za cztery złote, a ktos inny kupi tandetnego misia i bombonierkę swojej dziewczynie.

Jeżeli, ktoś, gdzieś, komuś, z okazji tego, że dziś jest dzień miłości, sprawi odrobinę przyjemności, będzie dla siebie życzliwszy- to ja pytam, dlaczego nie?

Każda okazja jest dobra do tego, by być milszym, szczęśliwszym, czulszym. Jeden dzień nie zmieni Twoich uczuć, ani Twojego zachowania. Może natomiast dać iskierkę zapalną, do tego, żeby coś w soim życiu zmienić i stać się szczęśliwszym człowiekiem.

 Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)